Od października 2019 r. prowadzimy akcję „Stosuję Legalne Produkty”, przedstawiając kolejnych lekarzy i gabinety, które dostają od nas certyfikaty – informuje Katarzyna Ptasznik, prezes AntiAging Institute. – Gabinety biorące udział w akcji od wielu lat z nami współpracują i są gwarantem stosowania legalnych i oryginalnych produktów, zarejestrowanych do stosowania na rynku polskim – tłumaczy
Jak zauważa Katarzyna Ptasznik rynek medycyny estetycznej powoli się reguluje. Coraz więcej osób zaczyna zwracać uwagę na bezpieczeństwo i co za tym idzie legalność wykonywanych zabiegów.
Oryginalny nie zawsze legalny
Firmy wytwarzające wyroby medyczne, produkują oryginalne produkty na różne rynki. Co istotne zdarza się, że inne składniki dopuszczone, zarejestrowane i legalne są w Azji, inne w Rosji a inne np. w Meksyku.
– Stąd konieczność stosowania produktów legalnych w Unii Europejskiej i zarejestrowanych w Polsce – mówi Katarzyna Ptasznik. Zwraca też uwagę na niepokojące zjawisko.
– Rynek polski zalewany jest produktami niewiadomego pochodzenia, podrobionymi, które nie są legalne i nie są oryginalne a do tego nie zawierają składników aktywnych – ostrzega.
Unijne regulacje porządkujące
W przyszłym roku w maju powinny wejść w życie regulacje unijne, porządkujące kwestie produkcji i dystrybucji produktów medycznych. Chodzi o tak zwane Medical Device Regulations (MDR), które gdyby nie pandemia obowiązywałyby już od maja tego roku.
– Naszym wspólnym zadaniem będzie informowanie lekarzy i pacjentów, jakie produkty są legalne i bezpieczne w świetle nowego prawa, jakie powinny być stosowane w gabinetach, jak odróżnić dystrybuowany oficjalnie produkt od podróbki – uważa Katarzyna Ptasznik.
– Czasami pozornie oryginalny produkt, nie daje gwarancji legalności zabiegu – zaznacza i tłumaczy, że gwarantem legalności oraz bezpieczeństwa produktu jest kupienie go z wiarygodnego źródła. – Czyli od wyłącznego dystrybutora na rynku polskim – doprecyzowuje.
Uwaga na podróbki
Niestety obecnie wiele renomowanych firm mierzy się z problemem podrabiania oryginalnych produktów, co jest pewnym wyznacznikiem ich sukcesu, choć niechcianym. – W przyszłym roku nowe prawo europejskie powinno pomóc w walce z tym procederem – mówi prezes AntiAging Institute.
– Na dziś możemy tylko informować, że są strony, sklepy internetowe, które nie kupują produktów z wiarygodnych źródeł – ostrzega. Tymczasem w przypadku jakichkolwiek roszczeń pacjenta, na skutek potencjalnych powikłań, wynikających ze stosowania produktów zakupionych nie od dystrybutora, lekarz nie może zwrócić się do dystrybutora i producenta.
– Czyli kupuje te produkty na własne ryzyko – przypomina Katarzyna Ptasznik.
Taniej nie znaczy lepiej
Leon Antczak – van Nispen, manager „Kliniki Dr Damian Medycyna Estetyczna” w Trójmieście opowiada, że od początku swojej zawodowej drogi stawiał na jakość produktów oraz komfort i bezpieczeństwo pacjentów. – Wypróbowaliśmy dużo różnych materiałów. Nigdy nie kusiły nas preparaty wątpliwego pochodzenia – zapewnia.
Przyznaje, że jeden raz zdarzyło mu się zakupić tani kwas hialuronowy bez zatwierdzenia na polskim rynku i wypróbować go na sobie. – Efekty były marne a nawet pojawiły się drobne powikłania. To tylko potwierdziło nasze przekonanie, że gra jest niewarta ryzyka – tłumaczy.
– Jakość ma swoją cenę. Za sprawdzonymi produktami często stoi wiedza i doświadczenie. To są zresztą naszym zdaniem dwie rzeczy na których oparte powinno być praktykowanie medycyny estetycznej – tłumaczy Leon Antczak – van Nispen. Dlatego m. in. zdecydował się wziąć udział i popierać akcję „Stosuję Legalne Produkty”.
– Musimy dbać o naszych pacjentów, szczególnie w czasach pandemii – przekonuje. – Legalne produkty to produkty bezpieczne dla zdrowia – stwierdza.
Źródło: rynekestetyczny.pl/AntiAging Institute