Dr Andrzej Ignaciuk, prezes Polskiego Towarzystwa Medycyny Estetycznej i Anti-Aging (PTMEiAA) oraz członkowie zarządu tego gremium wyrazili zaniepokojenie treścią wywiadu opublikowanego w “Rynku Estetycznym” z kosmetolog dr Marzeną Glinką. Pracownik Zakładu Kosmetologii Uniwersytetu Medycznego w Łodzi mówiła m. in., że nie widzi powodu, dla którego dobrze przygotowany do zawodu kosmetolog nie miałby wykonywać iniekcji z toksyny botulinowej.
Jak przyznał w rozmowie z “Rynkiem Estetycznym” dr Andrzej Ignaciuk, w pierwszym odruchu pomyślał, że nie warto polemizować z tezami zawartymi w wywiadzie, ponieważ trudno będzie mu znaleźć wspólną płaszczyznę merytoryczną, jednak doszedł do wniosku, że tej sprawy nie można bagatelizować. Takie postrzeganie zabiegów – jego zdaniem – może być niebezpieczne dla pacjentów. Podkreślił, że sposób postrzegania medycyny estetycznej, który zaprezentowała dr Glinka w wywiadzie, jest dosyć szczególny.
– Według dr Glinki jest to coś, co przeszkadza kosmetologom, nie jest specjalizacją, to łatwe i w domyśle dosyć głupie zajęcie, więc ci, którzy co prawda nie są lekarzami, ale którym ktoś wmówił, że są dużo lepiej wykształceni i mają prawo dzięki mitycznej w środowisku kosmetologów „dziurze prawnej”, poradzą sobie z łatwością z pacjentami – opowiada o swoich refleksjach dr Andrzej Ignaciuk i kontynuuje omawianie punktu widzenia, który dostrzegł w wywiadzie: – Przecież zgonów w tej dziedzinie nie ma, a więc o co się martwić. Przecież pacjentami, a jak mówi pani doktor, „klientami” są ludzie zdrowi i sami tego chcieli.
Dr Andrzej Ignaciuk podkreśla, że opinie wyrażane przez dr Glinkę są – jego zdaniem – co najmniej kontrowersyjne. Dodaje, że była też rzecz, która go, jako lekarza, szczególnie poruszyła: – To niesamowita nonszalancja i łatwość z jaką udziela odpowiedzi na najbardziej drażliwe i trudne pytania, nie ma wątpliwości, wahań, zbytecznych zastrzeżeń, obaw – dziwi się prezes PTMEiAA.
Czytaj też wywiad z dr Marzeną Glinką: Kosmetolog otwarcie o zabiegach estetycznych
Czy kosmetolog może wykonywać iniekcje?
Jak tłumaczy dr hab. n. med. Paweł Surowiak, prof. Katedry i Zakładu Histologii i Embriologii AM we Wrocławiu oraz członek zarządu PTMEiAA iniekcji można dokonywać tylko wykorzystując do tego leki lub wyroby medyczne. Przypomina, że tego typu substancje podawać może pacjentowi bądź lekarz, bądź pielęgniarka pod nadzorem lekarza.
– Kosmetyczka, czy kosmetolog nie są uprawnieni do podawania leków. Preparaty kosmetyczne zaś nie są przeznaczone do iniekcji – stwierdza prof. Surowiak, któremu ciężko się zgodzić z wypowiedziami dr Marzeny Glinki, która sugeruje w wywiadzie, opublikowanym w magazynie “Rynek Estetyczny”, że kosmetolodzy mogą wykonywać zastrzyki.
– Podejście dr Marzeny Glinki do tematu grozi nam tym, że w przyszłości asystentki stomatologiczne będą chciały samodzielnie robić leczenie kanałowe, a technicy radiologiczni interpretować wyniki USG, czy rezonansu magnetycznego – zauważa Paweł Surowiak. Przypomina, że popularne preparaty z toksyną botulinową są lekami a w literaturze medycznej można również znaleźć incydenty zgonów po ich podaniu.
– Należy pamiętać, że wiedza medyczna stanowi kompleks zagadnień ze wszystkich dziedzin medycyny. Nie można np. być dermatologiem bez znajomości interny, pediatrii, alergologii, anestezjologii itp. – dodaje prof. Surowiak.
