Iniekcje wypełniaczy do tkanek miękkich, stosowane w celach estetycznych niezwykle rzadko prowadzą do poważnych komplikacji – wynika z analizy ponad 2 tys. tego typu zabiegów przeprowadzonych w dwóch placówkach w USA w latach 2007-2011. Analizy dokonali dwaj amerykańscy lekarze, którzy w marcu opublikowali rezultaty swojej pracy na łamach JAMA Facial Plastic Surgery.
Dwaj amerykańscy lekarze dr Steven M. Daines z Daines Plastic Surgery (Newport Beach, California) oraz Dr Edwin F. Williams III z Williams Center Plastic Surgery Specialists (Latham, New York) przeanalizowali dane dotyczące ponad 2 tys. pacjentów, którym dokonywano iniekcji z wypełniaczy, zarejestrowanych w latach 2007-2011 – informuje portal Medscape.com.
Wśród analizowanych zabiegów znalazło się ponad 1 tys. iniekcji z kwasu hialuronowego, około 800 zabiegów z wykorzystaniem kwasu L-polimlekowego oraz 231 procedur na bazie hydroksyapatytu wapnia.
14 poważnych komplikacji
Jak zauważają autorzy analizy, w żadnym z zabiegów nie stwierdzili wykorzystania silikonu. Podkreślają, że ze względu na potencjalnie katastrofalne skutki związane z wstrzykiwaniem silikonu w twarz, zdecydowanie opowiadają się przeciwko jego wykorzystaniu w zabiegach wolumetrycznych.
Z analizy wynika, że pacjenci zgłaszali szereg dolegliwości po zabiegach iniekcyjnych, które jednak należały do przewidywalnych skutków tych procedur i na ogół ustępowały samoistnie. Do tej grupy dolegliwości należały głównie obrzęki, zasinienia i ból.
Lekarze informują, że w ciągu pięciu lat trwania badania stwierdzili jedynie 14 poważniejszych komplikacji. Najczęściej były to guzki lub ziarniniaki, które zaobserwowano u siedmiu pacjentów. Zapalenie tkanki łącznej wystąpiło u czterech pacjentów. Do pozostałych przypadków poważnych komplikacji należała m. in. martwica skóry.
Autorzy analizy podkreślają że zakażenia, guzki, ziarniniaki i ewentualne powikłania naczyniowe muszą zostać w porę rozpoznane i odpowiednio leczone. Jest to konieczne aby zapobiegać potencjalnym trwałym zniekształceniom po zabiegach.
Powikłania się zdarzają
Z analizy wynika, że najmniejszy procent powikłań dawały zabiegi z kwasem hialuronowym (0,2 proc.). Około 0,7 proc. powikłań stwierdzono w przypadku iniekcji z wykorzystaniem kwasu L-polimlekowego, natomiast w przypadku zabiegów z użyciem hydroksyapatytu wapnia zanotowano około 2,6 proc. powikłań.
Badacze przyznają, że mogli nie odnotować niektórych przypadków działań niepożądanych wypełniaczy. Jak tłumaczą niektórzy pacjenci mogli wręcz nie rozpoznać w swoich dolegliwościach efektu ubocznego po iniekcji i wówczas nie pojawiali się na wizytach kontrolnych. Część pacjentów mogło też szukać pomocy w innych gabinetach.
Jak uważa Dr Steven M. Daines analizy pokazują jednak, że wypełniacze są uniwersalnym rozwiązaniem dla pacjentów, poszukujących zabiegów, które dają efekt odmłodzenia twarzy bez konieczności korzystania z operacji chirurgicznych i długotrwałej rekonwalescencji.
Według dr Daines’a badania pokazują, że jeżeli wypełniacz podaje doświadczony i wykwalifikowany lekarz, wówczas zabiegi wolumetryczne są wyjątkowo bezpieczne. Podkreśla, że większość pojawiających się powikłań, to niewielkie komplikacje, którym można zaradzić bez długoterminowych skutków ubocznych.
Źródło: medscape.com
hellena8 napisał:
Ja teraz zdecydowałam sie na coś innego. Mam swój zaprzyjazniony salon w Zielonej Górze – Cec-efekt i tam własnie zdecydowałam sie na mezoterapie. Podobno dziala cuda.
rennkowa napisał:
Rzeczywiscie jesli chodzi o salon Pani Iwony Krzemińskiej to jest on godny polecenia. Uwielbiam tam chodzić bo to jedno z tych miejśc w których kobieta czuje sie wyjątkowa.
wilga napisał:
Mysle ze wybrałas naprawde jeden z najbardziej profesjonalnych salonów. Smaa sie teraz powaznie zastanawiam nad mezoterapią cytocare bo widze ze maja ja teraz w atrakcyjnej cenie.