Jeżeli chodzi o Polskę to, inaczej niż w krajach Europy Zachodniej, była znaczna przewaga żeńskiego transseksualizmu – mówi w rozmowie z portalem rynekestetyczny.pl dr hab. Bogusław Antoszewski, kierownik Kliniki Chirurgii Plastycznej w Szpitalu im. Barlickiego w Łodzi.
Rynek Estetyczny: – W Klinice Chirurgii Plastycznej w Szpitalu Klinicznym nr 1 im. N. Barlickiego w Łodzi wykonano 340 operacji zmiany płci. Najwięcej w Polsce. Jaka jest skala tego zjawiska obecnie?
Dr hab. Bogusław Antoszewski: – Mamy pod opieką 340 pacjentów. Przy czym trzeba wyraźnie powiedzieć, że tego typu zabiegi były wykonywane głównie w II połowie lat 80-tych i w latach 90-tych, ponieważ od 1999 r. transseksualizm został usunięty z koszyka zabiegów refundowanych. Od tego czasu liczba zabiegów w szpitalu znacznie zmniejszyła się.
Nie można jednak z tego wnioskować, że liczba zabiegów w ogóle się zmniejszyła. Pacjenci po prostu radzą sobie inną drogą.
Z moich rozmów z lekarzami prowadzącymi Poradnię Patologii Życia Rodzinnego i Więzi Międzyludzkich, a zajmuje się ona między innymi diagnozowaniem transseksualistów, wynika, że w miesiącu pojawia się u nich kilku pacjentów, którzy mogą być w tym kierunku diagnozowani.
Oznacza to, że problem w dalszym ciągu istnieje. Ponieważ zabiegi są odpłatne, to ci pacjenci trafiają do innych placówek niż szpital.
– Czy Pana zdaniem jest szansa na powrót do refundacji tych zabiegów?
– Właściwie to nie jest pytanie do mnie, tylko do polityków. Wydaje się, że pojawia się pewna presja społeczna, w szczególności medialna. Prasa zaczyna się tymi tematami interesować. Wynika to chociażby z faktu wyboru do Sejmu osoby ze zdiagnozowanym zespołem dezaprobaty płci.
Jednak jesteśmy obecnie, jako kraj, w ciężkiej ekonomicznie sytuacji. Rząd szuka wszędzie oszczędności, a społeczeństwo wie bardzo mało na temat transseksualizmu. W związku z tym nie widzę możliwości powrotu do koszyka świadczeń refundowanych tego typu zabiegów.
– A jaki jest obecnie koszt takiego zabiegu?
– Obecnie przeprowadzamy zabiegi zmiany płci w ramach usług komercyjnych. Koszt całość terapii przekracza kwotę 20 tys. zł. Mówię tu o transseksualizmie żeńskim.
Męskim transseksualizmem zajmowały się inne ośrodki np. w Gdańsku. Trudno mi określić liczbę i koszt wykonywanych tam zabiegów.
– Czy to, że zajmowali się Państwo w Klinice żeńskim transseksualizmem wynikało z większej liczby tego typu przypadków w naszym kraju?
– Jeżeli chodzi o Polskę, to inaczej niż w krajach Europy Zachodniej, była znaczna przewaga żeńskiego transseksualizmu. Niektóre dane wskazywały, że 80 proc. diagnozowanych pacjentów chciało przejść operację zmiany płci na męską.
– Jaki jest powód takiej przewagi żeńskiego transseksualizmu w Polsce?
– W naukowym piśmiennictwie nie ma odpowiedzi na to pytanie. Natomiast z moich obserwacji wynika, że liczba diagnozowanych męskich i żeńskich transseksualistów zaczyna się w ostatnich latach w naszym kraju wyrównywać.
Podobnie zresztą jest na Zachodzie, gdzie w przeciwieństwie do Polski było więcej męskiego transseksualizmu. Obecnie te proporcje się też wyrównują.
– Nie każdy, kto chce, może przejść operację zmiany płci. Kiedy można taką operację przeprowadzić?
– Trzeba wyraźnie powiedzieć, że kwalifikacja do zabiegu operacyjnego odbywa się dopiero wtedy, kiedy jest postawione rozpoznanie i sprostowana metryka.
Pacjent po procesie z powództwa cywilnego dostaje sprostowanie aktu urodzenia, w którym imię zmieniono np. z Kasi na Krzysia. Dopiero takiego pacjenta można zakwalifikować do zabiegów operacyjnych.
Natomiast przed tymi formalnościami pacjenci przechodzą tzw. test realnego życia. To jest obserwacja trwająca około 2 lata. Pacjenci muszą funkcjonować w swoim środowisku w płci, którą przeżywają psychicznie.
Dopiero po tym okresie specjaliści, którzy prowadzą takich pacjentów, czyli najczęściej seksuolog i psycholog, stawiają rozpoznanie: zespół dezaprobaty płci, czyli transseksualizm.
Specjaliści prowadzący mogą też zalecić takim pacjentom terapię hormonalną. Jeszcze przed operacją hormony wpływają na zmiany wyglądu zewnętrznego, poprzez powstanie np. u kobiet zarostu, czy obniżenia głosu. Już wówczas te kobiety stają się bardziej męskie.
– Mówił Pan, że pod opieką kliniki jest 340 zoperowanych tu pacjentów. Rozumiem, że oni muszą być wciąż pod kontrolą specjalistów?
– Trzeba pamiętać, że zabiegi tzw. zmiany płci, to operacje wieloetapowe. U żeńskich transseksualistów na całą terapię składa się redukcja gruczołów piersiowych, usunięcie macicy, wytworzenie oraz usztywnienie imitacji prącia.
Były też wykonywane zabiegi, które miały na celu połączenie istniejącej cewki moczowej z cewką w wytwarzanym prąciu. Niestety przy tego typu operacjach było wiele powikłań, powstawały przetoki, dlatego z takich rozwiązań zrezygnowaliśmy.
Podsumowując mamy pacjentów, którzy muszą poddawać się serii zabiegów w ciągu kilku lat. Odstępy między zabiegami są około półroczne.
Jeżeli pacjenci są już po serii zabiegów tzw. “chirurgicznej zmiany płci” i wszystko jest w porządku, wówczas wizyty kontrolne w Poradni stają się coraz rzadsze. Żyją swoim życiem, żeby zapomnieć o wszystkich tragediach, które ich do tej pory spotkały.
Dziękuję bardzo za rozmowę.
Dorota Walczyk napisał:
tez chce sie zmienic na plec meska
Sławomir Kaźmierczak napisał:
Ja terz sie chce zmienic na płec z meskiej na zenska
piotr napisał:
ja też chcem zmienić płeć z męskiej na żeńskom ile to by kosztowało i ile czasu trwa mam 24 lat
Weronika Galewicz napisał:
Witam, chciałabym dowiedzieć się czy nadal w Szpitalu imienia N. Barlickiego w Łodzi wykonuje się zabiegi zmiany płci ?
adam napisał:
witam także chcę zmienić płeć z męskiej na żeńską tylko kasa jeszcze nie mam tyle ile trzeba ale w końcu uzbieram i przestanę być panią z siusiakiem ADAM 32lata