Estetyczna chirurgia plastyczna to nie jest dziedzina wyłącznie dla wybranych – mówi w rozmowie z portalem rynekestetyczny.pl dr n. med. Piotr Osuch, szef oddziału chirurgii plastycznej warszawskiego Szpitala Medicover. Zwraca uwagę na fakt, że pacjenci są coraz bardziej wymagający a w wyborze lekarza i ośrodka kierują się w głównej mierze bezpieczeństwem – mniej ceną zbiegu.
Rynek Estetyczny: – Medicover oferuje zabiegi chirurgii plastycznej i medycyny estetycznej w swoim szpitalu. Jak Pan ocenia zainteresowanie takimi usługami?
Piotr Osuch: – Zapotrzebowanie na takie zabiegi w Polsce jest duże. Jest to szczególnie widoczne w dużych miastach, gdzie aby utrzymać się w firmie i na tzw. „świeczniku” trzeba dużo inwestować w swój wizerunek. To pokazują przeprowadzone sondaże. Jednak do chirurga plastyka może przyjść każdy. To nie jest usługa wyłącznie dla celebrytów.
W swojej praktyce najwięcej wykonuję operacji korygujących piersi, nosy, liftingi twarzy, rośnie zainteresowanie przeszczepem tkanki tłuszczowej. Pacjenci są coraz bardziej wymagający. Oczekują szybkiego gojenia i super efektu. To wymaga od lekarza stałego podnoszenia kwalifikacji, zwykle poza granicami kraju.
Zanim dojdzie do operacji, zwykle pacjenci są już po kilku konsultacjach, u różnych lekarzy, z różnymi doświadczeniami. Dzięki temu, po kolejnej już konsultacji, są w pełni świadomi swojego ostatecznego wyboru odnośnie chirurga plastyka i ośrodka w którym poddadzą się operacji.
Pacjentów, którzy decydując się na operację kierują się wyłącznie ceną jest już bardzo mało. Owszem są ośrodki, szczególnie poza naszą południową granicą, które wabią niskimi cenami, ale z relacji pacjentów wiem, że po raz drugi nie zdecydowaliby się z różnych nieprzewidywalnych powodów na taka “randkę w ciemno”. Ludzie stawiają teraz przede wszystkim na fachowość i bezpieczeństwo.
– Czy pacjenci proszą o dyskrecję, czy chcą ukrywać swoje zabiegi. Ogólnie rzecz biorąc, czy w Polsce chirurgia plastyczna jest nadal tematem tabu?
– Jest grupa ludzi, dla których chirurgia plastyczna jest i będzie tematem tabu. Osoby, które z uwagi na wykonywany zawód, bądź środowisko w którym żyją nie chcą stać się tematem sensacji. Druga grupa pacjentów, to zupełne ich przeciwieństwo. Chcą oni głośno mówić o tym, że poddali się operacji. Sami nierzadko umieszczają taką informację na portalach społecznościowych. Jest to świadectwo ich światopoglądu, wolności i zasobności portfela. Osoby te bardzo często rekomendują swojego lekarza. Tą drogą trafia do mnie najwięcej nowych pacjentów.
Otrzymuję dużo zapytań mailowych o możliwość wzięcia udziału w programie telewizyjnym o chirurgii plastycznej. Ludzie śledzą media i szukają takich okazji. Jedyna dla nich szansa to czekać na kolejny casting. Ale niestety tą drogą na stół operacyjny trafiają tylko pojedyncze, wybrane osoby.
Jeżeli chodzi o dyskrecję, to oczywiście, my ze swojej strony gwarantujemy anonimowość wszystkim pacjentom. Jeżeli dochodzi do jakiegoś rozgłosu, to tylko z inicjatywy osoby, której wykonany zabieg dotyczył.
– Mówił Pan, że pacjentom zależy na bezpieczeństwie zabiegów. W zeszłym roku wybuchła głośna sprawa, związana z wadliwymi implantami piersi francuskiej firmy Poly Implant Prothese (PIP). Czy ten negatywny rozgłos wpłynął jakoś na odbiór, popularność chirurgii plastycznej wśród pacjentek?
