Metody wykorzystania laserów w terapiach anti-aging były głównym tematem XIII Konferencji Naukowo-Szkoleniowej Polskiego Towarzystwa Medycyny Estetycznej i Anti-Aging (PTMEiAA) 7 i 8 czerwca. Poruszono też ważny problem wykonywania zabiegów z zakresu medycyny estetycznej przez osoby bez odpowiedniego wykształcenia. Pojawiły się również wystąpienia nt. kwasu hialuronowego, czy chirurgii plastycznej. Rozdano certyfikaty 35 lekarzom medycyny estetycznej. Patronat medialny nad wydarzeniem objął portal rynekestetyczny.pl.
Dr Andrzej Ignaciuk, prezes PTMEiAA przypomniał podczas konferencji o oficjalnym dokumencie wydanym przez Prezydium Naczelnej Rady Lekarskiej (NRL) ws. wykonywania zabiegów lekarskich z zakresu medycyny estetycznej. NRL poparło stanowisko PTMEiAA , dotyczące wykonywania zabiegów estetycznych przez osoby bez wykształcenia medycznego. NRL pisze m. in. że wykonywanie czynności zastrzeżonych dla lekarzy przez osoby nieuprawnione powinno powodować pociągnięcie tych osób do odpowiedzialności karnej lub cywilnej.
Czytaj też. Naczelna Rada Lekarska ws. zabiegów estetycznych
Dr Piotr Sznelewski z zarządu PTMEiAA poinformował, że trwają postępowania prokuratorskie, które prowadzone są w sprawie kosmetyczek, wykonujących iniekcje w celach estetycznych. – Przesłuchiwane są kolejne osoby – dodał. Zaapelował do lekarzy, aby zgłaszali nieprawidłowe sytuacje, w których osoby nieuprawnione wykonują np. zastrzyki z wypełniaczy, czy toksyny botulinowej.
Dr Andrzej Ignaciuk mówił, że lekarze zamierzają zainicjować rozmowy z firmami na temat zasad dystrybucji preparatów estetycznych, wykorzystywanych chociażby w iniekcjach, takich jak toksyna botulinowa, czy kwas hialuronowy. Rozmowy miałyby dotyczyć także zasad przeprowadzania szkoleń, które – zdaniem lekarzy – nie powinny być kierowane do osób bez odpowiednich kwalifikacji.
– Zależy nam na współpracy dla dobra pacjentów. Chcemy współpracować z różnymi środowiskami. Zależy nam na tym, żeby medycyna estetyczna się rozwijała – podkreślał dr Ignaciuk.
Lasery na zmarszczki
Podczas konferencji już pierwszy wykład dr Bernarda Cambier, chirurga plastycznego z Niemiec, który mówił o usuwaniu zmarszczek i regeneracji skóry twarzy przy użyciu laserów ablacyjnych, wzbudził zainteresowanie. Dr Cambier porównywał możliwości zabiegowe laserów ablacyjnych CO2 oraz Er:Yag. Lekarz stosował lasery zarówno w okolicach oczu, czoła, jak i w dolnej części twarzy. Ostrzegał jednak przed niewłaściwym stosowaniem laserów ablacyjnych, które może doprowadzić do poważnych powikłań, przebarwień, nawet blizn.
Dr Cambier podczas dyskusji, która się wywiązała po jego wystąpieniu zwracał uwagę, że laser frakcjonujący może być alternatywą dla głębokich peelingów chemicznych. Jego zdaniem w przypadku laserów lekarz może liczyć na lepsze panowanie nad zabiegiem. Dyskutowano również możliwości leczenia blizn. Dr Cambier zwracał uwagę, że możliwe jest np. leczenie blizn pooperacyjnych za pomocą lasera ablacyjnego.
– Mniej więcej po tygodniu od operacji można już stosować tą metodę – mówił ekspert. Dodał jednocześnie, że nie ma sensu wykonywanie takich zabiegów u pacjentów, u których blizna jest ładna. Pytany przez lekarzy z sali dr Cambier wyraził też pogląd, że metody wykorzystujące tzw. radiofrekwencję (RF) nie dają takich efektów, jak frakcyjne lasery ablacyjne. – W przypadku RF nie mamy dokładnej wiedzy nt. tego, jaką energię dostarczamy i w jakim czasie, co może być niebezpieczne – uważa.
O laserach mówił też ekspert z Włoch dr Florian Heydecker. Podkreślał, że wybór optymalnego źródła światła terapeutycznego do zabiegów nie jest prostą sprawą. W zależności od typu skóry i procedury do wykonania, lekarz powinien dobrać odpowiednie źródło światła i ustawić odpowiednie parametry. – Kluczowe jest pytanie, co chcemy leczyć w swojej praktyce i na tej podstawie należy dobrać sprzęt – mówił.
Jak uniknąć laserowych pułapek
Zdaniem dr Heydeckera trzeba poznać nie tylko zalety, ale również ciemne strony stosowania laserów i innych urządzeń wykorzystujących różnego rodzaju fale świetlne. Podkreślał, że kluczem do właściwego ich stosowania jest zrozumienie jak działają. Wówczas wykorzystanie różnych źródeł światła takich jak lampy LED, IPL, laser pozwolą na radzenie sobie z wieloma zmianami w ramach medycyny estetycznej i unikanie efektów ubocznych.
