Ten sam człowiek, który stworzył słynnego, chirurgicznego robota Da Vinci, jest współtwórcą technologii przeszczepu włosów Artas. Nowoczesna maszyna, która została zaprezentowana na początku roku podczas IMCAS w Paryżu a w marcu na Kongresie SLDE w Warszawie, potrafi zarówno pobierać włosy do przeszczepu, jak i wszczepiać je po wcześniejszej precyzyjnej analizie całego zabiegu. W Polsce już są gabinety z tą technologią
Podczas konferencji prasowej w Warszawie Mateo Venrich – szef sprzedaży Artas na Europę – informował, że obecnie na całym świecie funkcjonuje ponad 300 tego typu urządzeń od Stanów Zjednoczonych, poprzez Australię, Japonię, Amerykę Południową, po Europę. – Aż cztery roboty funkcjonują w Polsce – dodał. Producentem technologii jest amerykańska firma Restoration Robotics, Inc. z siedzibą w Kaliforni. W Polsce marką Artas zajmuje się Infinita.
Pierwszy model robota do przeszczepiania włosów pojawił się nie tak dawno, bo w 2011 r., w USA. Od tego czasu niemal co roku na rynku pojawia się kolejne ulepszone wydanie urządzenia – od robota Artas 4x do Artas iX, którego premiera europejska miała miejsce podczas tegorocznej paryskiej konferencji IMCAS. – Działamy jak iPhone – żartował Mateo Venrich.
Polska w światowej czołówce
Pierwszy robot w Polsce pojawił się w 2017 r. i była to bardzo nowoczesna wersja 9x. Maszyna pobierała grafty, jednak jeszcze nie miała funkcji ich wszczepiania. Najnowsza wersja robota – Artas iX – nie tylko pobiera jednostki włosowe, ale też potrafi je wszczepiać.
– Obecnie Polska jest drugim rynkiem w skali światowej, gdzie wykonuje się najwięcej przeszczepów za pomocą robotów, więcej nawet, niż w UK i w Niemczech – mówił podczas marcowej konferencji prasowej Mateo Venrich. Liderem są Stany Zjednoczone.
Z informacji uzyskanych od firmy Infinita wynika, że w Polsce są trzy placówki wyposażone w robota Artas: “Hair Restoration Clinic” dra Gregory Turowskiego w Katowicach; “Klinika Przeszczepu Włosów” przy ul. Siennej w Warszawie oraz “Sky Clinic” z Wrocławia, gdzie działają aż dwa roboty.
Z procedury przeszczepu włosów z wykorzystaniem robota Artas skorzystało na całym świecie ponad 25 tys. pacjentów. Z doświadczeń polskich gabinetów wynika, że mieszkańcy Niemiec, czy Wielkiej Brytanii nierzadko podróżują do Polski na takie zabiegi.
Artas został opracowany z udziałem czołowych lekarzy i naukowców zajmujących się transplantacją włosów. Jest to sprawdzone klinicznie, zaaprobowane przez FDA (US Food and Drug Administration) rozwiązanie, które zapewnia naturalny rezultat przeszczepu bez szwów, znaków, liniowych bliznowaceń i zapobiega uszkodzeniu włosów już istniejących. Gwarantuje także wyjątkowo krótki okres rekonwalescencji. Jego główny twórca to wynalazca systemu robotycznego stosowanego w chirurgii – Da Vinci.
Da Vinci i Fred Moll
Fred Moll był młodym rezydentem na chirurgii, kiedy w 1982 r. asystował przy swojej pierwszej operacji laparoskopowej. Technika ta pozwala chirurgowi operować specjalnymi narzędziami przez drobne nacięcia. Obecnie w laparoskopii wykorzystuje się najwyższej jakości medyczne kamery, które pozwalają lekarzom zajrzeć „do środka” pacjenta.
Jak pisze Bloomerg Businessweek doświadczenie z 1982 r. utkwiło głęboko w umyśle Freda Molla. Zaraził się przekonaniem, że można operacje robić jeszcze lepiej. Zrezygnował z rezydentury i zajął się pracą nad technologiami medycznymi.
67-letni Fred Moll jest obecnie najbardziej znany dzięki systemowi chirurgicznemu Da Vinci. To duży, produkowany na skalę przemysłową robot, dzięki któremu chirurdzy operują, używając elektronicznych, ręcznych kontrolerów i ekranu monitora. Ten najlepiej sprzedający się robot chirurgiczny na świecie, wykorzystywany jest do operacji laparoskopowych w tysiącach szpitali na całym świecie, także w Polsce.
