– Tematem uregulowania medycyny estetycznej zajmujemy się już od lat. Wydaje się, że teraz jesteśmy w bardzo ważnym momencie. Pierwszy raz znajdujemy się o krok od osiągnięcia naszych istotnych celów – mówił wiceprezes Naczelnej Rady Lekarskiej dr n. med. Klaudiusz Komor podczas konferencji „Medycyna estetyczna oparta na faktach” zorganizowanej w październiku w Warszawie przez Podyplomową Szkołę Medycyny Estetycznej Polskiego Towarzystwa Lekarskiego (PSME PTL)
Według dr n. med. Klaudiusza Komora szansą na prawne uregulowanie statusu medycyny estetycznej jest przygotowywane właśnie w Ministerstwie Zdrowia rozporządzenie o umiejętnościach zawodowych lekarzy i lekarzy dentystów. Jak informowaliśmy w sierpniu, w portalu rynekestetyczny.pl, wśród proponowanych w projekcie rozporządzenia umiejętności znajduje się medycyna estetyczna. O certyfikat w tej dziedzinie będzie mógł ubiegać się każdy lekarz lub lekarz dentysta, posiadający prawo wykonywania zawodu.
Czytaj też. Znamy ministerialny projekt: medycyna estetyczna umiejętnością medyczną
Umiejętności umocowane ustawowo
Wiceprezes NRL przypominał, że umiejętności zawodowe zostały wprowadzone do ustawy o zawodzie lekarza i lekarza dentysty już dwa lata temu. Podkreślał, że obecnie nie dyskutuje się tego, czy w ogóle mają powstać umiejętności zawodowe, w jaki sposób mają być certyfikowane, czy też kto będzie zajmował się certyfikacją, bo to jest już ustalone w ustawie.
– W tej chwili ma się ukazać rozporządzenie ministra zdrowia, które będzie dokładnie definiować jakie umiejętności powstaną – mówił dr n. med. Klaudiusz Komor.
Potwierdził, że w projekcie, który został przesłany przez resort zdrowia do konsultacji m. in. do Naczelnej Izby Lekarskiej, znajduje się taka umiejętność lekarska jak medycyna estetyczna.
NRL: to jest rozwiązanie
– Osobiście uważam, że jest to bardzo dobre rozwiązanie na ten moment – mówił wiceprezes NRL podczas konferencji PSME PTL. Przypomniał, że w Polsce zawód lekarza dzieli się na specjalizacje.
– Tych specjalizacji w porównaniu z innymi krajami Unii Europejskiej mamy bardzo dużo. Dołożenie medycyny estetycznej do specjalizacji nigdy nie było brane pod uwagę – mówił dr n. med. Klaudiusz Komor. – Natomiast stworzenie takiej umiejętności lekarskiej byłoby korzystne dla wszystkich, którzy medycyną estetyczną się zajmują oraz są lekarzami i lekarzami dentystami – stwierdził.
Według niego pojawianie się medycyny estetycznej w wykazie umiejętności zawodowych w ministerialnym rozporządzeniu spowodowało, że w końcu będzie można jasno powiedzieć. – Medycyna estetyczna to jest dziedzina, którą mogą zajmować się lekarze – powiedział.
Prawna definicja
Zdaniem dr n. med. Klaudiusza Komora aby ugruntować pozycję medycyny estetycznej potrzebne byłoby wprowadzenie do porządku prawnego jej definicji. – Obecnie nie ma aktu prawnego, w którym taka definicja by się znajdowała – zauważył wiceprezes NRL.
Doktor Andrzej Ignaciuk zwrócił uwagę, że istnieje oficjalna definicja medycyny estetycznej przyjęta w październiku 2020 r. przez Naczelną Radę Lekarską. Dr n. med. Klaudiusz Komor tłumaczył, że była to definicja przyjęta drogą uchwały Naczelnej Rady Lekarskiej.
