Urząd Marszałkowski Województwa Pomorskiego jest gotowy wypłacić odszkodowanie Christinie Hedlund, ze Szwecji, która w sierpniu 2010 r. zapadła w śpiączkę po operacji powiększania piersi w Pomorskim Centrum Traumatologicznym w Gdańsku (PCT). Szpital nie miał prawa wykonywać tego typu operacji. Sprawą zajmuje się prokuratura.
Pod koniec sierpnia tego roku w Urzędzie Marszałkowskim doszło do spotkania rodziny poszkodowanej kobiety z urzędnikami województwa. Obecnie samorząd czeka na propozycję wysokości odszkodowania ze strony matki Christiny Hedlund, pani Ann Karen Berggren i jej pełnomocnika Bengta Wehrolena – informuje Dziennik Bałtycki.
Władze Pomorza złożyły propozycję rodzinie. Chodzi o ugodę w sprawie roszczeń, w postaci jednorazowej wypłaty uzgodnionej kwoty. Na odszkodowanie miałyby się składać zadośćuczynienie szkodom moralnym, udokumentowane koszty związane z leczeniem pacjentki, która wciąż jest w śpiączce, wydatki związane z bieżącymi potrzebami poszkodowanej oraz planowane koszty rehabiltacji Christiny Hedlund.
Nielegalne operacje
Przypominijmy, że w sierpniu 2010 r. obywatelka Szwecji zdecydowała się na operację powiększania piersi w Pomorskim Centrum Traumatologicznym po tym, jak znalazła w internecie ofertę firmy Medica Travel. Według narzeczonego Christiny Hedlund, po operacji nie zapewniono pacjentce właściwej opieki lekarskiej. Jak relacjonował dopiero po sześciu godzinach od stwierdzenia poważnych komplikacji przeniesiono ją do szpitalnego oddziału ratunkowego. Obecnie Szwedka jest w stanie wegetatywnym.
Wyjaśnień ws. operacji 31-latki ze Szwecji zażądała w 2010 r. ówczesna minister zdrowia Ewa Kopacz. Kontrolę przeprowadził Pomorski Urząd Wojewódzki, a jej wyniki trafiły do resortu. Własną kontrolę przeprowadził również Urząd Marszałkowski Województwa Pomorskiego, którego raport potwierdził, że w PCT występowały nieprawidłowości.
W listopadzie 2010 r. Jerzy Karpiński, lekarz wojewódzki informował, że w PCT w latach 2008-2010 przeprowadzono prawie 80 nielegalnych operacji plastycznych, głównie powiększania piersi. Dochodzenie w tej sprawie od 2010 r. prowadzi także prokuratura. W trakcie analizowania sprawy okazało się, że Pomorskie Centrum Traumatologii nie posiadało wymaganych uprawnień do przeprowadzania tego typu zabiegów.
Karpiński w 2010 r. podkreślał, że PCT w rażący sposób naruszyło przepisy oraz standardy bezpieczeństwa. Szpital – zdaniem lekarza wojewódzkiego – stworzył zagrożenie dla zdrowia i życia pacjentów, realizując komercyjne zabiegi, których nie miał prawa wykonywać.
Wyniki kontroli Urzędu Wojewódzkiego
Pod koniec grudnia 2010 r. upubliczniony został protokół pokontrolny Pomorskiego Urzędu Wojewódzkiego, który potwierdził znane wcześniej informacje, że PCT nie miało prawa wykonywać zabiegów chirurgii plastycznej, nie miało zarejestrowanej komórki organizacyjnej: oddział chirurgii plastycznej, ani też tego typu usługi nie znajdowały się w statucie placówki.
Kontrolerzy ustalili, że w 2008 r. w listopadzie Pomorskie Centrum Traumatologiczne, reprezentowane wówczas przez dyrektora Mirosława Domosławskiego (został odwołany jeszcze w 2009 r. po negatywnych wynikach kontroli przeprowadzonych w PCT m. in. przez CBA) podpisało umowę na płatne świadczenia medyczne z Jorgenem Petersenem, szefem szwedzkiej firmy Medica Travel and Consulting (z ofery tej firmy skorzystała Christina Hedlund). W trakcie obowiązywania umowy z Petersenem PCT wykonało 77 operacji chirurgii plastycznej dla klientów Medica Travel and Consulting ze Szwecji.
Z protokołu pokontrolnego wynikało również, że w PCT brakowało wykwalifikowanego, specjalnie wydzielonego personelu medycznego, który w sposób profesjonalny zajmowałby się pacjentami, którzy wymagaliby opieki całodobowej w zakresie chirurgii plastycznej.
Kontrolerzy wykryli też, że kierownictwo PCT zobowiązało personel oddziału chirurgii naczyniowej do wygospodarowania trzyłóżkowej sali chorych na potrzeby tzw. “komercyjnego oddziału”. Zdaniem kontrolerów m. in. to spowodowało ograniczenia w kwalifikacji chorych do poważnych zabiegów operacyjnych. Taka organizacja pracy ograniczyła również – według kontrolerów – możliwości bezpiecznej hospitalizacji pacjentów po ciężkich zabiegach oraz zwiększyła znacznie ryzyko powikłań.
Prokuratura wciąż czeka na opinię biegłych
Obecnie wciąż nie zostało ustalone, czy winę za tragedię 31-letniej obywatelki Szwecji ponosi PCT, czy też przyczyny powikłań, które doprowadziły pacjentkę do śpiączki, ukryte były w jej organizmie. Już w 2010 r. wiadomo było, że wiele czasu pochłonie wybór ekspertów, biegłych z uczelni medycznych spoza Pomorskiego, którzy oceniliby tą sytuację i zweryfikowaliby podejrzenia prokuratury.
W listopadzie 2010 r. Witold Niesiołowski z Prokuratury Rejonowej Gdańsk-Wrzeszcz wyrażał opinię, że niewłaściwie przeprowadzenie wywiadu lekarskiego (m. in. ze względu na barierę językową) mogło się przyczynić do tego, że Christina Hedlund zapadła w śpiączkę. Już wówczas Niesiołowski informował, że jedną z możliwych wersji w śledztwie, jakie rozważa prokuratura, jest błąd w sztuce lekarskiej.
TVN24 ujawniło jeszcze w 2010 r. ankietę anestezjologiczną, wykonaną w trzech językach: polskim, szwedzkim i angielskim. W ankiecie nie było m.in. odpowiedzi na pytania o choroby przewlekłe, które może mieć pacjentka. W ankiecie znalazła się również pielęgniarska adnotacja o tym, że wywiad był niemożliwy do zebrania z powodu bariery językowej.
W 2010 r. przewidywano, że prokuratura będzie czekać na opinię biegłych od sześciu miesięcy do dwóch lat. Zdarzenie miało miejsce w sierpniu 2010 r. Rzecznik prasowy gdańskiej prokuratury Grażyna Wawryniuk informuje w Dzienniku Bałtyckim, że śledczy wciąż czekają na opinie biegłych. Dodaje jednak, że spodziewają się kompletu opinii do końca września.
Źródło: Dziennik Bałtycki, TVN24, rynekestetyczny.pl
Zuza napisał:
Bo to są sprawy, na których nie warto oszczędzać!
Ja od lat jestem pacjentką dr Eli Gauer i nikomu innemu nie powierzę mojego wyglądu! To prawie tak, jakby powierzyć opiekę nad dzieckiem obcej osobie…