Międzynarodowy kongres, zorganizowany przez Stowarzyszenie Lekarzy Dermatologów Estetycznych (SLDE) w połowie marca, którego oficjalnymi partnerami naukowymi są takie światowe wydarzenia jak konferencja IMCAS w Paryżu, czy AMWC w Monaco, po raz pierwszy rozpoczął się od sesji prawnej.
Rynek estetyczny: – Skąd taka decyzja?
Ewa Kaniowska, prezes SLDE: – Jest to kongres medyczny, co podkreślam. Zabiegi dermatologii, medycyny estetycznej wykonują lekarze. Nie jest to szeroko nagłaśniane, choć powinno być oczywiste. Od wielu lat natomiast następuje trywializacja medycyny estetycznej i dermatologii estetycznej, jako dyscyplin medycznych. To wydaje się prowadzić do braku zrozumienia problemów tych gałęzi medycyny.
Na czym polega to trywializowanie?
Jeżeli mówimy o chirurgii kosmetycznej, to nie chodzi przecież o to, że jest to dziedzina, którą powinni zajmować się technicy kosmetyczni, czy kosmetolodzy. Tak się nazywa część chirurgii plastycznej, która zajmuje się korektą problemów fizycznych związanych m. in. z dobrostanem psychicznym, zgodnie z definicją zdrowia WHO.
Trywializacja języka, którym opisujemy w przestrzeni publicznej procedury z zakresu dermatologii, medycyny estetycznej może leżeć u podstaw wielu nieporozumień. Choćby tego, co obserwujemy nie tylko w Polsce, że zasady etyki lekarskiej, które są podstawą funkcjonowania medycyny we wszystkich specjalizacjach, przestają funkcjonować prawidłowo w dziedzinach, które się nazywają dermatologia estetyczna, medycyna estetyczna, czy chirurgia kosmetyczna.
Słowo estetyka pozwala wielu ludziom uważać, że ingerencja w ludzki organizm ze względów estetycznych jest dozwolona dla każdego. Z tego m. in. powodu zapraszamy prawników na kongres medyczny, żeby tłumaczyć te pojęcia i nadać im też właściwy sens prawny.
Ja jestem dermatologiem. Czy ja działam estetycznie usuwając komuś trądzik różowaty? Dla dermatologa jest oczywiste, że leczy. Tymczasem słowo „estetyka” spowodowało, że wielu uważa, iż może ingerować w największy immunologiczny narząd człowieka, jakim jest skóra. Tymczasem ingerencja w organizm, szczególnie wiążąca się z ryzykiem powikłań, bez właściwych uprawnień jest niedopuszczalna. Są już takie wyroki sądów.
Co się może zdarzyć, gdy ktoś wykonuje tzw. „estetyczny zabieg” podając implant tkankowy z kwasu hialuronowego w obrębie czerwieni wargowej? Powikłania natychmiastowe – obrzęk, infekcja, odczyny późne immunologiczne, czy zator naczyniowy, który bez szybkiej pomocy może doprowadzić do martwicy. Dlatego na kongres medyczny zaproszeni są prawnicy, żeby odpowiadać na szereg pytań i nieporozumień które narosły w naszej dziedzinie medycyny.
Jakie to są nieporozumienia?
Czy w obszarze medycyny można powiedzieć, że jeżeli coś nie jest zabronione, to znaczy, że każdy może? Pojawiają się np. pytania: gdzie jest w prawie powiedziane, że tylko lekarz może wykonywać, czy zlecać iniekcje? Lekarz może wykonywać iniekcje, ponieważ leży to w obszarze jego uprawnień po ukończeniu studiów i po uzyskaniu prawa do wykonywania zawodu.
A gdzie jest w prawie zapisane, że tylko lekarz może wykonywać badanie “per rectum”? To może otworzyć szkoły badania “per rectum” – wielu mężczyzn ma powiększone prostaty – i otworzyć biznes na bazie takich badań? Czy to nie absurd?
Czy trzeba wprowadzać prawo podawania preparatów krwiopochodnych w dermatologii, medycynie estetycznej? Przecież nie tworzymy prawa dotyczącego używania krwi w kardiologii, w hematologii, w internie, albo na oddziale urologicznym. Przecież to prawo wykorzystania krwi w medycynie już jest.
W tym przypadku język, którym posługiwano się w opisywaniu zabiegów całkowicie się rozminął z rzeczywistością i medycznym charakterem procedur. Co to jest np. „wampirzy lifting”? To spowodowało kompletną degrengoladę i dezinformację.
Czyli język opisu dermatologii, medycyny estetycznej wpłynął na świadomość pacjentów i wielu ludzi?
Zgadza się. To zjawisko ma ogromne znaczenie… (…)
(Cały wywiad dostępny w e-Wydaniu “Rynku estetycznego”)
Chcesz wiedzieć więcej?
Ten i wiele innych ciekawych artykułów nt. medycyny estetycznej do przeczytania w numerze „Rynku estetycznego”.
Prenumeratorów zapraszamy do korzystania z e-WYDANIA