W 2016 r. rynek dermokosmetyków w Polsce powróci na ścieżkę wzrostu – wynika z raportu firmy PMR, która zajmuje się badaniem i analizą rynkową w ponad 25 krajach Europy Środkowo-Wschodniej. Jak zauważa autorka raportu Monika Srefańczyk, biznes dermokosmetyczny w naszym kraju ucierpiał w czasie kryzysu w latach 2010-2011 a potem napotkał na trudności w postaci nowej ustawy refundacyjnej i zawirowań w przepisach
Jak wynika z raportu PMR dermokosmetyki (kosmetyki apteczne) w starzejącym się społeczeństwie są często uznawane za tańszą alternatywę zabiegów medycyny estetycznej. Monika Stefańczyk zauważa, że sprzedaż tego typu produktów jest uzależniona od sezonu. Co ciekawe początek jesieni (szczególnie dotyczy to września) przynosi spadek wydatków na nieplanowane dobra ekskluzywne (w tym również dermokosmetyki).
Według analityków PMR związane jest to z rozpoczęciem roku szkolnego i zwiększeniem wydatków na szkolne wyprawki dla dzieci. Okazuje się jednak, że w okresie przed Świętami sprzedaż kosmetyków aptecznych ponownie rośnie. Sprzedaż jest również wysoka w miesiącach letnich. Być może wiąże się to też z faktem, że jesień jest na ogół jednym z najpracowitszych okresów pracy lekarzy, zajmujących się medycyną estetyczną.
Kryzys i zmiany przepisów biznesowi nie służą
– W latach 2010-2011 negatywny wpływ na analizowany rynek miał przede wszystkim kryzys gospodarczy – stwierdza Monika Stefańczyk w swoim raporcie. Zauważa, że w 2012 r., oprócz gorszej koniunktury, na dynamikę rynku negatywnie wpłynęły przepisy nowej ustawy refundacyjnej.
– Poza tym w ostatnich latach mamy do czynienia również ze stopniowym nasycaniem się rynku – czytamy w analizie PMR. Wynika z niej, że szeroka paleta produktów powiela już istniejące na rynku receptury.
Co więcej – zauważają analitycy w raporcie – sytuacji producentów i dystrybutorów nie ułatwia skomplikowana ścieżka legislacyjna, trudniejsza do przebycia w porównaniu do innych krajów.
– Chodzi przede wszystkim o sprzeczność decyzji wydawanych przez różne instytucje, w wyniku czego produkty dostępne na innych rynkach, np. skandynawskim, mogą utknąć w Polsce na etapie rejestracji – tłumaczą eksperci z PMR.
Rosną marże w aptekach
Z raportu wynika, że w 2013 r. rynek “dostosował się” do nowych warunków prawnych i sprzedaż kosmetyków w aptekach była znowu jednym z najatrakcyjniejszych kanałów dystrybucji w Polsce.
– W naszej opinii, coraz większa liczba aptekarzy była zainteresowana wprowadzeniem dermokosmetyków do swojej oferty – stwierdza Monika Stefańczyk. – Są to bowiem produkty, na których możliwe jest generowanie 30-40 procentowych marż – tłumaczy i dodaje, że średnia marża w 2013 r. to, według PharmaExpert, 37 proc.
Co ciekawe według PMR jeszcze kilka lat temu średnia marża wynosiła 20-30 proc. – To pozwala redukować negatywne skutki ustawy refundacyjnej – uważają analitycy. Ich zdaniem dowodem tego optymizmu jest fakt wprowadzania na rynek nowych marek i produktów nawet w trudnym 2012 r.
– Warto jednak zaznaczyć, że ze względu na wspomniane wyżej czynniki już na pewno nie będzie to tak dynamicznie rozwijający się segment, jak kilka lat temu – czytamy w raporcie PMR.
Osłabienie wzrostu jest chwilowe
W 2015 r. autorzy raportu obserwują duże osłabienie dynamiki rynku pod względem wartości. Ich zdaniem wynika to przede wszystkim z faktu, iż ceny dermokosmetyków od roku 2013, łącznie z rokiem 2015, spadają.
– Wiąże się to z rosnącą konkurencją, jak również z faktem, iż napotkano na barierę ze strony siły nabywczej pacjentów – uważają analitycy PMR.
Jednak ich zdaniem w 2016 r. rynek powróci na ścieżkę wzrostu, ponieważ długofalowo segment ten ma bardzo dobre perspektywy rozwoju. Ich zdaniem kluczowe będą takie czynniki jak sytuacja makroekonomiczna, trendy z Zachodu, stosunkowa młodość rynku.
Źródło: PMR/rynekestetyczny.pl