Prof. dr hab. dr h.c. Kazimierz Kobus wśród najczęściej wykonywanych zabiegów chirurgii plastycznej wymienia korekty nosa, powiększanie piersi i face lifting. Ostrzega przed wypełniaczami permanentnymi. – Z tego typu wypełniaczami jest na świecie coraz więcej kłopotów – mówi.
– Jakie rozwiązania pojawiają się w chirurgii plastycznej. Na X Kongresie Polskiego Towarzystwa Medycyny Estetycznej i Ant-Aging prezentowana była przez włoskiego lekarza np. ciekawa kwestia chirurgii plastycznej narządów płciowych kobiet?
Prof. Kazimierz Kobus: – To jest swego rodzaju mini-chirurgia plastyczna. Rzeczywiście obecnie coraz więcej kobiet zgłasza się do tego typu zabiegów operacyjnych. Może się to niektórym wydawać trochę dziwne, nawet przesadne, jednak czasami może stanowić jakiś problem. Spośród nowych rozwiązań, które proponowano na kongresie, wypada zwrócić uwagę na zastępowanie niektórych zabiegów operacyjnych np. zmniejszania pochwy – wstrzykiwaniem tkanki tłuszczowej, co jest mniej inwazyjne i ma pewne uzasadnienie. Nie powoduje blizn, a efekt jest podobny,gdyż także dochodzi do zwężenia.
Część proponowanych rozwiązań była nieco dyskusyjna i nie wszystkie są jak dotąd zaakceptowane. Przykładowo, w przypadku nietrzymania moczu u kobiet które wielokrotnie rodziły, kiedy dochodzi do kłopotów z osłabieniem zwieraczy, proponowane jest wstrzykiwanie różnych wypełniaczy. Jest to możliwe i nawet dosyć logiczne, ale nie jest to, jak do tej pory, metoda uznana i powszechnie zalecana.
Do spraw natury kosmetycznej można podchodzić w dwojaki sposób. Można to traktować, jako fanaberię i nieduży problem, ale może to mieć jednak pewne znaczenie dla życia seksualnego niektórych pacjentów.
– Panie Profesorze, jest Pan twórcą i szefem renomowanej kliniki w Polanicy. Chciałem zapytać czy w Polsce operacje plastyczne są popularne, często wykonywane?
– Ściśle mówiąc pierwszego października 2008 roku przekazalem klinikę swojemu następcy. Ja konsultuję i wykonuję niektóre większe zabiegi. Te które mnie interesują. To są głównie dystrakcje kości, leczenie rozszczepów, trochę tzw. ciężkiej chirurgii czaszkowo-twarzowej. Większość działalności przeniosłem do prywatnej praktyki, którą zresztą prowadzę od około 20 lat.
Mogę powiedzieć, że stale rośnie liczba chętnych do przeprowadzania operacji o charakterze kosmetycznym, poprawiających wygląd, czy też usuwających oznaki starzenia. Jest to obecnie bardzo istotny dział chirurgii plastycznej. To dzieje się nie tylko w Polsce, ale na całym świecie.
– W Polsce ten trend do poprawy wyglądu jest bardzo widoczny?
– Tak i to nawet bardzo. Wynika stąd, że nasze społeczeństwo jest coraz bardziej zamożne. Operacje plastyczne są bowiem zabiegami w pełni odpłatnymi, nikt tych operacji nie refunduje, nigdzie na świecie.
– Jakiego rodzaju zabiegi cieszą się największą popularnością?
– Jeżeli chodzi o rodzaje najczęściej wykonywanych operacji, to na pierwszym miejscu muszę wymienić operacje zmieniające kształt nosa, często w połączeniu z jego udrażnianiem i prostowaniem. Jeżeli nos jest nie tylko garbaty, ale i krzywy, istnieją problemy z oddychaniem to wówczas, w czasie jednej operacji, koryguje się wszystkie wady.
Drugimi, pod względem częstości wykonywania, są operacje piersi, polegające głównie na ich powiększaniu. Warto przy tym zauważyć, że pomimo wysokiej ceny coraz więcej pacjentek decyduje się na implanty anatomiczne-nadające bardziej naturalny kształt piersiom.