– Ta sprawa na pewno wpłynęła na świadomość pacjentów, a także na zwiększenie ostrożności wśród lekarzy. Trzeba zwrócić uwagę, że ci chirurdzy, którzy wszczepiali implanty PIP byli przekonani, że jest to produkt o jakości zagwarantowanej przez oficjalnie dołączone dokumenty. Po czasie niestety okazało się, że ten konkretny produkt nie jest bezpieczny.
Obecnie lekarze są ostrożniejsi przy nawiązywaniu współpracy z nowymi firmami. Ja z wielu powodów mam podejście konserwatywne do tego tematu. Od lat pozostaję przy wykorzystywaniu tylko implantów dwóch znanych marek, które mają atest FDA (FDA – Amerykańska Agencja ds. Żywności i Leków).
Jeżeli chodzi o reakcję pacjentek na aferę z implantami PIP, to spowodowała ona nie tyle strach przed zabiegami, co większą ostrożność w wyborze wszczepianych implantów. Pacjentki stały się bardziej dociekliwe, chcą wiedzieć jakiej marki będą miały wkładki i czy mają one dożywotnią gwarancję. Gwarancja wysokiej jakości produktu jest tu kluczowa.
– Jak Pan ocenia, czy w Polce było dużo przypadków wszczepienia implantów PIP? Czy do Pana zgłaszały się pacjentki z prośbą o wymianę implantów?
– W Polsce niewielka liczba takich implantów była wszczepiona, natomiast do końca nie wiemy ile. Na Zachodzie było dużo więcej takich przypadków. Największe liczby wszczepionych wadliwych implantów stwierdzono na rynku angielskim i francuskim.
Zwykle jest tak, że pacjent wraca po wymianę implantów do lekarza, który go operował. U nas w klinice nie wszczepiano implantów PIP dlatego nie zgłosiło się wiele kobiet z tym problemem. Do mnie zgłaszały się głównie pacjentki, którym wadliwe wkładki wszczepiono za granicą.
– Jak pacjenci mogą weryfikować ofertę klinik chirurgii plastycznej, jak szukać bezpiecznych ośrodków?
– Na początku zwykle poszukiwania zaczynają się od przeglądania Internetu. Wiem, że istnieją fora i portale, skupiające osoby zainteresowane chirurgią plastyczną. Tam wypowiadają się pacjenci. Opisują swoje doświadczenia. Strony www lekarzy przybliżają osobę chirurga. W moim przypadku, tą drogą trafia do mnie wiele zapytań osób, które z uwagi na dużą odległość chciałyby mieć pierwszą – bezpłatną – konsultację poprzez Internet. W sieci można obejrzeć filmy dotyczące operacji i rekonwalescencji. Niektórzy lekarze mają swoje kanały na YouTube.
Kolejny etap to bezpośrednia konsultacja u wybranego już lekarza. Podczas konsultacji pacjent może poprosić lekarza, żeby pokazać mu salę operacyjną, salę pobytową. To wszystko pacjent może zobaczyć na długo przed operacją. Jeżeli po tym wszystkim jest przekonany co do lekarza i miejsca, może się poddać zabiegowi.
Jeżeli chodzi o lekarza wykonującego operację, to oczywistym jest, że powinien to być chirurg plastyk, a nie chirurg estetyczny. Nie ma takiej specjalizacji jak chirurgia estetyczna. Wielu pacjentów nie rozróżnia tych pojęć i to finalnie po operacji różnie się dla nich kończy.
– Jakie są Pana zdaniem najpopularniejsze obecnie zabiegi chirurgii plastycznej?