Według Bloomberg Businessweek Mollowi zawdzięczamy to, że chirurgia robotyczna jest obecnie powszechnie stosowana, jednak on sam chciałby ją wynieść na kolejny poziom, ponieważ wciąż jest uzależniona od zręczności rąk chirurga. Zdaniem Freda Molla już teraz roboty, wyposażone w algorytmy umożliwiające uczenie, mogą samodzielnie wykonywać proste medyczne czynności zabiegowe.
Dlaczego włosy?
– Zapytaliśmy mężczyzn, czym bardziej się martwią: ewentualną utratą włosów, czy np. rakiem. Okazało się, że bardziej obawiają się łysienia – opowiadał Mateo Venrich o przeprowadzonych w USA badaniach. On sam przyznał, że niedawno poddał się procedurze robotycznego przeszczepu włosów. – Kiedy mężczyzna traci włosy, czuje się mniej atrakcyjny, traci pewność siebie, śmiałość do kobiet, czuje się starzej – tłumaczył.
Z badań wykonanych w USA, których wyniki przytaczał Mateo Venrich wynika, że blisko 60 proc. mężczyzn ma problem z przerzedzającymi się włosami. Okazuje się, że to najczęściej panowie decydują się na zabiegi korygujące, ale utrata włosów to problem, który dotyczy ponad 1,2 miliarda ludzi na świecie.
– Pacjenci w wyniku utraty włosów cierpią nie tylko z powodu ich przerzedzenia, ale także ze względu na zaburzenie proporcji twarzy. Górna część wydaje się być zbyt duża. Osób, których trapią takie wątpliwości jest bardzo dużo – mówił Mateo Venrich.
Problem dotyka nie tylko mężczyzn ale także kobiety. Z informacji przekazanych podczas konferencji prasowej wynika, że wśród osób korzystających z przeszczepu około 20 proc. to panie.
Od skalpela do robotyki
Do tej pory istniały dwie główne metody transplantacji włosów. Pierwsza z nich to tzw. “Follicular Unit Transplantation” (FUT). Lekarz wykonuje duże nacięcie z tyłu głowy pacjenta i usuwa 15-25 – centymetrowy pasek skóry głowy. Klinicyści następnie usuwają mieszki włosowe z paska skóry głowy i umieszczają je w okolicy łysienia. Operacja ta pozostawia stałą liniową bliznę, która jest widoczna długo po operacji. Bywa, że pacjenci odczuwają odrętwienie skóry głowy, mrowienie, napięcie i przewlekły ból.
Druga metoda to “Follicular Unit Excision” (FUE). Lekarz używa ręcznych narzędzi do pobierania pojedynczych mieszków włosowych. Każdy z graftów musi zostać pobrany oddzielnie z miejsca dawczego a następnie wszczepiony w miejsce biorcze. Technika ta może być uciążliwa i niezwykle wymagająca, ponieważ opiera się głównie na koordynacji ruchów ręka-oko lekarza lub technika.
Można powiedzieć, że robotyczna metoda jest odmianą techniki FUE z tym, że jest mniej pracochłonna dla lekarza, wydaje się być bardziej precyzyjna oraz – co nie bez znaczenia – oszczędzająca włosy pacjenta. Artas to jak do tej pory jedyne na świecie urządzenie do transplantacji włosów, które samodzielnie, milimetr po milimetrze pobiera ze skóry głowy pojedyncze zespoły mieszkowe i przygotowuje miejsca do ich wszczepienia.
Ponadto System Artas Hair Studio pozwala na interaktywną konsultację w 3D z pacjentem. Projektuje model w 3D, symulujący przeszczep włosów. Przy użyciu rzeczywistych fotografii pacjenta, tworzy spersonalizowany plan miejsc do przeszczepu.
– Robot analizuje obszar biorczy, precyzyjnie pobiera pojedyncze grafty i równie precyzyjnie je wszczepia – opowiadał Mateo Venrich. Zwracał uwagę, że zarówno pobieranie, jak i wszczepianie pojedynczych jednostek włosowych wymaga tysięcy powtórzeń tej samej czynności. Manualne FUE wymaga od operatora ogromnej pracy i koncetracji całymi godzinami.
– System do rekonstrukcji włosów ARTAS iX został zaprojektowany z myślą o pacjentach i lekarzach – tłumaczył Mateo Venrich.
Źródło: rynekestetyczny.pl