Z dermatolog Niną Uszkiewicz, która od ponad 10 lat prowadzi stołeczne Centrum Medycyny Estetycznej Skinfinity, rozmawiamy o innowacyjnej terapii modelowania twarzy, która nie bazuje na kwasie hialuronowym. Algeness jest w 100 procentach biodegradowalnym implantem tkankowym, przebadanym wyrobem medycznym.
Rynek estetyczny: – Algeness to nowy rodzaj iniekcyjnego implantu tkankowego. Z jakich podstawowych substancji składa się ten preparat?
Nina Uszkiewicz: – Preparat składa się z agarozy oraz roztworu chlorku sodu, czyli soli fozjologicznej. Agaroza to substancja pochodzenia roślinnego. Jest uzyskiwana z alg. W przypadku preparatów Algeness o większej gęstości, na których najczęściej pracujemy w Skinfinity, mamy do czynienia dodatkowo z małym udziałem kwasu hialuronowego nieusieciowanego.
Dlaczego używany jest nieusieciowany kwas hialuronowy?
– Sieciowany kwas hialuronowy nieco różni się od naturalnego, który mamy w organizmie. Dzięki zastosowaniu kwasu nieusieciowanego unikamy możliwych niepożądanych reakcji na substancje sieciujące, bądź na samą zmianę struktury substancji. Zresztą ze względu na te reakcje poszukiwałam nowego rozwiązania.
Używa Pani od jakiegoś czasu Algeness. Jak działa ten preparat?
– Jest to biostrukturalny implant skórny. Ma działanie wypełniające oraz napinające skórę, czyli liftingujące. Możemy go stosować do podnoszenia tkanek, przy odpowiedniej technice podania na kość. Chodzi o wsparcie tkanek w części bocznej twarzy.
Możemy również użyć go jak tradycyjny wypełniacz w okolicy skroni. Umożliwia modelowanie twarzy. W badaniach klinicznych, przedstawionych przez firmę, udowodniono biostymulujące działanie Algeness na skórę.
Badania są istotne, szczególnie jeśli opowiadamy o preparatach do użycia w gabinetach lekarskich.
– Ja zawsze zwracam na to uwagę. Zapoznaję się z badaniami klinicznymi. W przypadku Algeness mamy dostęp do kilku badań. Zresztą przedstawiam je też podczas szkoleń dla lekarzy, które prowadzę.
Czytałem w dostępnych na temat Algeness materiałach, że posiada konsystencję, reologię korzystną dla przeprowadzania zabiegów. Czy Pani sprawdziła to w praktyce?
– Rzeczywiście w przypadku Algeness mamy do czynienia ze stosunkowo wysokim, w porównaniu np. z kwasem hialuronowym, wskaźnikiem G’. Jest to odczuwalne w pracy z pacjentami.
Dzięki temu mogę użyć zdecydowanie mniejszej ilości preparatu do zabiegu wolumetrycznego, niż w przypadku produktu z kwasem hialuronowym. Przykładowo przy użyciu około trzech ampułek Algeness jestem w stanie wykonać tzw. „full face” wolumetryczny.
Co dla mnie jest zdecydowaną zaletą, to możliwość uzyskiwania bardzo naturalnych efektów. Preparat jest dla pacjenta niewyczuwalny, bo integruje się z tkankami. Na dodatek Algeness nie wchłania wody, nie ma tak mocnych właściwości higroskopijnych, jak kwas hialuronowy. To wpływa na uniknięcie obrzęku twarzy po zabiegu oraz na większą naturalność ostatecznego rezultatu.
Osiąga Pani efekty, które skłaniają pacjentów do powrotu na zabieg?
– Efekt po zabiegu to właściwie jest już rezultat końcowy w myśl zasady „what you see that you get”. Nie trzeba czekać na ostateczny rezultat dwa, trzy miesiące. Z mojego doświadczenia wynika, że Algeness dobrze nadaje się np. do korekcji okrągłych twarzy. Nie dodaje im objętości, za to pozwala uzyskiwać wyraźny kontur, co jest pożądane.
Lubię wykorzystywać ten innowacyjny preparat w tzw. liftingu wolumetrycznym. Jak już wspominałam, preparat zapewnia podparcie bocznych części twarzy w celu repozycjonowania kompartmentów tłuszczowych. Dzięki takiemu podejściu możliwe jest uzyskanie spektakularnego efektu.
Również dzięki udowodnionym właściwościom biostymulacyjnym efekt utrzymuje się dosyć długo. W pierwszym miesiącu nawet się nieco wzmaga. Obserwujemy też poprawę jakości skóry, choć istotniejsze jest to, że pacjent widzi rezultat bezpośrednio po zabiegu. Mogę pokazać zdjęcia swoich zabiegów przed i po.
Dziękuję Pani Doktor, chętnie zobaczę je zaraz po nagraniu naszej rozmowy. Jak długo utrzymuje się efekt na twarzy?
– Rezultat jest przewidywalny i utrzymuje się maksymalnie do roku po zabiegu z wykorzystaniem wolumetrycznych preparatów Algeness. Po tym czasie preparatu już nie ma w tkankach. Ulega całkowitej degradacji na drodze fagocytozy. Jest to o tyle ważne, że niektórzy pacjenci martwią się o ewentualne pozostałości po zabiegach iniekcyjnych.
Na kongresach związanych z medycyną estetyczną pojawiały się głosy, że substancje sieciujące kwas hialuronowy w preparatach mogą się odkładać w organizmie w przypadku wieloletniego regularnego ostrzykiwania. Newralgicznym miejscem miałyby być usta.
– Rzeczywiście były tego typu doniesienia naukowe. Tym bardziej pacjentów uspokaja informacja, że Algeness rozkłada się w całości. Stopniowa degradacja preparatu została przebadana.
Na ile jest to bezpieczny preparat, czy się np. nie przemieszcza, bo przecież ma inną konsystencję, niż kwas hialuronowy?
– Preparat trzeba podawać precyzyjnie, ponieważ nie ma on tendencji do przemieszczania się i migracji. Trzeba wstrzykiwać go w konkretne punkty anatomiczne a po podaniu należy wykonać dokładny masaż.
Jeżeli chodzi o bezpieczeństwo substancji, to warto wspomnieć, że preparaty na bazie agarazy są w użyciu w medycynie od 15 lat w ponad 30 krajach. Do tej pory nie zaobserwowano powikłań, których najbardziej się obawiamy przy iniekcjach, takich jak zator naczyniowy, martwica, czy ślepota. Choć nie było jeszcze takich komplikacji, to na wszelki wypadek opracowano możliwość rozproszenia preparatu lekko podgrzanym roztworem soli fizjologicznej.
Nie odnotowano też tworzenia się ziarniniaków, czy torebek łącznotkankowych, które organizm może wytwarzać wokół implantu tkankowego. Preparat jest immunologicznie obojętny.
Dziękuję za rozmowę.