Czy jeżeli zabralibyśmy zmarszczki z twarzy Georga Clooneya, to będzie wyglądał lepiej? – pyta Helga Van Den Elzen, lekarz z Niemiec, założycielka Elzen Klinik. – Nie – odpowiada i dodaje, że w przypadku mężczyzn trzeba skupić się na innych obszarach, niż u kobiet.
Helga Van Den Elzen proponuje, aby zabiegów wykonywanych u mężczyzn nie nazywać upiększaniem. Według niej chodzi tu raczej na ogół o uczynienie twarzy bardziej męską.
Jak mówiła podczas wykładu na XI Kongresie Medycyny Estetycznej i Anti-Aging w Warszawie (30.09-02.10), kiedy mężczyźni – jej pacjenci – chcą poprawić swoją atrakcyjność, często nie chodzi im o bycie pięknym.
– Często chodzi o atrakcyjnosć społeczną, o twarz nie tyle piękną, co taką, na którą miło spojrzeć. Mężczyźni szczególnie kładą nacisk na wrażenie wiarygodności – tłumaczyła Helga Van Den Elzen.
Według niej tzw. męskość twarzy podkreśla się poprzez uczynienie jej bardziej “kanciastą”. Podkreśla, że każde wkłucie i każdy użyty materiał musi być przemyślany.
– Ważne jest żeby pacjent powiedział “WOW” po zabiegu. Efekty powinny być spektakularne, wtedy pacjent powróci – uważa Helga Van Den Elzen. Radzi jednak pamiętać, że lepiej jest zastosować mniej materiału. – Zawsze można trochę dodać – stwierdza.