Był to bardzo ważny dokument, jednak obowiązujący w ramach samorządu lekarskiego. – Natomiast nie jest to dokument, obowiązujący w porządku prawnym, nie jest to ustawa, ani rozporządzenie – wyjaśniał. Podczas konferencji informował też, że Ministerstwo Zdrowia zwróciło uwagę Naczelnej Radzie Lekarskiej, jak ważne jest aby taką definicję prawną przygotować. W związku z tym we współpracy z resortem powstała propozycja która brzmi następująco:
“Medycyna estetyczno-naprawcza jest zespołem świadczeń zdrowotnych, wykonywanych przez lekarzy i lekarzy dentystów, wiążących się z ingerencją w tkanki ludzkie, służących przywracaniu lub poprawie zdrowia fizycznego, psychicznego i społecznego, w tym poprawę estetyczną tkanek ciała. Oznacza biegłą oraz praktyczną znajomość przeprowadzania określonych procedur diagnostycznych i lekarskich z wykorzystaniem jednolitych metod i technik ich wykonywania.“
Przepisy powstaną
Według prawnika prof. Marka Chmaja definicja, o której mówił wiceprezes NRL Klaudiusz Komor, jest dobrze przygotowana i może się znaleźć w przepisach prawnych. Jego zdaniem powinna znaleźć się raczej w ustawie, nie w rozporządzeniu… (…)
(Cały artykuł dostępny w e-Wydaniu “Rynku estetycznego”)
Chcesz wiedzieć więcej?
Ten i wiele innych ciekawych artykułów nt. medycyny estetycznej do przeczytania w numerze „Rynku estetycznego”.
Prenumeratorów zapraszamy do korzystania z e-WYDANIA
Ewa napisał:
Zastanawia mnie dlaczego lekarze uzurpują sobie wyłączność? Przypisanie medycyny estetycznej jako specjalizacja lekarska jest grubymi nićmi szyta manipulacja.
Dlaczego nie bierze się jednocześnie pod uwagę pielęgniarek i ratowników.?? Przygotowanie mają obie grupy podobne. I bez zarozumialstwa lekarzy wiedzą potrzebna do kwalifikacji do zabiegu wystarczająca, umiejętność poradzenia sobie że wstrząsem jest w niektórych przypadkach lepsza niż lekarzy. Prawie połowa zajmująca się med. est. Niestety ogranicza się tylko do adrenaliny. No i najważniejsza kwestia, który z lekarzy robił wcześniej wklucia? Pracował z igłą? Radiolog, kardiolog, psychiatra, czy chorób wewnętrznych?? A takich właśnie spotykam na szkoleniach. No i kwestia osocza czy fibryny… proszę mi pokazać ilu lekarzy pobiera krew samodzielnie???.
To, że pewna grupa interesu udaje, że robi porządek, to niestety fakty są takie, że zagarnąć chce całuski rynek. No i będzie pacjent przychodził , tak jak do pani K z Wrocławia. Płacił za konsultacje ponad 200 zł i w kwestii zabiegu dowie się, za na zabieg ma przynieść swoje stare zdjęcie( nie wiem po co, bo jak przyniesiono, to nie było potrzebne) a następne 50 min. Pani doktor opowiada o swojej diecie, o sposobie odchudzania, o badaniach swoich określających co może jeść, itp. A pacjent płaci za konsultacje!!!!.
Dlatego mam nadzieję, że grupa interesu bardziej trzeźwo spojrzy na rynek tej branży.
Keram napisał:
Jeżeli uważasz, że pielęgniarka, ratownik, lub kosmetolog ma taki sam poziom wykształcenia i know-how co lekarz – to brak mi słów. Ja natomiast mam nadzieję, że ludzie spojrzą trzeźwiej na to jakie buble wykonują kosmetyczki i fryzjerki z tyłu salonu. Kto ratuje potem? Lekarz. – – – jedyne czego sobie nie wyobrażam, to pójścia na makijaż permanentny do jakiegoś lekarza (bo przerywanie naskórka ect.) dlatego to musi być lepie uregulowane. Kosmetolog nie powinien w ogóle robić wypełniaczy, tak jak i pielęgniarka po szkoleniu, tylko lekarz. Chyba, że Aquainjectorem to mezoterapii to za bardzo szkód nie wywoła, ale jak coś się stanie to może odesłać tylko do lekarza. I takie wasze wywody na 150 stron. Jak coś się stanie to i tak potrzebny jest lekarz. Do tego trzeba dorosnąć i się zaadaptować a nie ślepo bronić swojej profesji. Będziecie mieli pacjenta po powikłaniach i zobaczycie co to jest jak stracicie renomę na zawsze, i trzeba będzie odesłać do lekarza. Jest to przerażające.