Rzadsze są operacje redukcyjne, zmniejszające piersi i poprawiające ich wygląd. Chodzi tu przykładowo o podnoszenie opadających piersi. To są już operacje należące do trudniejszych zabiegów. Powinni je wykonywać – tak jak zresztą operacje nosów – doświadczeni chirurdzy.
Trzecie pod względem popularności są w mojej praktyce operacje związane z odmładzaniem. Mam na myśli face lifting, operacje powiek, czy też operacje czoła, w różnych układach, w różnych konfiguracjach.
– Jakie są orientacyjne ceny takich najpopularniejszych zabiegów?
– Trudno jest mówić na temat cen zabiegów, w różnych gabinetach często są one różne. Poza tym ja u siebie nie mam cennika, ponieważ przykładowo między dwoma operacjami nosa różnice w rozległości i złożoności zabiegu mogą być bardzo znaczne. Jedna operacja może być prosta w wykonaniu, inna zaś bardzo trudna.
Tak więc cennik, nawet zawierający tzw.widełki, może rodzić nieporozumienia. Ponadto dochodzą różne czynniki, które zwiększają trudności, a nawet uniemożliwiają wykonanie tego samego zabiegu, takie jak na przykład stan zdrowia. Przyjmuje się wprawdzie, że operuje się tylko zdrowych pacjentów, ale czasami zdarzają się sytuacje z pogranicza. Bywa, że przy bardzo dobrej opiece i sprawnym chirurgu nienajzdrowszy nawet pacjent może być operowany, natomiast w innych warunkach może to stwarzać większe zagrożenie i realną grożbę powikłań.
Siłą rzeczy operowanie takiego pacjenta za teoretycznie taki sam zabieg musi być droższe, ponieważ koszty leczenia będą wyższe, niż w przypadku pacjenta bez problemów zdrowotnych. Przykładowo, czasami ze względów bezpieczeństwa trzeba poprosić o pomoc anastezjologa, nawet jeżeli się operuje w znieczuleniu miejscowym. Taka sedacja prowadzona przez wykwalifikowanego anastezjologa bywa potrzebna, ale to zwiększa koszty. Tak więc czynników, które wpływają na koszty jest zbyt dużo, żeby ustalać ścisły cennik.
Weźmy pod uwagę jeszcze jeden element. Mówi się, że czynnik wieku w przypadku face liftingu nie odgrywa dużej roli, jednak nakład pracy i wymogi szczególnej ostrożności są większe w przypadku starszych pacjentek. To też może powodować różnice cenowe.
W wielu czasopismach medycznych pojawiają się co prawda przeciętne koszty, które płaci się za zabiegi o charakterze kosmetycznym, ja jednak mogę ocenić to dopiero po objerzeniu pacjenta i wykonaniu dodatkowych badań. Nie może być tak, że przez telefon informuje się pacjenta ile może za dany zabieg operacyjny zapłacić. Zresztą ja nie operuję wszystkich. Mogę sobie na to pozwolić.
– Popularne jest pojęcie tzw. chirurgii jednego dnia. Chodzi o zabiegi estetyczne, po których pacjent może niemal od razu wrócić do normalnego funkcjonowania. Jakiego rodzaju zabiegi można wykonywać w takim systemie?
– Właściwie odnosi się to głównie do wstrzykiwania Botoxu i wypełniaczy. Np. w przypadku niwelowania zmarszczek w okolicach kącików oczu, tzw. kurzych łapek, kiedy nie ma dużego zwiotczenia powiek. To dotyczy pacjentów młodszych.
Zdarza się, że kobieta wybiera się na sylwestra i chce, żeby wygładzić trochę zmarszczki. Rzeczywiście tego typu zabieg można zrobić w przerwie na lunch. O ile nie dojdzie do jakiegoś uszkodzenia naczynka i krwawienia, to istnieje możliwość powrotu do funkcjonowania właściwie natychmiastowo.
