O zabiegach popularnych zimą i wczesną wiosną, o trendach, o wpływie pandemii na sytuację gabinetów rozmawialiśmy w lutym z dyplomowanym lekarzem medycyny estetycznej Mariuszem Kaczorowskim, który od blisko 15 lat związany jest z tą dziedziną, prowadzi szkolenia z zakresu nowoczesnych technik zabiegowych a specjalizuje się w bezoperacyjnych i laserowych korektach defektów estetycznych twarzy i ciała
Rynek estetyczny: – Jakie są najpopularniejsze zabiegi na ten czas jeszcze zimowy i wczesnowiosenny, jakiego rodzaju procedury najczęściej się wykonuje?
Mariusz Kaczorowski: – W mojej praktyce w tym czasie królują zabiegi laserowe. Numerem jeden są procedury odmładzające z laserem frakcyjnym CO2. Zresztą jest to prawidłowość obserwowana co roku w tym okresie. Są to terapie typowo regeneracyjne, najczęściej w obrębie twarzy i szyi oraz dekoltu.
Zauważam pewien trend związany z pandemią. Częste odkażanie rąk wpływa na przesuszenie grzbietowych powierzchni dłoni. Stąd wykonuję sporo regeneracyjnych zabiegów laserowych w tym obszarze.
W okresie jesiennym i zimowym często przeprowadza się też kuracje depigmentacyjne. W grę wchodzi tu wykorzystanie zarówno lasera, jak i specjalistycznych preparatów. Zabiegi tego typu wymagają od pacjenta przejścia przez nieco dłuższy okres rekonwalescencji. W przypadku lasera mówimy o około siedmiu dniach, natomiast jeżeli chodzi o pełne kuracje depigmentacyjne to potrzebne są cztery tygodnie.
W tym okresie częściej sięgam też po radiofrekwnecję mikroigłową, najczęściej do przestrzennego zagęszczania skóry. Zabieg daje dobre efekty w przypadkach nasilonej wiotkości skóry, zmarszczek a także blizn potrądzikowych i innych. Po tym zabiegu również koniecznych jest kilka dni rekonwalescencji.
Innymi popularnymi zabiegami niwelującymi przebarwienia i zmiany naczyniowe są procedury z wykorzystaniem technologii Nd:Yag, DYE-VL oraz peelingi medyczne- które również polecam w tych przypadkach.
Na popularność zabiegów o dłuższym okresie rekonwalescencji ma wpływ sytuacja pandemiczna. Mam na myśli dość częstą dziś możliwość korzystania przez pacjentów ze zdalnej formy pracy. Stąd, jak sądzę tego typu procedur przeprowadza się nawet więcej w ostatnim czasie, niż w latach poprzednich.
– Dlaczego te właśnie zabiegi są tak popularne okresie jesieni, zimy, czy wczesnej wiosny?
– Po większości zabiegów, o których wspominałem konieczne jest ograniczenie ekspozycji skóry na słońce, ponieważ powstaje ryzyko powikłań w postaci przebarwień. Sprzyja temu jesienno-zimowa pogoda. Poza tym gojenie po laserach, peelingach czy kuracjach depigmentacyjnych przebiega sprawniej w warunkach jakie mamy teraz, czyli bez wysokich temperatur.
Mówiąc o laserze CO2 warto wspomnieć, że jest on uważany za narzędzie naturalnej poprawy wyglądu skóry. Nie wprowadzamy tu żadnych substancji. Stąd zabiegi te zyskują popularność w grupie pacjentów, o których można by powiedzieć, że są „eko”. Istotą zabiegu jest wytworzenie regularnych mikro uszkodzeń skóry przez wiązkę lasera. W wyniku czego dochodzi do głębokiej regeneracji i intensywnej stymulacji syntezy kolagenu.
– Część lekarzy zauważa, że powiększa się grupa pacjentów, którzy poszukują zabiegów o bardziej naturalnych efektach a nie spektakularnych, czy bardzo widocznych. Czy pan obserwuje taki trend, czy to jest raczej myślenie życzeniowe?
– Pracuję od wielu lat i zawsze byłem zwolennikiem uzyskiwania efektów naturalnych i delikatnych. Według mnie faktycznie obserwuje się większą liczbę pacjentów, którzy chcą po prostu wyglądać ładnie, subtelnie, żeby skóra była zdrowa a efekty nieprzerysowane. Funkcjonuje jednak w społeczeństwie także grupa osób, która wciąż wręcz oczekuje przerysowanych, widocznych rezultatów zabiegów. Mam tu na myśli np. bardzo duże kości policzkowe, czy bardzo duże usta.
Co ciekawe można przypuszczać, że wielu ludzi o takich oczekiwaniach ucieka do tzw. podziemia, do osób nieuprawnionych wykonujących te zabiegi. Ciekawym zjawiskiem, które zaobserwowałem jest zainteresowanie zdrową medycyną estetyczną wśród młodych ludzi.
– Czym to się objawia?
– Coraz więcej pojawia się w gabinetach osób w wieku około 23-26 lat, w każdym razie jeszcze sporo przed trzydziestym rokiem życia…
(Cały artykuł dostępny w e-Wydaniu “Rynku estetycznego”)
Chcesz wiedzieć więcej?
Ten i wiele innych ciekawych artykułów nt. medycyny estetycznej do przeczytania w numerze „Rynku estetycznego”.
Prenumeratorów zapraszamy do korzystania z e-WYDANIA