Minister finansów Jacek Rostowski przekonuje, że o ile pierwsza część 2013 r. będzie trudna, to już w w drugiej połowie sytuacja Polski ma się poprawiać. Eksperci są podzieleni w ocenie prognoz ministra. Nastawienie przedsiębiorców cechuje ostrożny optymizm. Co może mieć znaczenie dla medycyny estetycznej, rynek dóbr luksusowych w Polsce rósł w 2012 r. i ta tendencja ma się utrzymać.
W ocenie Pracodawców RP (organizacji reprezentującej około 7,5 tys. firm) 2013 r. będzie stał pod znakiem spowolnienia wzrostu gospodarczego. O ile z prognozy Ministerstwa Finansów wynika, że w 2013 r. wzrost gospodarczy osiągnie poziom około 2,2 proc. to według Pracodawców RP dynamika PKB będzie na poziomie 1,8 proc. – To maksimum tego, na co może liczyć nasza gospodarka – przekonują.
Prof. Stanisław Gomułka, główny ekonomista Business Centre Club (BCC) oczekuje dodatniego tempa wzrostu PKB w czwartym kwartale 2012 r. oraz w pierwszym kwartale roku 2013. Jego zdaniem prognozy sugerują, że nie nastąpi ani wyraźne polepszenie, ani wyraźne pogorszenie relatywnej pozycji Polski w Europie.
Według Pracodawców RP 2013 r. nie będzie łatwy dla polskiej gospodarki, przedsiębiorców oraz dla pracowników. Jak przekonują czynniki zewnętrzne będą miały duży wpływ na spadek dynamiki wzrostu gospodarczego, a także zwiększanie stopy bezrobocia. Ich zdaniem w obliczu spadku konsumpcji sytuacja naszego kraju jest w coraz większym stopniu uzależniona od eksportu. Tymczasem – jak wyjaśniają – w przypadku zawirowań w Unii Europejskiej stawia nas to w trudnej sytuacji.
Prof. Stanisław Gomułka w swojej prognozie na 2013 r. znajduje kilka optymistycznych przesłanek. Zauważa m. in. że maleje zarówno inflacja, jak i nadwyżka importu nad eksportem. Dodaje, że w niektórych miesiącach 2012 r. pojawił się nawet dodatni bilans handlowy.
Jak przypomina prof. Gomułka gospodarka światowa w 2012 r. rosła i co więcej ma rosnąć nadal także w 2013 r. w tempie około 3 proc. rocznie. Ważną sprawą, na którą również zwraca uwagę profesor jest to, że znacznie zmalało ryzyko bankructwa dużych banków w Grecji, Irlandii, czy Portugalii, a także całych państw: Grecji i Włoch.
Pracodawcy RP z kolei przypominają, że niekorzystny dla gospodarki Polski jest fakt wygasania programów finansowanych ze środków unijnych w ramach perspektywy na lata 2007–2013. Prof. Stanisław Gomułka przypomina jednak, że z drugiej strony oczekujemy dobrej wiadomości, czyli przyjęcia korzystnego dla Polski budżetu Unii na lata 2014-2020.
– Mamy też największy sukces 2012 r.: znaczne zmniejszenie ryzyka rozpadu strefy Euro – pisze prof. Gomułka. Jego zdaniem Polska powinna spełnić kryteria z Maastricht w latach 2014-2016. – Byłoby już bezpiecznie wejść do ERM2 na początku 2014 r., co otworzyłoby możliwość wejścia do strefy Euro na początku 2017 r. – uważa prof. Gomułka.
Pracodawców RP martwi polityka wewnętrzna rządu. Ich zdaniem zamiast konkretów i reform, rządzący pokazują bardzo optymistyczny budżet, który – w opinii Pracodawców RP – będzie wymagał nowelizacji. Ponadto niepokoi ich, że rząd ma niewiele do zaoferowania w kwestii innowacyjności gospodarki. Oczekują w 2013 r. pomocy dla firm w finansowaniu przedsięwzięć innowacyjnych. Chodzi im np. o ulgi podatkowe i preferencyjne kredyty, a także o wprowadzenie zachęt i mechanizmów wsparcia, które miałyby ułatwić współpracę na linii biznes-nauka-samorządy.
