Obrzęk i pęknięcie piersi, niemijający ból, zarażenie gronkowcem, deformacja, niekontrolowana migracja wstrzykniętego preparatu w ciele, wieloletnie komplikacje zdrowotne, konieczność amputacji obu piersi, schorzenia autoimmunologiczne, problemy psychiatryczne – takie poważne powikłania po wstrzyknięciach żelowego preparatu do powiększania piersi opisał w maju portal Wyborcza.pl
Pacjentkami z najcięższymi powikłaniami zajął się prof. Bartłomiej Noszczyk, kierownik Oddziału Klinicznego Chirurgii Plastycznej w Szpitalu im. Witolda Orłowskiego w Warszawie. Jak tłumaczy lekarz poliakrylamidowy żel, czyli substancja podobna do preparatu Aquafilling, znany był jako wypełniacz piersi w Związku Radzieckim w latach 80, stamtąd dotarł do Chin i Korei, które go zakazały.
Z obserwacji prof. Noszczyka wynika, że substancja ta podana do piersi gromadzi się z czasem w cysty, które spływają pod skórą, powoduje martwicę tkanki tłuszczowej a pierś obumiera od środka. Jak wyjaśnia chirurg plastyczny poliakrylamid to rodzaj plastiku, nie może się wchłonąć w ciało i zniknąć, nie może być wydalony z moczem. – W formie polimerów teoretycznie nie powinien być toksyczny, ale monomery są wysoce toksyczne. Nie mamy wiedzy, co się z tym preparatem dzieje. Nie wiemy, czy nie aktywują się monomery – ostrzega.
Jak informuje Wyborcza.pl mecenas Mateusz Sieniewicz, który reprezentuje szereg pokrzywdzonych kobiet, złożył w prokuraturze w Poznaniu zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez jedną z osób, które promowały i wykonywały niebezpieczne zabiegi powiększania piersi. Oskarża ją o spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Przed prokuraturą zeznawać ma co najmniej 6 kobiet.
Mecenas do zawiadomienia załączył m.in. informację ze strony producenta produktów Aquafilling i Los Deline, że preparat ma podać chirurg. Ten warunek nie został spełniony w przypadku żadnej z opisywanych przez Wyborcza.pl kobiet.
Chirurdzy plastyczni ostrzegali
10 grudnia 2018 r. zarząd główny Polskiego Towarzystwa Chirurgii Plastycznej, Rekonstrukcyjnej i Estetycznej (PTChPRiE) wydał oficjalną informację o preparacie Aquafilling. Informował, że według Urzędu Rejestracji Produktów Leczniczych, Wyrobów Medycznych i Produktów Biobójczych (URPL) preparat po 22 marca 2017 r. nie powinien być już wprowadzany do obrotu.
– Jednocześnie pragniemy poinformować, iż zarząd główny PTChPRiE podjął działania w celu ustalenia statusu prawnego funkcjonującego na rynku, a wydaje się analogicznego do AQUAfilling Bodyline/Faceline, preparatu pod nazwą Los DelineTM – zwracali uwagę chirurdzy plastyczni i dodawali, że z poczynionych ustaleń wynika, że dystrybucją produktu zajmuje się ta sama firma, co AQUAfilling Bodyline/Faceline. Informację tą potwierdził URPL. Okazuje się, że Los Deline posiada certyfikat dla wyrobu medycznego ważny do lipca 2021 r.
– Pod Państwa rozwagę pozostawiamy ocenę i decyzję, czy incydenty z jakimi spotkaliście się Państwo w swej praktyce, a związane ze skutkami zastosowania preparatu AQUAfilling Bodyline/Faceline, zakwalifikujecie jako incydenty medyczne wymagające wszczęcia procedury raportowania zdarzeń w trybie określonym przepisami rozporządzenia ministra zdrowia w sprawie kryteriów raportowania zdarzeń z wyrobami, sposobu zgłaszania incydentów medycznych i działań z zakresu bezpieczeństwa wyrobów z dnia 16 lutego 2016 r. – napisało PTChPRiE.
Można liczyć na pomoc
Z informacji, których w styczniu b.r. udzielił portalowi rynekstetyczny.pl Urząd Rejestracji Produktów Leczniczych, Wyrobów Medycznych i Produktów Biobójczych wynika, że: “Prezes Urzędu nie otrzymał żadnych zgłoszeń incydentów medycznych dotyczących Aqua filling bodyline, Aqua filling faceline, a także nie otrzymał żadnych zgłoszeń incydentów medycznych z wyrobem Los Deline”. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że osoby ujawniające powikłania – lekarze i dziennikarze – obawiają się reakcji ze strony dystrybutora.
Na szczęście prof. Bartłomiej Noszczyk, kierownik Oddziału Klinicznego Chirurgii Plastycznej w Szpitalu im. Witolda Orłowskiego w Warszawie zdecydował się objąć pomocą wszystkie poszkodowane. Jak podaje Wyborcza.pl profesor założył stronę internetową ostrzegającą przed Aquafillingiem i potwierdza, że każda poszkodowana kobieta może liczyć u niego na oddziale na pomoc w ramach NFZ.
Chirurg przyznaje, że ma pod opieką kilkanaście pacjentek z powikłaniami. Część jest w stanie ostrym – wymagają natychmiastowej interwencji, np. z powodu rozległego stanu zapalnego. Część pozostaje pod obserwacją – pacjentki, u których nastąpiła np. migracja preparatu w ciele.
– Wraz z dr Ewą Woźniak z naszego oddziału rozpoczęliśmy trzyletni program badawczy, by monitorować stan pacjentek z powikłaniami i dać odpowiedź na pytanie, jaka pomoc jest najskuteczniejsza. Bo nie ma łatwej odpowiedzi – stwierdził chirurg plastyczny w rozmowie z dziennikarką Wybrocza.pl
Źródło: Wyborcza.pl, PTChPRiE, URPL/rynekestetyczny.pl