Doktor Dorota Kowalczyk założycielka Dormio-Clinique ma ponad 10-letnie doświadczenie w wykonywaniu zabiegów implantacji sztucznych włosów. – Łysienie to poważny problem dla wielu osób – tłumaczy. Implanty włosów mogą być rozwiązaniem dla wielu pacjentów.
– Łysienie to uniwersalny problem, który nęka ludzi od wieków – mówi doktor Dorota Kowalczyk i zauważa, że już w starożytności bogaci ludzie, czy też rzymscy senatorowie nosili peruki. – Włosy były atrybutem władzy, czy mądrości. Pewna symbolika w postaci peruk sędziowskich utrzymała się do XXI w. – opowiada lekarka.
Przykładowo Wielka Brytania zrezygnowała z obowiązku ich zakładania w sądach dopiero w 2007 r. i to z wyłączeniem spraw karnych, gdzie wciąż obowiązują. Wielu sędziów to krytykowało argumentując, że peruka dodaje im autorytetu.
– Jako lekarz, wykonujący zabiegi implantacji włosów od ponad 10 lat, wiem z doświadczenia klinicznego, że łysienie to poważny problem, często wymagający wszechstronnego podejścia – tłumaczy doktor Dorota Kowalczyk. – Wielu moich pacjentów poza zabiegiem potrzebuje pomocy psychologicznej i farmakologicznej – dodaje.
Nie od razu sztuczne włosy wynaleziono
Jak podkreśla doktor Dorota Kowalczyk wiele lat zabrało naukowcom i firmom opracowanie biozgodnych, bezpiecznych implantów włosów, tolerowanych przez tkankę. – Takich jak np. Biofibre z włoskiej firmy Medicap, których ja używam w swojej praktyce – zaznacza.
Intensywny rozwój tzw. sztucznych włosów miał miejsce w USA w latach 70-tych. Jednak na pozbawionym wówczas jakichkolwiek regulacji rynku, zabieg był wykonywany w niewłaściwy sposób przez personel niemedyczny (często przez fryzjerów), w niemedycznym środowisku (salony piękności), co skutkowało licznymi komplikacji i doprowadziło wreszcie do wszczęcia rządowego dochodzenia. W jego efekcie w 1983 r. zawieszono implantację sztucznych włosów w USA.
W kolejnych latach kilka europejskich firm z branży biomedycznej rozpoczęło badania nad profesjonalnymi implantami włosów, we współpracy z wydziałami uniwersyteckimi. W wyniku takiej współpracy w 1993 r. włoska firma Medicap opracowała biozgodne włókna Biofibre.
W 1995 r. UE uznała technikę wszczepiania sztucznych włosów za procedurę medyczną i określiła związane z nią zasady. Od tego momentu, zabiegi mogą być wykonywane wyłącznie przez wykwalifikowanych lekarzy, w odpowiednim środowisku.
Implantacja to nie przeszczep
Zdaniem doktor Doroty Kowalczyk trzeba odróżnić dwa pojęcia – implantację i przeszczep. Jak tłumaczy w przypadku przeszczepu pobieramy graft od pacjenta i wszczepiamy go w obszar przerzedzenia na głowie. W założeniu mieszek w nowym miejscu żyje i produkuje włos, który rośnie.
– W przypadku implantacji wszczepiamy sztuczny włos, który integruje się z tkanką i ma pozostać tam jak najdłużej. Nie rośnie – informuje lekarka. Wyjaśnia, że włosy Biofibre są zbudowane z mieszanki poliamidów klasy medycznej i zostały przebadane w laboratoriach akredytowanych przez włoskie Ministerstwo Zdrowia, a także poddane badaniom klinicznym oraz histopatologicznym.
Zalety implantacji włosów Biofibre
Po wszczepieniu włosów Biofibre efekty są widoczne od razu. Podczas jednej implantacji można wszczepić 1000-2000 włókien, co daje natychmiastowy efekt wypełnienia obszaru lub zagęszczenia włosów. Zabieg jest stosunkowo małoinwazyjny, a pacjent szybko może wrócić do codziennych aktywności.
Implanty włosów Biofibre są biokompatybilne, co oznacza, że zostały zaprojektowane, aby minimalizować reakcje alergiczne i odrzucenie przez organizm. Istnieje możliwość indywidualnego dopasowania koloru, długości i skrętu włosów do preferencji pacjenta, co umożliwia uzyskanie naturalnie wyglądających rezultatów.
Biofibre można stosować u osób, które nie kwalifikują się do tradycyjnych przeszczepów włosów np. ze względu na zbyt duży ubytek włosów.
Źródło: Shar-Pol
Chcesz wiedzieć więcej?
Ten i wiele innych ciekawych artykułów nt. medycyny estetycznej do przeczytania w numerze „Rynku estetycznego”.
Prenumeratorów zapraszamy do korzystania z e-WYDANIA