38 proc. gabinetów zauważa, że więcej pacjentów dba o swój wygląd – wynika z badania ankietowego przeprowadzonego w marcu 2021 r. przez Fillmed wśród 74 lekarzy z całej Polski, zajmujących się medycyną estetyczną. – I to mimo pandemicznej sytuacji – mówi Monika Bombik z firmy Fillmed
Badania ankietowe, które przeprowadziła firma Laboratoires Fill-Med Polska wśród współpracujących z nią lekarzy pokazują m. in., że mimo pandemii wiosna i okres przedświąteczny są dla gabinetów medycyny estetycznej pracowite. Potwierdza to też szereg lekarzy, z którymi portal rynekestetyczny.pl miał kontakt w ciągu ostatnich tygodni.
Zabiegi na czas pandemii
Z badań przedstawionych przez Fillmed podczas konferencji prasowej on-line 31 marca wynika, że 51 proc. gabinetów dostrzega trend, zgodnie z którym pacjenci decydują się aktualnie na zabiegi, które wymagają jakiegoś czasu rekonwalescencji.
– Pacjenci pozwalają sobie na bardziej agresywne zabiegi, wymagające nawet dłuższego okresu dochodzenia do siebie m. in. ze względu na maski, czy mniejszy kontakt społeczny – komentuje doktor Robert Chmielewski, chirurg z wieloletnim doświadczeniem w obszarze medycyny estetycznej ze stołecznego „Prime Clinic”.
Zdaniem Moniki Bombik osobom korzystającym z zabiegów w gabinetach częściej nie przeszkadza też, że nie dostaną natychmiastowego efektu. – Wielu pacjentom zależy na tym, żeby zadbać o siebie ogólnie, czyli nie np. o brak zmarszczek, ale też o stan skóry – mówi.
Nie oznacza to jednak, że osoby korzystające z medycyny estetycznej nie liczą na spektakularne efekty, bo aż 59 proc. gabinetów odpowiada, że tak. Jednocześnie 52 proc. ankietowanych placówek zauważyło, ze pacjenci są skłonni wybierać zabiegi biostymulacyjne wykonywane w seriach a 58 proc. lekarzy stwierdziło, że ludzie oczekują też zaproponowania im połączenia zabiegów gabinetowych z pielęgnacją domową.
Najpierw oko, potem usta i czoło
Ciekawe są obszary zabiegowe, które, w opinii gabinetów ankietowanych przez Fillmed, są preferowane przez pacjentów. Okazuje się, że według 58 proc. placówek w pierwszej kolejności wybierane są zabiegi na okolicę oczu. Co ciekawe aż 74 proc. lekarzy zauważa, że popularne są też modelowanie i odmładzanie ust.
Bardzo ważną rolę w takich wyborach pacjentów może odgrywać sytuacja pandemiczna. – Oko to jest ta okolica, którą widać znad maski – zauważa Monika Bombik. Z kolei nawet na intensywne korekty ust kobiety decydują się paradoksalnie też z powodu maski – ponieważ mogą ukryć niechciane efekty w okresie rekonwalescencji.
– Mam w swojej praktyce sporo pacjentów, którzy pracują zdalnie. W wyglądzie zewnętrznym oczy stały się kluczowym elementem. Ludzie chcą wyglądać ładnie też w kadrze kamery – mówi doktor Robert Chmielewski. – Ta okolica jest obecnie mocno eksponowana – zgadza się doktor Marzena Urbańska z łódzkiej „Silver Clinic”.
Jej zdaniem drugim takim eksponowanym obszarem jest czoło. – Trzecia okolica na twarzy to usta, mimo, że je zakrywamy, bo pacjentki nie boją się okresu pozabiegowego w tym miejscu – tłumaczy.
Okolica oka i pandemia
Doktor Marzena Urbańska zwraca też uwagę na specyficzne czynniki, obecne w pandemicznej rzeczywistości, które negatywnie wpływają na ten delikatny obszar twarzy.
– Maski FFP3, które najlepiej chronią przez zakażeniem wirusem, zdarza się, że ze względu na swoje dopasowanie do twarzy, powodują zastój limfy i wody w okolicy powiek, co może prowadzić do obrzęków – podaje przykład lekarka. Jak wyjaśnia okolica oka jest też narażona na niekorzystne promieniowanie, związane z przedłużającą się pracą przed komputerem.
– Poza tym żyjemy w napięciu, zastanawiamy się co dwa tygodnie co przyniosą nowe rządowe obostrzenia, czy poluzowania, boimy się o pracę a psychiatrzy sygnalizują, że zgłasza się do nich coraz więcej osób z problemami – tłumaczy lekarka i zaznacza, że nasz stan ogólny, samopoczucie też wpływa na wygląd okolicy oka.