Według niego tylko dogłębna znajomość medycyny pozwala na zastosowanie odpowiedniego leczenia, choćby w przypadku tak typowych powikłań medycyny estetycznej jakimi są powikłania odległe, np. biofilm, czy reakcja alergiczna typu późnego. Podkreśla jednocześnie, że tylko lekarz będzie w stanie postawić właściwe rozpoznanie, będzie po prostu wiedział z czym ma do czynienia.
Czy to jest zgodne z prawem?
Zdaniem dr Waldemara Jankowiaka, wiceprezesa PTMEiAA, wykonywanie iniekcji, czy innych czynności medycznych przez kosmetologów, jest niezgodne z prawem. Jak tłumaczy czynność lekarska to, zgodnie z obecnym stanem prawnym (M. Filar, Lekarskie prawo karne, Kraków 2000, str. 256.), działanie podejmowane przez personel lekarski, z zastosowaniem dostępnych technik medycznych, w odniesieniu do organizmu człowieka. Czynność lecznicza to czynność wykonywana przez lekarza w stosunku do pacjenta na etapie diagnozy, terapii i rehabilitacji. Zabieg lekarski to czynność, która łączy się z naruszeniem integralności cielesnej pacjenta lub z wniknięciem w ciało pacjenta bez naruszenia integralności cielesnej.
– I nie ma znaczenia z jakiego powodu zabieg jest wykonywany. Pobieranie narządu do przeszczepu z pewnością nie leczy dawcy narządu, a jest jednak zabiegiem lekarskim – przekonuje dr Jankowiak i dodaje, że wykonywanie zabiegów leczniczych, również lekarskich, nie będących ściśle zabiegami leczniczymi, to udzielanie świadczeń zdrowotnych. Natomiast ich udzielanie reguluje „Ustawa o zawodzie lekarza i lekarza dentysty” (Rok 1997 – Dz. U. Nr 28, poz. 152 – tekst ujednolicony). Dr Waldemar Jankowiak przytacza regulacje prawne, zgodnie z którymi osoby nieuprawnione (bez zawodowego przygotowania), podejmując zabiegi lecznicze, narażają się na odpowiedzialność prawną…..
Cały artyluł do przeczytania w najnowszym e-wydaniu „Rynku Estetycznego”. Pobierz e-wydanie: E-magazyn Rynku Estetycznego
isa napisał:
pielęniarka pod nadzorem lekarza- świetny dowcip.
Stażyści- lekarze nie potrafią zrobić iniekcji dożylnych!
LekarzPraktyk napisał:
Szanowna Pani, od tego właśnie jest staż aby między innymi nauczyć się iniekcji dożylnych i wkłuć dotętniczych. Staż jest czasem na naukę i trwa rok, odbywa się go po sześciu latach studiów, następnie po stażu lekarze rozpoczynają specjalizację trwającą od 5 do 6,5 roku.
Nawiązując do wypowiedzi Pana Dawida- medycyna estetyczna to nie tylko wiedza z zakresu dermatologii, to także wiedza z zakresu reumatologii, endokrynologii, alergologii, anatomii i wielu innych dziedzin medycyny- zapewne nie muszę tłumaczyć dlaczego, ponieważ zakładam że przed napisaniem wypowiedzi odbył Pan ” na takim samym poziomie szkolenie” oraz ukończył Pan “studia podyplomowe z zakresu medycyny estetycznej .” również na tym samym poziomie co lekarz.
Dawid napisał:
Po pierwsze nie ma czegoś takiego jak specjalizacja lekarska – medycyna estetyczna . Kosmetolodzy zdobywają znacznie większą często wiedzę na temat dermatologii jak np lekarz pediatra albo ginekolog . Kosmetolodzy tak jak lekarze bardzo często uczą się na takim samym poziomie szkoleń oraz studiów podyplomowym z zakresu medycyny estetycznej . Przypadki które często lekarze pokazują jakie są skutki nieudanych zabiegów medycyny estetycznych to przecież większość przypadków te które to lekarze wykonywali ( ciągle te same przypadki pokazują na kongresach – a data zdjęć ich wykonania często jest taka zanim pojawił się taki kierunek jak kosmetologia . Pan Ignaciuk niech zajmie się lepiej zajmować swoimi pacjentami niż walczyć z nową gałęzią specjalistów którzy mogą być dla niego konkurencją !