W głośnej sprawie zakochanej pacjentki, prześladującej lekarza zapadł wyrok: dwa lata więzienia i 40 tys. zł zadośćuczynienia.
Proces Marty P., kobiety, która przez kilka lat miała zatruwać życie lekarza zakończył się kilka dni temu. We wtorek (8 listopada) sędzia Marcin Czerwiński uznał Martę P. za winną czterech z pięciu postawionych zarzutów. Zdecydował, że kobieta ma spędzić dwa lata w więzieniu oraz zapłacić doktorowi Adamowi Sidorowiczowi 40 tys. zł zadośćuczynienia – informuje Gazeta Wyborcza.
Historię dr Adama Sidorowicza dziennikarze Gazety Wyborczej opisali przed ponad rokiem w “Dużym Formacie” w tekście pt. “Będę koszmarem twojego lajfu”. To opowieść o chorej miłości pacjentki do chirurga specjalizującego się w medycynie estetycznej.
Adam Sidorowicz na łamach “Gazety” opowiadał, jak przez kilka lat młoda kobieta oczerniała go w internecie, zasypywała SMS-ami, dzwoniła, wysyłała maile. Runęło jego życie zawodowe (tracił klientów) i rodzinne. Jego bliskich ogarnął strach.
W śledztwie Marta P. nie przyznała się do zarzutów. Prokuratura miała problem z oskarżeniem byłej pacjentki doktora, ponieważ nie znalazła twardych dowodów, że SMS-y, maile itd. były wysyłane z jej komputera, czy telefonu. Uznała jednak, że w sprawie jest wystarczająco dużo poszlak, tzw. dowodów pośrednich. Dlatego zdecydowała się oskarżyć kobietę.
Troje adwokatów: Roman Giertych, Tomasz Janeczko i Sylwia Czenskowska-Piętka zgodnie przekonywali o niewinności swojej klientki. Ich zdaniem, brak jest dowodów winy.
Źródło: www.wyborcza.pl