Czy my wiemy co jemy? – Jak będziemy chcieli, to się dowiemy – mówi w rozmowie z “Rynkiem estetycznym” dr Dorota Wydro – specjalista patomorfolog, lekarz medycyny estetycznej, dr nauk ekonomicznych, członek zarządu PTMEiAA, redaktor naczelna i wydawca “Academy of Aestehtic and Anti-Aging Medicine”. Opowiada o swojej fascynacji medycyną anti-aging, dietetyce, prawidłowym żywieniu oraz przekonuje że warto korzystać z dostępnej naukowej wiedzy, która jest coraz obszerniejsza
Rynek estetyczny: – Stworzyła Pani książkę „Anti-aging na talerzu”. Zainspirowało Panią zdanie francuskiego socjologa i antropologa Claude’a Fishera: „Jeśli jesteś tym, co jesz, a nie wiesz co jesz, to czy wiesz, kim jesteś?”. Czy my w ogóle wiemy co jemy?
Dorota Wydro: – Tak naprawdę motto Fichera to ostatni z czynników, które skłoniły mnie do napisania książki. Moje zainteresowanie dziedziną nazywaną anti-aging, a tak naprawdę medycyną prewencyjną, regeneracyjną i przeciwstarzeniową sięga lat 90-tych, kiedy mieszkałam w Stanach Zjednoczonych i to wtedy zafascynowała mnie ta rozwijająca się tamże gałąź medycyny.
Po drugie i ważne, jestem lekarzem, specjalistą patomorfologiem i już w trakcie robienia specjalizacji przyswajałam wiedzę na temat teorii starzenia. Tych teorii jest obecnie już kilkanaście, ale to wcale nie oznacza, że się nawzajem wykluczają. Oznacza to tylko, że poznanych czynników, wpływających na starzenie jest coraz więcej.
Po powrocie do Polski zaczęłam aktywnie działać w Polskim Towarzystwie Medycyny Estetycznej i Anti-Aging oraz w Podyplomowej Szkole Medycyny Estetycznej – PSME – nadal zgłębiając problematykę starzenia się. Z powołania jestem nauczycielem. Szukanie, sprawdzanie faktów, dociekanie to mój żywioł. Na dodatek interesuję się od lat dietetyką.
To wszystko złożyło się na fascynację tematyką anti-aging. Wracając jednak do pytania o to, czy my wiemy co jemy? Jak będziemy chcieli, to się dowiemy. Chociaż większość osób jest pod tym względem ignorantami.
– Dlaczego nie wiemy co jemy?
– Nikt nas tego nie uczy. Przykładowo, dietetyki nie było w programie nauczania medycyny przez wiele lat. Jakieś elementy pojawiają się na wybranych kierunkach. Wprawdzie sporo się o tym słyszy w mediach, ale nie do końca wiadomo skąd te informacje pochodzą.
Mówi się, że trzeba czytać etykiety na produktach, ale żeby je przeczytać, trzeba najpierw wiedzieć, jakie ma znaczenie to, co tam jest napisane. Wiemy, że np. konserwanty są złe, czy obserwujemy histerię glutenową. Zamiast położyć nacisk na to, co jest dla nas dobre, koncentrujemy się na tym, co jest szkodliwe. W efekcie powstają restrykcyjne eliminacyjne diety, które są po prostu niezdrowe, a my nadal nie wiemy co jemy.
Dlatego właśnie chciałam stworzyć coś, co nie będzie namawiało do jakiejkolwiek diety, nie będzie czegokolwiek zakazywało. Ta książka w zamyśle jest swego rodzaju podręcznikiem o tym, co jest dobre i dlaczego oraz daje gotowe przykłady potraw, które można wykorzystać we własnej kuchni – i co niezwykle istotne – z policzonymi wartościami odżywczymi.
Książka została napisana w zgodzie z tzw. Evidence Based Medicine, czyli medycyną opartą na faktach. Tego nauczyłam się właśnie w Stanach. W USA nie można napisać popularnonaukowego poradnika z dziedziny medycyny, czy dietetyki, nie podając źródeł informacji. W Polsce się tego właściwie nie praktykuje. Wszystkie 399 pozycji bibliograficznych, zacytowanych w mojej książce to badania naukowe, które zostały opublikowane w poważnych czasopismach medycznych.
– Są jakieś tajemnicze substancje, które zapewnią nam wieczną młodość?
– Nie nazwałabym ich tajemniczymi substancjami. Na ogół im substancja bardziej tajemnicza, tym mniej skuteczna. Przychodzi mi na myśl to, o czym mówi na swoich wykładach w Polsce, jeden z moich autorytetów prof. Jose Cabo-Soler z Hiszpanii, zresztą jeden ze stałych gości PSME.
Jak wiadomo, z wiekiem zaczyna w naszym organizmie ubywać pewnych kluczowych elementów np. hormonów i dlatego powinniśmy je uzupełniać. Według Solera, takim nadal niedocenianym i nieznanym powszechnie, a niezwykle ważnym hormonem jest melatonina. Jej braki zaczynają się objawiać już po trzydziestym roku życia. Na ogół kojarzy się z zaburzeniami snu.
Rzeczywiście, jej brak powoduje, że sen jest płytki, krótszy, przerywany, a badania dowodzą, że im gorzej śpimy, tym szybciej się starzejemy. Jednak ma też wpływ na inne hormony, w tym chociażby na hormon wzrostu. Druga istotna substancja, o której niedoborach jest już coraz głośniej w Polsce, to witamina D3.
– Dlaczego D3 jest taka ważna?
– Ponieważ to jest coś więcej, niż witamina….. (…)
Chcesz wiedzieć więcej? Cały wywiad i wiele innych ciekawych artykułów nt. medycyny estetycznej i chirurgii plastycznej do przeczytania w numerze „Rynku estetycznego”.
Zapraszamy do PRENUMERATY
lub do EMPIKu