– Na pierwszym miejscu jest na pewno powiększanie piersi. Ostatnio widzę rosnącą grupę szczupłych pacjentek z bardzo wiotkim biustem i dużym nadmiarem skóry, stąd coraz więcej muszę wykonywać plastyk, mających na celu usunięcie nadmiaru skóry i jednoczesne modelowanie piersi wszczepionym implantem. To są zabiegi, wymagające już dużego doświadczenia.
Na drugim miejscu są operacje korekcyjne nosa. Zabiegi o różnym zakresie, rozległe obejmujące również przegrodę, lub małe tylko dotyczące czubka nosa. Każdy nos jest inny. Oczekiwania pacjentów różnią się. Stąd nie ma dwóch takich samych operacji.
Poszukiwane są też zabiegi, poprawiające wygląd pań po urodzeniu dziecka. Ciąża i poród najbardziej zmieniają obszar piersi i brzucha. Jeżeli minie już odpowiedni czas od porodu i zarówno ćwiczenia jak i dieta nie przynoszą poprawy można zaproponować odpowiedni zabieg modelujący sylwetkę. Może to być liposukcja, korekcja piersi, plastyka brzucha.
– Mówił Pan, że zabiegi chirurgii plastycznej, medycyny estetycznej zaczynają być coraz bardziej dostępne. Jak się kształtują orientacyjne koszty takich zabiegów?
– Zwiększona dostępność zabiegów estetycznych polega na tym, że człowiek zarabiający na średnim poziomie jest w stanie odłożyć sobie na taki zabieg, żeby po kilku miesiącach móc go wykonać. Niestety wzrost popytu nie idzie w parze ze wzrostem podaży. Chirurgów plastyków nadal jest mało, szczególnie tych wykonujących operacje i zabiegi o charakterze estetycznym. To powoduje, że na zaplanowaną operację zwykle czeka się około 2-3 miesiące.
Ceny zabiegów są różne w zależności od złożoności i rozległości operacji, rodzaju znieczulenia i czasu pobytu w klinice. W przypadku operacji piersi cena całkowita, z wizytami kontrolnymi waha się od około 10 do 16 tys. zł. Podobnie jest w przypadku korekcji brzucha. W kwocie między 8 a 12 tys. zł powinien zamknąć się koszt zabiegu korekcji nosa.
Oczywiście mniejsze zabiegi są tańsze. Około 3,5 tys. zł kosztuje korekcja odstających uszu. Korekcja obwisłych powiek to wydatek rzędu 3,5 – 5 tys. zł.
– Czy na operacje przyjeżdżają ludzie z zagranicy?
– Jest taka grupa pacjentów, która przyjeżdża do Polski z zagranicy poszukując tańszych, ale wykonywanych na wysokim poziomie usług. Turystyka medyczna była w pełnym rozkwicie jakieś 4-5 lat temu, kiedy przelicznik na złotówki na rynku walutowym wyglądał bardziej atrakcyjnie.
Osoby takie przyjeżdżają na ogół z przekonaniem, że jakość usług w dziedzinie chirurgii plastycznej na polskim rynku jest bardzo dobra. Według nich warunki oferowane w Polsce, w porównaniu do tego, co obserwuje się w klinikach w Anglii, Stanach Zjednoczonych są bezpieczne, a przyjazd i cały pobyt można sobie wygodnie zorganizować.
Koszt całkowity kuracji w Polsce przedstawia się nadal konkurencyjnie, w stosunku do tego co mogą mieć w kraju, z którego przyjeżdżają.
– Tak jak Pan mówił pacjenci są coraz bardziej dociekliwi. Trzeba im przedstawić plusy i minusy zabiegów, wyjaśnić szczegóły. Jak to robić, żeby z jednej strony zachęcić, a z drugiej strony jasno przedstawić ryzyko operacji i nie narazić się na ewentualne roszczenia?
– Lekarz z pewnością nie może być sprzedawcą. W tej kwestii trzeba być profesjonalnym doradcą. Rozpoznać sedno problemu, zwrócić uwagę na stan zdrowia pacjenta, zaproponować właściwą metodę i czas przeprowadzenia zabiegu. Potrzebne są wyniki badań. Trzeba zapewnić pacjentowi bezpieczeństwo.