Jak przekonują Pracodawcy RP 2013 r. będzie też bardzo trudny dla systemu ochrony zdrowia. Według nich spowolnienie gospodarcze będzie oddziaływało na spływanie składek do NFZ, co z kolei doprowadzi do zwiększania się zadłużenia szpitali i innych placówek ochrony zdrowia.
Przedsiębiorcy się nie boją
BCC, żeby dowiedzieć się m. in. jak przedsiębiorcy oceniają perspektywy na 2013 r., przeprowadziło w grudniu internetowy sondaż wśród swoich członków – właścicieli firm i menedżerów z całego kraju.
Jak się okazało aż 57,8 proc. z nich uważa, że sytuacja finansowa ich firmy w 2013 r. nie zmieni się, 18,3 proc. odpowiedziało, że będzie ona lepsza, natomiast 23,9 proc. obawia się, że będzie gorsza. Wbrew medialnym i naukowym prognozom, a także wbrew niepewności związanej z rozwojem sytuacji w Europie oraz spowolnieniem gospodarczym, polscy przedsiębiorcy nie przestraszyli się 2013 r.
BCC przypomina, że prognozując sytuację firmy rok temu na 2012 r., 42,3 proc. ankietowanych menedżerów i właścicieli uznało, że ich przedsiębiorstwu będzie układało się lepiej, niż w roku poprzednim. Rok temu dokładnie jedna trzecia badanych przez BCC twierdziła, że sytuacja firm będzie gorsza, a 24,4 proc., że pozostanie taka sama, jak w roku 2011.
Mniej firm (54,3 proc.), niż rok wcześniej przewiduje, że w 2013 r. koszty działalności wzrosną. 27,1 proc. ankietowanych spodziewa się, że pozostaną takie same, a 18,6 proc. liczy na to, że koszty zmaleją. Dla porównania, w poprzednim badaniu wzrost kosztów w 2012 r. zakładało blisko 82 proc. badanych przedsiębiorstw, a ich spadek tylko 8,7 proc.
Zdaniem 57,8 proc. menedżerów i właścicieli firm wzrost kosztów prowadzenia działalności nie będzie miał wyraźnego wpływu na politykę kadrową firmy. Mniej więcej co czwarte przedsiębiorstwo (23,9 proc.) szykuje się na ograniczenie naboru nowych pracowników, natomiast 12,7 proc. prognozuje zmniejszenie z tego powodu liczby zatrudnionych. Z obniżką poziomu wynagrodzeń liczy się 5,6 proc. firm.
Zdaniem Pracodawców RP w 2013 r. rząd powinien podjąć zdecydowane kroki, w kierunku uzdrowienia sytuacji na rynku pracy. Pomocne miałoby być tu uelastycznienie prawa pracy.
Portal wynagrodzenia.pl informuje, że szacunki wynagrodzeń krajowych i zagranicznych instytucji nie skłaniają do optymizmu. W 2013 r. ma nastąpić wyhamowanie dynamiki wzrostu wynagrodzeń nominalnych w naszym kraju. Większość szacunków wzrostu mieści się w przedziale od 3,4 do 3,8 proc.
Łukasz Pokrywka, ekspert z Sedlak & Sedlak – firmy od 1990 r. działającej w branży doradztwa zawodowego – podkreśla, że choć są to wielkości wzrostu porównywalne lub nieco mniejsze od tych z 2012 r., to warto przyjrzeć się prognozom kształtowania się wynagrodzeń w ujęciu realnym.
Według niego malejąca inflacja nieco poprawi siłę nabywczą, a co za tym idzie realne wynagrodzenia nieznacznie wzrosną. Nie oznacza to jednak wcale, że sytuacja na rynku pracy w naszym kraju ulegnie poprawie. Powszechne jest oczekiwanie wzrostu bezrobocia, a także spadku zatrudnienia, wynikających z obniżenia wzrostu gospodarczego.
Łukasz Pokrywka zauważa, że największy optymizm w kwestii wzrostu wynagrodzeń w Polsce w 2013 r. wykazuje resort finansów. Jacek Rostowski prognozuje, że wynagrodzenia nominalne zwiększą się o 4,6 proc. (tak samo jak w 2012 r.). Tymczasem z danych GUS za okres styczeń – listopad 2012 r. wynika, że w sektorze przedsiębiorstw średnioroczny wzrost wynagrodzeń wyniósł 3,6 proc.
