Być może za rok, na kolejnym Kongresie poznamy wyniki prac nad Kodeksem Dobrych Praktyk w Estetyce – zapowiedział na konferencji prasowej podczas XII Międzynarodowego Kongresu Medycyny Estetycznej i Anti-Aging dr Andrzej Ignaciuk, prezes PTMEiAA.
Jak zauważył dr Andrzej Ignaciuk do tej pory nie było otwartej dyskusji na temat kompetencji i właściwych praktyk w estetyce lekarskiej. – PTMEiAA poddaje tą kwestię pod dyskusję. Mamy nadzieję, że za rok na kolejnym Kongresie przedstawimy efekty tej dyskusji – mówił.
Podkreślał, że obecne opracowanie absolutnie nie jest końcowe, ale raczej jest to propozycja, a wręcz szkic do dalszej dyskusji i analiz, dzięki którym za rok trzy organizacje – Polskie Towarzystwo Medycyny Estetycznej i Anti-Aging Oddział PTL (PTMEiAA), Stowarzyszenie Lekarzy Dermatologów Estetycznych (SLDE), Specjalistyczna Sekcja Chirurgii Estetycznej Polskiego Towarzystwa Chirurgii Plastycznej, Rekonstrukcyjnej i Estetycznej (PTChPRiE) – mogłyby zaproponować opracowanie i przyjęcie Kodeksu Dobrych Praktyk w Estetyce Lekarskiej.
Czytaj też: Kto może wykonywać zabiegi medycyny estetycznej?
Potrzebne ramy wiedzy
Jak tłumaczył podczas konferencji dr Andrzej Ignaciuk estetyką lekarską zajmują się trzy główne grupy lekarzy: chirurdzy plastycy, dermatolodzy estetyczni oraz lekarze medycyny estetycznej. Prezes PTMEiAA podkreślał, że lekarze przestrzegają zasad deontologii medycznej. Przypominał też, że w estetyce lekarskiej operatorami kwalifikowanymi mogą być tylko lekarze.
– My nie chcemy wchodzić w niczyje kompetencje, ale nie chcielibyśmy, żeby ktoś wchodził w nasze kompetencje – mówił dr Ignaciuk. Zauważył, że np. kosmetolodzy, wbrew obiegowej opinii, nie mogą wykonywać zabiegów medycznych.
Według niego lekarz, niezależnie od specjalności, jeżeli chce się zajmować estetyką, powinien odbyć kierunkowe szkolenie. Jak tłumaczył chodzi o to, aby zdobył wykształcenie w tych aspektach działalności, które wiążą się z estetyką.
– Przykładowo żaden dermatolog w swoim wykształceniu specjalistycznym nie miał elementów związanych z estetyką, tego musi się gdzieś nauczyć – zauważał dr Ignaciuk. Dodał, że przygotowanie Kodeksu Dobrych Praktyk w Estetyce dałoby ramy, określiłoby zakres wiedzy, który trzeba zdobyć.
Kształcenie – klucz do bezpieczeństwa
Lekarz, który nie ma specjalizacji lub ma specjalizację tematycznie bardzo odległą od praktyki lekarskiej związanej z estetyką, powinien – zdaniem dr Ignaciuka – odbyć kierunkowe szkolenie, które w różnych aspektach byłoby podobne do szkolenia specjalizacyjnego.
– Istotne jest, by prowadząca je placówka gwarantowała odpowiedni poziom merytoryczny – podkreślał prezes PTMEiAA. Jego zdaniem krótkie kursy mogą być dobre, ale wówczas, kiedy ma się podstawy.
Według dr Ignaciuka zdobycie gruntownych podstaw to nie może być kwestia np. krótkiego 3-miesięcznego kursu. Zauważył, że Unia Europejska rozważa wprowadzenie rodzaju stażu dla lekarzy, chcących się zajmować estetyką.
W Towarzystwie łatwiej
W opinii dr Ignaciuka wskazane jest, żeby lekarz, zajmujący się estetyką, należał do jednego z oficjalnie zarejestrowanych towarzystw typu naukowego lub zrzeszającego. Jak tłumaczył chodzi o rodzaj pieczy nad kształceniem ustawicznym lekarzy w dziedzinie estetyki. – Nie jest tak, że lekarz raz czegoś się nauczył i koniec. Musi się cały czas uczyć – podkreślał dr Ignaciuk.
Przyznał, że działania w kierunku regulowania rynku są korzystne dla rzetelnych lekarzy. Dodał, że w działaniach PTMEiAA, SLDE oraz PTChPRiE chodzi jednak przede wszystkim o stworzenie sytuacji klarownej dla pacjentów.
Podkreślał, że wychodzenie różnych osób poza swoje kompetencje zawodowe jest niedopuszczalne. Przytoczył znany z mediów przypadek kosmetyczek ze Szczecina, które wzajemnie się szkoliły w zakresie iniekcji, wstrzykiwania kwasu hialuronowego. Wykorzystywały do ćwiczeń żel do USG. Niestety przez pomyłkę ten żel został potem wstrzyknięty pacjentce.