W piątkowym (2 października) otwarciu XV Międzynarodowego Kongresu Medycyny Estetycznej i Anti-Aging uczestniczyli m. in. prof. Jerzy Woy-Wojciechowski, honorowy prezes Polskiego Towarzystwa Lekarskiego, Maciej Hamankiewicz, prezes Naczelnej Rady Lekarskiej (NRL) oraz jej członek Waldemar Kostewicz. Goście podkreślali szybki rozwój dyscypliny. Waldemar Jankowiak wiceprezes Polskiego Towarzystwa Medycyny Estetycznej i Anti-Aging (PTMEiAA) zwrócił uwagę na pułapki z tego wynikające
– Wiedza, przekazywanie doświadczeń, kształtowanie odpowiedzialnych postaw, a także spotkanie towarzyskie, podtrzymywanie i odnawianie znajomości – tak doktor Andrzej Ignaciuk, prezes Polskiego Towarzystwa Medycyny Estetycznej i Anti-Aging, charakteryzował rozpoczynające się w piątek (2 października) w Warszawie wydarzenie, które jest jedną z największych tego typu konferencji w Europie. – Przed osobami, które traktują medycynę estetyczną poważnie stoi wielkie zadanie – dodał, odnosząc się do problemów, które stają przed tą dziedziną medycyny.
Zdaniem dr Ignaciuka są to m. in. nieodpowiedzialne, szkodzące wizerunkowy dyscypliny zachowania. Piętnował przesadną aktywność medialną niektórych lekarzy, która – jego zdaniem – zafałszowuje obraz dyscypliny i sprawia, że jej prestiż oraz znaczenie zarówno w oczach pacjentów, jak i środowiska medycznego bardzo maleje. Zwracał też uwagę na rosnący problem wykonywania zabiegów z zakresu medycyny estetycznej przez osoby bez odpowiedniego wykształcenia i kompetencji.
Prof. Jerzy Woy-Wojciechowski, jak przystało na wielkiego humanistę opowiadał o medycynie estetycznej w szerszej perspektywie. – Lepiej być piękny i zdrowym, niż biednym i chorym. Państwo przyczyniacie się do tego, że nasze społeczeństwo będzie piękniejsze, a w wielu przypadkach znacznie zdrowsze, ponieważ problemy estetyczne, czasami szpecące twarz, bywają naprawdę ciężkie – mówił do zebranych na sali uczestników XV Międzynarodowego Kongresu Medycyny Estetycznej i Anti-Aging.
Jak opowiadał profesor, miał okazję przeczytać ostatnio wiele prac, dotyczących medycyny estetycznej i z jednej z nich, na temat starzenia się ust, dowiedział się, że oznaką młodości, radości i zdrowia są kąciki ust uniesione do góry. – Wszystkim Państwu życzę, aby kąciki ust były do sędziwych lat zawsze uniesione do góry – żartował nestor medycyny.
Czytaj też Co nowego na XV Kongresie PTMEiAA
Dr Maciej Hamankiewicz, prezes Naczelnej Rady Lekarskiej (NRL) podkreślał, że medycyna estetyczna jest jedną z najdynamiczniej rozwijających się w ostatnich latach gałęzi medycyny. – Jednak ciągle jeszcze nie znajduje pełnego uznania w oczach Ministerstwa Zdrowia, nie odnalazła swojego miejsca, jako specjalność lub umiejętność medyczna – mówił i zapewnił, że o oficjalne powstanie takiej specjalności lub umiejętności samorząd lekarski zabiega.
Z kolei dr Waldemar Kostewicz, członek NRL, był pod wrażeniem działalności doktora Andrzeja Ignaciuka, szefa PTMEiAA, który – jego zdaniem – potrafił znakomicie ogarnąć, zorganizować oraz rozwinąć dyscyplinę, którą się zajmuje. – Ja jestem chirurgiem naczyniowym. Pamiętam, jak przychodziły do mnie panie a ja nie zwracałem uwagi na drobne zmiany takie jak pajączki. Lekceważyłem je, patrzyłem, czy są duże zmiany chorobowe, żylaki – opowiadał Waldemar Kostewicz i dodał, że dzięki PTMEiAA, które zwróciło uwagę na takie szczegóły zaczął inaczej postrzegam te problemy. – Inaczej patrzę na kobiety i ich nogi – żartował na końcu swojej wypowiedzi.
Dr Waldemar Jankowiak, wiceprezes PTMEiAA zwrócił uwagę, że ponad 20 lat temu, kiedy zaczynało działalność towarzystwo nikt nie wiedział co to jest medycyna estetyczna a teraz trudno znaleźć w Polsce osobę, która by tego nie wiedziała. – Jednak obawiam się, że zatoczyliśmy koło i teraz znowu nie wiemy czym ona jest, albo czym powinna być – ostrzegał dr Jankowiak. – Uzyskaliśmy niebywałą dotąd popularność, powstała ogromna liczba gabinetów zajmujących się tą dziedziną. Nadszedł czas, żeby ilość zamienić w jakość – mówił, odnosząc się do problemów medycyny estetycznej, o których wspominał dr Andrzej Ignaciuk.
Prezes PTMEiAA zwracał m. in. uwagę na zjawisko angażowania się lekarzy w szkolenia osób bez wykształcenia medycznego w wykonywaniu zabiegów estetycznych, takich jak iniekcje z toksyny botulinowej, czy kwasu hialuronowego. O zdanie na ten temat zapytaliśmy dr Macieja Hamankiewicza.
Prezes NRL tłumaczył w rozmowie z portalem rynekestetyczny.pl, że jest jasno określone jakie są granice wykonywanie zawodu lekarza. Jego zdaniem nikt poza lekarzem nie ma prawa przerwać ciągłości tkanek.
– Jeżeli ktoś ćwiczy osoby niepowołane w wykonywaniu tego typu zabiegów z pewnością postępuje niewłaściwie – mówił nam dr Maciej Hamankiewicz. Zastrzegł jednak, że opowiadanie o takich zabiegach, uczenie na ich temat nie jest niczym złym. – Uczenie ani wiedza jeszcze nikomu nie zaszkodziły – stwierdził.
Źródło: www.rynekestetyczny.pl