Prof. Maurizio Ceccarelli*, patomorfolog, kardiolog i lekarz medycyny estetycznej z Włoch, korekcję zmarszczek przy pomocy wypełniaczy autologicznych określa mianem nieinwazyjnego liftingu twarzy. Są to zabiegi na pograniczu medycyny estetycznej i regeneracyjnej.
Zabiegi które przedstawiał prof. Maurizio Ceccarelli, wykładowca Międzynarodowego Kongresu Medycyny Estetycznej i Antiaging mają na celu pobudzenie tkanek organizmu do lepszego funkcjonowania np. w sytuacji gdy na skutek jakiejś przyczyny stan skóry ulega pogorszeniu.
W Polskim Towarzystwie Medycyny Estetycznej i Anti-Aging (PTMEiAA) informują nas, że jednym z najlepiej zbadanych tego typu zabiegów jest wstrzykiwanie autologicznej plazmy bogato płytkowej czyli własnej tkanki pacjenta (tzw. preparatu autologicznego), która aktywuje i pobudza komórki skóry. Lekarze podkreślają, że po zabiegu biostymulacji tkanki ulegają poprawie, ale ich struktura nie zmienia się.
W PTMEiAA zwracają uwagę, że biostymulację stosuje się np. przy objawach „starzenia się” skóry i w niektórych rodzajach wypadania włosów. Zabiegi zawsze powinien wykonywać lekarz.
Face-lifting do zastąpienia
Wraz z wiekiem dochodzi do zaniku tkanek twarzy i kości. Można powiedzieć, że twarz opada. Według prof. Ceccarellego na ogół kiedy ktoś chciał odwrócić ten proces, najlepszy był zabieg chirurgiczny face-liftingu.
– Dziś mamy jednak możliwość stymulacji, regeneracji naskórka, tkanki tłuszczowej i kostnej. W tym celu używamy tkanek własnych pacjenta tzn. autologicznych – twierdzi profesor.
Jak informuje należy zacząć od regeneracji skóry właściwej. Pierwszy etap tej terapii to zastosowanie niezagęszczonej surowicy.
– Podajemy osocze za pomocą iniekcji w obrębie twarzy dekoltu i rąk – mówi Ceccarelli. Dodaje, że preparat jest podawany śródkskórnie, wiec pojawia się pęcherzyk.
Drugi etap terapii, to według włoskiego lekarza, zwiększenie się koncentracji i stężenia czynników wzrostu po 6-8 godzinach . Wówczas należy wykonać biostymulację.
Natomiast po 30 dniach wykonywany jest trzeci etap biostymulacji. – Podajemy aminokwasy, które pozwalają na szybką syntezę kolagenu i fibryny.
Jak tłumaczy prof. Ceccarelli taką procedurę należy powtórzyć 4 razy w roku.
Jak zadbać o skórę
Prof. Maurizio Ceccarelli wyjaśnia też jak lekarz może zadbać o warstwę powierzchowną skóry pacjenta. Radzi podawanie czynników wzrostu, po uprzednim starciu warstwy naskórka.
– Nie możemy podać preparatu bezpośrednio do naskórka, dlatego robimy abrazję warstwy rogowej naskórka, czyli peeling delikatnym kwasem migdałowym w celu utworzenia drogi podania czynników wzrostu z osocza – tłumaczy profesor.
Podkreśla, że trzeba to zrobić szybko po peelingu. Według niego tego typu zabieg należy stosować dwa razy do roku.
Korekcja zmarszczek
Zdaniem prof. Mauricio Cecarellego dzięki zabiegowi dopełniającemu, wykorzystującemu preparaty autologiczne, możliwa jest także redukcja zmarszczek.
– Podajemy nieduże ilości osocza w stanie koagulacji pod zmarszczkę. W okresie kilku tygodni dochodzi do regeneracji – wyjaśnia Ceccarelli.
Jeżeli chodzi o tkankę tłuszczową, profesor zwraca uwagę na fakt, że jest obecnie do dyspozycji proces zasiedlania tkanką tłuszczową.
– Podajemy komórki tłuszczowe macierzyste, które mają zdolność do dzielenia się – informuje włoski lekarz. Dodaje, że o ile w lipofilingu wykorzystuje się duże ilości tkanek tłuszczowych, to w tej metodzie potrzebne są dużo mniejsze ilości.
Face-lifting jak bozia przykazała?
Prof. Kazimierz Kobus, chirurg plastyczny, wieloletni szef Kliniki Chirurgii Plastycznej w Polanicy przyznaje, że w wielu przypadkach małoinwazyjne procedury zastępują tradycyjne operacje, jednak trend do małoinwazyjności ma także swoje cienie. Profesor zwraca uwagę na fakt, że czasami nie ma skuteczniejszej metody odwrócenia procesu starzenia, niż chirurgiczny face-lifting.
– Na przykład kiedy przychodzi pacjentka ze zwiotczałymi tkankami policzków i szyi, to jedynym wyjściem, zwłaszcza przy dużym zwiotczeniu, jest na dobrą sprawę face lifting „tak jak Bozia przykazała” – mówi prof. Kobus.
Zastrzega jednak, że jeśli to ma być dobrze zrobione, potrzebna jest operacja trwająca nawet cztery godziny, zwłaszcza jeśli poza skórą napina się także tkanki głębsze. Wszystko po to żeby efekt utrzymał się przez okres co najmniej pięciu, sześciu lat.
Według prof. Kobusa są to operacje trudne i niemożliwe do przeprowadzenia przez wszystkich, w związku z czym szuka się małej inwazyjności. Jednak, zdaniem profesora, trzeba sobie zdać sprawę, że za pomocą małoinwazyjnych metod nadmiaru tkanek się nie usunie
– A przecież w najcięższych przypadkach w gruncie rzeczy problem jest związany właśnie z nadmiarem skóry, tkanki podskórnej i z osłabieniem napięcia warstwy mięśniowo-powięziowej – tłumaczy Kobus. Zwraca uwagę, że często małoinwazyjne metody są stosunkowo krótkotrwałe w porównaniu z chirurgicznym face-liftingiem i wymagają częstych powtórzeń zabiegów.
Wywiad z prof. Kazimierzem Kobusem na portalu rynekestetyczny.pl: Korekta nosa, Face lifting, powiększanie piersi najpopularniejsze
*Prof. Maurizio Ceccarelli – Urodził się w Rzymie w 1948 r. Ukończył biologię a następnie uzyskał dyplom lekarza na Uniwersytecie w Rzymie. Specjalista patomorfolog oraz kardiolog. Odznaczony Srebrnym Medalem Prezydenta Republiki Włocha za osiągnięcia naukowe. Wykładowca medycyny i dermatologii estetycznej oraz flebologii w licznych szkołach oraz na kierunkach medycyny estetycznej uniwersytetów we Włoszech i Hiszpanii. Członek towarzystw medycyny estetycznej, członek komitetów naukowych m.in.: Włoskiego Towarzystwa Medycyny Estetycznej, Europejskiego Stowarzyszenia Medycyny Anti-Aging, członek honorowy m.in.: Południowoafrykańskiego Towarzystwa Medycyny Estetycznej. Konsultant ds. medycyny estetycznej uzdrowiska termalnego Saturnia.