Zdaniem Pokrywki spływające do GUS dane za grudzień prawdopodobnie nie zmienią tego wskaźnika, więc szanse na osiągnięcie prognozowanego przez Ministerstwo Finansów na 2012 r. wzrostu są znikome.
Według portalu wynagrodzenia.pl większość ekspertów oczekuje znaczącego spadku inflacji w 2013 r., który nastąpi z powodu wyhamowania wzrostu PKB oraz wysokich cen w 2012 r. Konsekwencją tego zjawiska, przy jednoczesnym zwiększeniu się wynagrodzeń nominalnych, ma być wzrost wynagrodzeń realnych w 2013 r. Resort finansów oczekuje wzrostu wynagrodzeń realnych o 1,9 proc. jednak np. Instytut Badań nad Gospodarką Rynkową prognozuje wprawdzie, że inflacja zmniejszy się, ale nie podziela optymizmu ośrodka rządowego, co do wynagrodzeń.
Rośnie popyt na dobra luksusowe
Mimo, że sytuacja gospodarcza Polski nie napawa optymizmem, to okazuje się, że nie szkodzi to rynkowi dóbr luksusowych. Jest to o tyle istotne, że usługi z zakresu medycyny estetycznej, czy chirurgii plastycznej, mimo coraz większej dostępności, są jednak postrzegane, jako drogie i luksusowe.
Tymczasem z najnowszego raportu firmy doradczej KPMG (“Rynek dóbr luksusowych w Polsce”) wynika, że pomimo spowolnienia gospodarczego w naszym kraju i kłopotów wielu państw strefy euro, rynek dóbr luksusowych systematycznie się rozwija.
Jak czytamy w raporcie KPMG w 2012 r. miesięczny dochód brutto powyżej 7,1 tys. zł osiągnęło w Polsce około 751 tys. osób, czyli o blisko 23 tys. więcej, niż w roku 2011 i o 90 tys. więcej, niż w 2010 r. Okazuje się, że łączny dochód do dyspozycji tej grupy konsumentów w całym 2012 r. może sięgnąć 130 mld zł.
Według ekspertów KPMG obserwowany w ostatnich latach trend wzrostowy rynku dóbr luksusowych będzie kontynuowany, a w 2015 r. w Polsce będzie mieszkać nawet 839 tys. osób zamożnych i bogatych, których łączny dochód roczny zbliży się nawet do 160 mld zł.
Z raportu wynika, że w 2012 r. zamożni i bogaci Polacy wydadzą na dobra luksusowe około 18,5 proc. swoich dochodów. Wartość deklarowanych wydatków na dobra luksusowe w 2012 r. może osiągnąć kwotę 36,8 mld zł, co oznacza wzrost o 4,7 mld zł w porównaniu z 2011 rokiem .
– Według naszych szacunków rzeczywiste wydatki Polaków na dobra luksusowe osiągną w 2012 r. 10,2 mld zł, a do 2015 r. mogą wzrosnąć do 13 mld zł – stwierdza Andrzej Marczak, partner w dziale doradztwa podatkowego KPMG oraz współautor raportu.
Dla polskich konsumentów najważniejsze cechy marki luksusowej to wysoka jakość, prestiż, bogata tradycja, a także reprezentowane przez nią wartości. Spośród najważniejszych w kraju ulic handlowych bogaci Polacy najczęściej wybierają ul. Nowy Świat w Warszawie oraz ul. Floriańską w Krakowie. Pod względem prestiżu najwyżej oceniane są trzy miejsca: ul. Nowy Świat w Warszawie, Pl. Trzech Krzyży i okolice w Warszawie, oraz ul. Floriańska w Krakowie.
Zgodnie z raportem KPMG Polacy o ponadprzeciętnych dochodach wysoko stawiają próg cenowy, który pozwala uznać dany produkt za luksusowy. Średnia cena np. luksusowego auta zaczyna się od 180 tys. zł, natomiast kwota, od której za luksusowy uznać można np. zegarek, to ponad 9 tys. zł (w przypadku zegarka męskiego) i 7 tys. zł (dla zegarka damskiego). Z kolei cena luksusowego naszyjnika nie może być niższa, niż 8,8 tys. zł. Luksusowy męski garnitur powinien kosztować prawie 4,5 tys. zł, a luksusowe męskie buty – 1,4 tys. zł. Buty damskie są uznawane za luksusowe od progu cenowego w okolicach 1,5 tys. zł.