– Lekarz nie tyle uczy się anatomii, co jej doświadcza – tłumaczył Warren J. Winkelman dyrektor medyczny i kierownik działu innowacji medycznych w SHIELD (oddział badawczy Galdermy) z siedzibą w Nowym Jorku. W rozmowie z „Rynkiem estetycznym” zdradził, że nad interaktywnym systemem „Holly” pracowali ci sami ludzie, którzy tworzyli efekty specjalne do filmu “Matrix” z Keanu Reeves’em
Rynek estetyczny: – Skąd się wzięła nazwa „Holly”?
Warren J. Winkelman: – To skrót od pełnej angielskiej nazwy tej technologii: „High-touch symulator for the evolution of anatomy education”. Wybraliśmy ją, ponieważ brzmi dobrze oraz dlatego, że chodzi o symulator, który odwzorowuje budowę człowieka, po to, żeby pomóc w uczeniu lekarzy anatomii.
– Holly wygląda jak syntetyczna twarz. Dlaczego ta technologia nazywana jest przełomową w dziedzinie edukacji anatomicznej?
– Po pierwsze trzeba powiedzieć, że w Galdermie skupiamy się na kilku głównych kwestiach w ramach programów edukacji i rozwoju lekarzy. Kładziemy nacisk na anatomię w połączeniu z techniką wykonywania zabiegów oraz właściwościami produktu. Uznaliśmy, że można podnieść naukę anatomii na wyższy poziom.
Jestem dermatologiem i zastanawiałem się co jest najważniejsze i najbardziej interesujące dla mnie w nauce anatomii. Anatomii uczyłem się na studiach wiele lat temu i zajmowałem się głównie poznawaniem wzorcowej budowy ciała i to nie pod kątem wykonywania zabiegów.
Pytanie na które chcieliśmy odpowiedzieć tworząc nową technologię brzmiało: jak możemy sprawić, żeby nauka anatomii angażowała i zajmowała również praktykujących lekarzy? Na pewno w grę nie wchodziło studiowanie podręczników. Jednocześnie bardzo ważna była ścisła zgodność z wiedzą naukową opartą na sprawdzonych dowodach. Do tego dążyliśmy.
Technologia Holly jest platformą edukacyjną opartą na wiedzy o anatomii jednocześnie wciągającą w proces edukacyjny. „Holly” angażuje wiele zmysłów, kreuje nie tylko bodźce wizualne, ale również palpacyjne. To dlatego nazwa technologii zaczyna się od słów: „High touch…”.
– Czyli to nie jest po prostu plastikowa twarz do kłucia. Jest wyposażona w zaawansowane oprogramowanie…
– To model fizyczny, naszpikowany czujnikami oraz wysokiej jakości software do jego obsługi, ale to coś jeszcze więcej. Warto dodać, że sam model głowy był projektowany we współpracy z bardzo interesującą firmą. Ludzie, którzy ją stworzyli byli częścią zespołu, który zdobył w Hollywood Oscara za efekty specjalne w słynnym filmie „Matrix” z Keanu Reeves’em.
Uznaliśmy, że współpraca z nimi będzie korzystna dla naszego przedsięwzięcia, ponieważ zależało nam na uzyskaniu technologii edukacyjnej, która będzie jak najbardziej realistyczna w prezentowaniu ludzkiej anatomii. Jak już mówiłem, chodziło o uzyskanie efektu zaangażowania, zaciekawienia, o maksymalną zgodność z nauką, ale również o zabawę podczas nauki.
– Co możemy zobaczyć, dzięki technologii „Holly”: skórę? tkanki? mięśnie? To wszystko podczas iniekcji? Podczas zabiegu?
– Tak, wykonujemy symulowany zabieg i jednocześnie możemy obserwować jak się ma iniekcja do anatomii twarzy…. (…)
Chcesz wiedzieć więcej? Cały wywiad i wiele innych ciekawych tekstów nt. zabiegów medycyny estetycznej do przeczytania w numerze „Rynku estetycznego”.
Zapraszamy do PRENUMERATY
lub do EMPIKu
Rozmawiał: Daniel Mieczkowski