Chirurgia plastyczna o charakterze estetycznym jest przede wszystkim dla osób zdrowych. Chirurgia plastyczna to operacja na żywych tkankach, które muszą się goić. Rekonwalescencja zwykle przebiega sprawnie, ale zawsze trzeba pamiętać, że może trwać dłużej. Jedni pacjenci szybciej dochodzą do siebie inni wymagają czasu. Są różne warunki anatomiczne i biologiczne tkanek, które wpływają na ostateczny efekt operacji. O tym wszystkim trzeba pacjentowi powiedzieć.
Podczas konsultacji pomocną rolę odgrywają zdjęcia. Osobiście posługuję się albumem, w którym pokazuję pacjentowi możliwe do uzyskania wyniki. Pokazane są zarówno te bardzo ładne efekty, jak i te mniej doskonałe. Pacjent wszystko musi wiedzieć, również to, że nie każdy super rezultat da się uzyskać, bo chirurgia plastyczna to nie jest czarodziejska różdżka.
Trzeba też pamiętać, że uzyskanie ostatecznego efektu wymaga czasu. Potrzebny jest czas na rekonwalescencję. Są też zabiegi, które wymagają kilku wizyt w ciągu kolejnych dni, czy tygodni, żeby sprawdzić czy wszystko dobrze się goi, usunąć szwy.
– Są ośrodki, które zakupiły urządzenia do wizualizacji efektów operacji plastycznych. Jaka jest Pana opinia na temat tego typu sprzętu?
– Moim zdaniem jest to ciekawe urządzenie. Chętnie bym pracował na takim sprzęcie. On w pewnym stopniu ułatwia pacjentowi podjęcie decyzji odnośnie zasadności wymarzonego zabiegu. Można to porównać do jazdy próbnej przed zakupem ekskluzywnego samochodu.
Trzeba jednak podkreślić, że za pomocą takiej aparatury pokazujemy efekt idealny. Wykonując takie wizualizacje trzeba zachować granice możliwości jakie daje operacja w przypadku konkretnego pacjenta. Przede wszystkim wizualizacja ma służyć poprawie komunikacji w relacji lekarz – pacjent, a nie działać jako narzędzie marketingowe.
Zdarzyło mi się wykonywać komputerowe symulacje efektów operacji, pracując na programach graficznych, służących do obróbki fotografii. Te programy były mi szczególnie przydatne, gdy pacjent miał nierealne oczekiwania i prosił o operację, która w moim odczuciu mogła mu przynieść więcej szkody, niż pożytku.
Przykładowo wysoki, dobrze zbudowany mężczyzna chciał mieć drobny nosek. Dopiero po obejrzeniu symulacji ten człowiek zrozumiał, że z takim nosem wyglądałby groteskowo i na pewno nie byłby z niego zadowolony. Paradoksalnie tworzenie symulacji sprawdzało się najlepiej właśnie w takich sytuacjach, gdy trzeba było zweryfikować oczekiwania pacjentów i pokazać im, w jak wielkim są błędzie.
Podsumowując, z jednej strony sprzęt do wizualizacji jest dobrym narzędziem, przydatnym do konsultacji, jednak z drugiej strony trzeba się nim posługiwać bardzo ostrożnie. Komputer pozwoli na każdą przemianę i wybrany idealny efekt, a ciało już niekoniecznie.
Dziękuję bardzo za rozmowę.
dorota napisał:
Każdy przed operacją plastyczną powinien zobaczyć komputerowe symulacje jej efektów, może dzięki temu więcej osób podchodziłoby do sprawy bardziej racjonalnie. Ja zdecydowałam się na skorzystanie w Medicover z usługi ginekologii estetycznej – mezoterapii, która miała na celu wyeliminowanie problemu suchości i niskiej sprężystości. Widzę poprawę i to dużą, także polecam.