Podobnie można stosować wypełniacze czyli tzw. feelery. Trzeba przy tym wyraźnie powiedzieć, że jeżeli mają być stosowane, to powinno to dotyczyć tylko tych wypełniaczy, które się wchłaniają, działają czasowo. Natomiast nie powinno się właściwie w ogóle stosować wypełniaczy tzw. permanentnych. Z tego typu wypełniaczami jest na świecie coraz więcej kłopotów.
– Jakie to są kłopoty?
– O tym się mało pisze, mało się nawet o tym mówi na kongresach. Wynika to między innymi z faktu, że firmy które produkują tego typu produkty starają się informacji na temat powikłań nie nagłaśniać. Kłopoty polegają na tym, że tworzą się grudki wstrzykiwanych preparatów, czasami dochodzi do infekcji, naciekania tkanek w taki sposób, że te tkanki stają się mniej wyraziste w sensie mimiki.
Są zbyt twarde, mają nadmiernie zwiększoną objętość. Co ważne, w takich przypadkach nie można liczyć na poprawę. Wypełniacze permanentne, jak sama nazwa wskazuje zostają na stałe, a usunięcie ich jest niesłychanie trudne.
– Całkowite usunięcie takich feelerów jest w ogóle możliwe?
– Tylko na drodze operacyjnej. Sprawa permanentnych wypełniaczy zaczęła się od tzw. płynnego silikonu. Silikon był wstrzykiwany, mimo że było to zabronione przez światowe organizacje medyczne większości krajów. Pomimo zakazów i ostrzeżeń były i nadal zdarzają się próby zastępowania operacyjnego usuwania zmarszczek, wygładzaniem za pomocą wstrzykiwania silikonu.
Sam pamiętam, że kiedyś konsultowałem w Zurichu pacjentkę, która była już po dwóch próbach samobójczych. Wstrzyknięto jej w dużych ilościach silikon w twarz. Silkon wędrował pod skórą już na szyję, po drodze powodując ropnie i przetoki. Twarz przybrała wygląd pozbawionej wyrazu maski. Był to absolutnie tragiczny przypadek. Dodatkowo nieszczęście polegało na tym, że nic nie można było z tym zrobić. Trzeba by było zedrzeć skórę i tkanki i dopiero jakoś ten silikon usunąć.
Teraz oczywiście permanentne feelery nie stanowią takiego zagrożenia, jakie stanowiła parafina, czy silikon, ale jednak pewne zagrożenie istnieje. Pamiętam jednak okres kiedy wprowadzono jeden z pierwszych permanentnych feelerów. Firmował go mój przyjaciel w Niemczech. Wypełniacz ten był stosowany z umiarkowanymi, pozytywnymi efektami. Lekarze byli ostrożni i wstrzykiwali niewielkie ilości tego preparatu.
Trafiła jednak kiedyś do mnie pacjentka, u której ktoś mniej odpowiedzialny, mniej wykształcony wstrzyknął duże ilości tego wypełniacza do wargi górnej. Efektem były ogromne, sztywne, twarde wargi przypominające postaci z „Planety małp”. Trudno jest coś zrobić z takim przypadkiem. Jest to ogromne nieszczęście.
Na szczęście coraz częściej w renomowanych pismach na temat chirurgii estetycznej takich jak „Aesthetic Plastic Surgery”, czy „Plastic and Reconstructive Surgery” pojawiają się artykuły, dotyczące tego rodzaju kłopotów. Wydaje mi się jednak, że w części publikacji wciąż jeszcze niedostatecznie się podkreśla te duże niebezpieczeństwa związane ze stosowaniem permanentnych wypełniaczy.
Z drugiej zaś strony, ich wykorzystanie jest bardzo atrakcyjne. Powiedzmy, że pacjent ma niewykształcone łuki jarzmowe. Wystarczy wziąć ampułkę z wypełniaczem i wstrzyknąć, zamiast operować. Problem jest szybko rozwiązany. Podobnie, taka metoda wydaje się być kusząca przy wypełnianiu brody, czy fałdów nosowo-wargowych.
Dziękuję bardzo za rozmowę Panie Profesorze.
Rozmawiał: Daniel Mieczkowski
(Nowoczesna Klinika, 2010 r.)