Dermatolog Berthold Rzany, niemiecki naukowiec badający m. in. skuteczność wypełniaczy i toksyny botuliowej był w Polsce aby poprowadzić wykłady podczas Międzynarodowego Kongresu Medycyny Estetycznej i Anti-Aging w Warszawie. W rozmowie z „Rynkiem estetycznym”, przyznał że metody wykorzystywane w medycynie estetycznej na całym świecie nie zawsze mieszczą się w ramach Evidence Based Medicine.
Rynek estetyczny: – Podczas kongresu mówił Pan m. in. o procedurach estetycznych w okolicy oka. To nie jest dla lekarza prosty obszar do korekcji. Co jest Pana zdaniem najtrudniejsze w tego rodzaju zabiegach?
Berthold Rzany: – Mówimy o obszarze, który nazywamy doliną łez oraz o rejonie bezpośrednio pod okiem. Warto zauważyć, że deficyty tkanki tłuszczowej, które z czasem pojawiają się w tych miejscach, sprawiają, że osoba wygląda na starszą i zmęczoną. Dlatego staramy się uzupełnić te objętości.
Myślę, że podstawową i najważniejszą sprawą w przypadku wykonywania iniekcji w tej okolicy to uniknięcie nadkorekcji. Warto wykorzystywać w zabiegach niewielkie ilości kwasu hialuronowego. Jeżeli lekarz zachowa ostrożność, wówczas nie przekroczy granicy bezpieczeństwa.
– Mówi pan o kwasie hialuronowym. Użycie innego rodzaju materiału w tej delikatnej okolicy może nie być bezpieczne?
– Niezupełnie. Można w tej okolicy używać różnych materiałów. Chodzi mi głównie o to, że jeżeli lekarz skorzysta z produktu, bazującego na kwasie hialuronowym i coś pójdzie nie tak, będzie za dużo materiału lub organizm źle zareaguje na wypełniacz, wówczas mamy możliwości rozwiązania takiego problemów.
Mamy do dyspozycji hialuronidazę, która zneutralizuje podany kwas hialuronowy. Problem z innymi preparatami polega na trudności w reagowaniu na nieprzewidziane sytuacje. Jeżeli przykładowo lekarz wykorzysta produkt z kolagenem i zdarzy mu się hiperkorekcja, to będzie mu dużo trudniej usunąć wstrzyknięty materiał.
– Rynek medycyny estetycznej w Polsce oferuje sporą liczbę zabiegów, które wcale nie należą do grona dokładnie sprawdzonych naukowo metod, do obszaru określanego jako Evidence Based Medicine. Czy to specyfika Polska?
– Nie sądzę. W zasadzie jest to problem powszechny tej dziedziny. Nie dotyczy oczywiście wszystkich procedur. To zależy od typu zabiegu. Za niektórymi stoją świetne badania, inne są kiepsko udowodnione, jeszcze inne w ogóle nie mają badań.
Przykładowo w przypadku toksyny botulinowej mamy do czynienia ze świetnie udowodnionym i udokumentowanym działaniem. Spore znaczenie ma tu fakt, że jest to lek.
Jeżeli chodzi o wypełniacze dużo zależy od producenta. Na ogół duże koncerny mają zrobione przyzwoite badania, mniejsze firmy raczej nie.
W przypadku sprzętu technologicznego wykorzystywanego do zabiegów estetycznych z badaniami na ogół jest jeszcze gorzej, niż w przypadku wypełniaczy. Są trzy podstawowe kwestie do rozważenia w przypadku urządzeń. Po pierwsze: czy to w ogóle działa. Po drugie: czy to jest bezpieczne. Nie bez znaczenia jest też aspekt ekonomiczny.
Przykładowo istnieją urządzenia, które mają redukować pocenie się pod pachami. Inwestujesz kilka tysięcy euro w ten sprzęt a on nie działa. To nie jest zbyt opłacalny interes.
– Nie da się ukryć, że to byłby niezbyt udany zakup. W taki razie z jakich produktów mają korzystać lekarze?
– Zwykle radzę… (…)
Berthold Rzany – dermatolog i epidemiolog kliniczny. Profesor Evidence Based Medicine (EBM) w dziedzinie dermatologii w Depertamencie Dermatologii i Wenerologii Charite Universitatsmedizin w Berlinie (od 2002 r.). Studiował medycynę we Freiburgu (Niemcy), Wiedniu (Austria) oraz w Harvard Medical School w Bostonie (USA). Ukończył epidemiologię kliniczną w Szkole Zdrowia Publicznego Uniwersytetu Johnsa Hopkinsa w Baltimore (USA). Zajmuje się medycyną estetyczną od strony naukowej (w szczególności toksyną botulinową i wypełniaczami). Jako badacz stara się wcielić EBM do medycyny estetycznej. Konsultant firm farmaceutycznych. Autor wielu publikacji naukowych, szkoleniowiec, nauczyciel akademicki.
Chcesz wiedzieć więcej? Cały wywiad i wiele ciekawych artykułów nt. zabiegów medycyny estetycznej do przeczytania w ostatnim numerze „Rynku estetycznego” .
Zapraszamy do PRENUMERATY
lub do EMPIKu