Według eksperta z Włoch jedną z podstawowych spraw, na które trzeba zawracać uwagę podczas zabiegów laserowych jest właściwe ustalenie pola zabiegowego. Ostrzegał, szczególnie w przypadku bardziej inwazyjnych urządzeń, przed pokrywaniem się obszarów oddziaływania głowicą lasera, bo może to doprowadzić do powikłań. Podkreślał też wagę chłodzenia w zabiegach laserowych.
– Kontrola ciepła jest konieczna, żeby uniknąć przegrzania tkanki – ostrzegał. Radził, żeby nie wykonywać zabiegów laserowych w okresie, gdy pacjent będzie narażony na silne działanie słońca. Tak samo nie powinno się wykonywać zabiegów laserowych na skórze opalonej. – Mogą się wówczas pojawiać odbarwienia.
Podkreślał, że niezwykle ważne jest, aby przy doborze zabiegu i urządzenia brać pod uwagę zarówno rodzaj planowanej terapii, jak i typu skóry pacjenta. Radził też utrzymywać kontakt z pacjentem po zabiegu laserowym, ze względy na różne efekty niepożądane, które mogą się pojawić i wymagać pomocy lekarza. – Trzeba znać niebezpieczeństwa, żeby móc im zapobiegać – podkreślał.
Modelowanie twarzy
O modelowaniu górnej części twarzy za pomocą wypełniaczy z kwasem hialuronowym mówił dr Andrzej Ignaciuk. Zwracał szczególną uwagę na kluczową rolę konsultacji, rozmowy z pacjentem. Podkreślał rolę badania i obserwacji. Radził aby przed zabiegiem np. lokalizować cienie poprzez różne sposoby oświetlenia twarzy pacjenta.
Lekarz zwracał uwagę na skomplikowany charakter procesu starzenia się tkanki tłuszczowej w obrębie twarzy. Przypominał, że nie mamy tylko do czynienia z ubytkiem, ale także przemieszczeniem, czy też gromadzeniem się tłuszczu w niektórych obszarach.
– Zmienia się okolica jarzmowo-szczękowa oraz okolica okołooczodołowa, przy czym te zmiany są ze sobą powiązane – tłumaczył. Jego zdaniem modelowanie poprzez wypełnianie odpowiednich obszarów wymaga od lekarza nie tylko obserwacji, ale także przewidywania dalszych zmian na twarzy. Trzeba też brać pod uwagę wiele czynników anatomicznych.
Według dr Ignaciuka w przypadku zabiegów wolumetrycznych w górnej części twarzy powinno lekarzowi zależeć nie tyle na wypełnieniu, co odtworzeniu linii jarzmowo-szczękowej. Proponował głębokie deponowanie niewielkich ilości materiału na kości. Jego zdaniem przy takiej technice trudniej o pomyłkę, o nadmierną korekcję, niż przy podaniu podskórnym.
Podanie materiału na kość – zdaniem dr Ignaciuka – powoduje lekkie uniesienie całej interesującej nas okolicy. Jak mówił efekty są zauważalne, ale subtelne oraz – co ważne – mogą w pewnym stopniu zapobiegać dalszemu opadaniu tkanek. Z doświadczenia lekarza wynika, że z pewnością poprawia się się obrys twarzy, co daje dobry efekt estetyczny. Podkreślał jednocześnie, że do wykonywania tego typu zabiegów potrzebne jest niewątpliwe spore doświadczenie lekarza oraz gruntowna wiedza anatomiczna.
Podczas konferencji pojawił się też wykład na temat estetycznego zastosowania nici polidioksanonowych. Swoimi doświadczeniami podzielili się też chirurdzy plastyczni: dr Grażyna Jóźwiak-Zimińska opowiadało o operacjach face-liftigu, natomiast dr Tadeusz Witwicki przybliżył słuchaczom temat blefaroplastyki (plastyka powiek). Z kolei Prof. Zbigniew Rybak mówił o zasadach postępowania w leczeniu trudno gojących się ran i pozabiegowych uszkodzeń skóry.
Rozdano certyfikaty solidnym lekarzom
Podczas konferencji ogłoszono przyznanie certyfikatów 35 lekarzom. Certyfikaty, przyznawane przez PTMEiAA mają potwierdzać kompetencje lekarzy do wykonywania zabiegów w zakresie medycyny estetycznej.
– Program certyfikacji trwa. Trwają szkolenia. Dzięki temu programowi promujemy dobrej jakości usługi świadczone przez lekarzy medycyny estetycznej – mówił dr Andrzej Ignaciuk.
Przypomnijmy, że już w 2011 r. PTMEiAA wyszło z inicjatywą wydawania certyfikatów lekarzom, zajmującym się estetyką. Pod koniec września 2011 r. podczas XI Kongresu PTMEiAA certyfikaty otrzymało 96 lekarzy. Teraz program jest kontynuowany.
Czytaj też wywiad: Andrzej Ignaciuk: certyfikaty nie dla cwaniaków
Jak informowało wcześniej PTMEiAA uzyskanie i odnowienie po dwóch latach certyfikatu obwarowane jest wieloma wymaganiami. Nie dość, że lekarz aplikujący musi wykazać się kwalifikacjami z zakresu medycyny estetycznej, m.in. skończyć studia podyplomowe w tym kierunku i czynnie wykonywać zawód, to jeszcze musi udokumentować swój udział w kongresach, szkoleniach i konferencjach w zakresie medycyny estetycznej.
Daniel Mieczkowski
Źródło: rynekestetyczny.pl