Polskie Towarzystwa Medycyny Estetycznej i Anti-Aging przygotowało dokument: “Zalecenia dotyczące ponownego bezpiecznego otwarcia gabinetów medycyny estetycznej w warunkach pandemii COVID-19”. O tym co zawiera oraz o aktualnej sytuacji gabinetów rozmawiamy z doktorem Andrzejem Ignaciukiem, prezesem towarzystwa, w jego placówce przy Al. Róż, która została przystosowana do działania w czasie pandemii, zgodnie z przygotowanymi zaleceniami
Andrzej Ignaciuk: – Przede wszystkim chciałbym zwrócić uwagę na jedno. To nie jest tak, że w warunkach pandemii COVID-19 zasady funkcjonowania gabinetu medycyny estetycznej nie różnią się zbytnio od dotychczasowych środków ostrożności, stosowanych nawet w renomowanych placówkach. Niestety to nie jest prawda.
Rynek estetyczny: – Uważa Pan, że powinny zostać wprowadzone zaostrzone środki ostrożności?
– Normalne środki ostrożności sanitarno-higieniczne w gabinetach zabiegowych dotyczą tego, co się może zdarzyć w przypadku stabilnej sytuacji epidemiologicznej. Nie kładzie się w nich nacisku na to, że placówka może stać się jednym z ognisk epidemii – i słusznie. W normalnych warunkach to ryzyko jest nikłe. Nie znajdujemy się jednak obecnie w normalnych warunkach.
– Czyli standardowe wymogi sanitarno-epidemiologiczne, stosowane w gabinetach lekarskich nie wystarczą w obecnej sytuacji?
– Oczywiście, że nie. Proszę zwrócić uwagę, że nawet w szpitalach, nawet na oddziałach zakaźnych stosowano przed pandemią dużo mniej restrykcyjne środki ostrożności. Oczywiście były to procedury bardziej wymagające, niż w zwykłym gabinecie, ale jednak nie takie, jak obecnie. Dlatego podkreślam, że gabinety medycyny estetycznej muszą przygotować się w sposób specyficzny do działania w obecnych warunkach.
– Dlatego od początku sytuacji kryzysowej w Polsce PTMEiAA pracowało nad przygotowaniem profesjonalnych zaleceń dla gabinetów?
– Zdajemy sobie sprawę, że lekarzowi samemu, nie będącemu specjalistą w dziedzinie chorób zakaźnych, epidemiologii, higieny trudno jest przygotować się w sposób kompleksowy do obecnej sytuacji. My przygotowaliśmy profesjonalne zalecenia, które dadzą maksimum bezpieczeństwa epidemiologicznego a jednocześnie obronią się w sytuacji jakiegoś konfliktu prawnego.
– Zalecenia powstawały we współpracy z ekspertami różnych dziedzin?
– Żeby starać się przewidzieć różnego rodzaju zagrożenia, trzeba wziąć pod uwagę wiele spraw. W grę wchodzą zagadnienia z zakresu chemii, biochemii, higieny, diagnostyki, wirusologii, epidemiologii, prawa. Tylko zespół kompetentnych osób może przygotować coś wartościowego. Chyba, że ktoś jest geniuszem. Konsultowaliśmy nasz dokument z lekarzami i profesjonalistami, którzy mają ogromną wiedzę oraz na co dzień stykają się problematyką COVID-19.
– Temat funkcjonowania gabinetów w warunkach pandemii jest jednak i tak nowy. Jeszcze w połowie marca nie wiadomo było jak działać…
– Pierwsze doniesienia, dotyczące problemów epidemiologicznych w Chinach, trzeba przyznać, traktowaliśmy w większości trochę jak rodzaj ciekawostki. Wzbudzało to niepokój, ale jeszcze nie realne obawy. Wszystko zaczęło się zmieniać, kiedy sytuacja we Włoszech stała się alarmująca, no i oczywiście, kiedy wirus SARS-CoV-2 dotknął poważnie krajów, które zwykliśmy uważać za uporządkowane i bezpieczne: Niemcy, Francja, Belgia, Anglia, USA.
Na początku brakowało wielu kluczowych informacji, stąd w marcu mój apel, żeby ograniczyć, bądź wręcz zamknąć działalność z zakresu medycyny estetycznej. Wydaje mi się, że w tamtym momencie to było sensowne działanie. Musieliśmy się dowiedzieć z czym mamy do czynienia, przygotować się na radzenie sobie w wyjątkowej sytuacji, obmyślić procedury, być bardziej świadomi.
Lekarze, zajmujący się medycyną estetyczną w większości zachowali się bardzo racjonalnie, posłuchali apelów o powstrzymanie się od działalności. Wykazali się ogromnym rozsądkiem. W końcu każdy musiał wziąć odpowiedzialność za swoją decyzję a z lekarzami trochę tak jest – przyznaję – że każdy nosi buławę w plecaku. Wydaje mi się, że rekomendacje moje, czy potem konsultant krajowej w dziedzinie dermatologii odegrały ważną rolę.
Obecnie odblokowywane są kolejne obszary funkcjonowania społeczeństwa, takie jak np. handel w sklepach wielkopowierzchniowych, gdzie ryzyko zakażenia jest wielokrotnie wyższe, niż u lekarza. Czy idąc do gabinetu, który jest przygotowany będziemy bardziej bezpieczni, niż w przypadku korzystania z taksówki, wyjścia do sklepu, czy spotkania ze znajomym? Wydaje się, że odpowiedź jest oczywista. Nieporównywalnie większe ryzyko zakażenia istnieje choćby w trakcie dojazdu do gabinetu transportem publicznym, niż w czasie pobytu w placówce, która stosuje wszystkie wymagane środki ostrożności.
– Jakie są najważniejsze elementy zaleceń, przygotowanych przez PTMEiAA dla gabinetów, które będą chciały bezpiecznie wznowić działalność?
– Na początek bardzo ważna jest ocena pacjenta i to zanim pojawi się w gabinecie. Zalecamy wstępną ocenę przez telefon oraz nie przyjmowanie pacjentów “z ulicy”. Potem trzeba taką osobę odpowiednio przyjąć, przygotować właściwie gabinet i otoczenie. Chodzi o usunięcie różnych rzeczy, które do tej pory często leżały w poczekalniach: gazetki, kawki itp. Chodzi o stworzenie przestrzeni łatwej do czyszczenia.
Kolejna sprawa to organizacja pracy gabinetu, czyli ograniczenie liczby ludzi, przebywających w placówce w jednym czasie. Najlepiej, żeby pacjenci w ogóle się nie spotykali. Służy temu m. in. stosunkowo długi planowany czas wizyty pacjenta oraz wymaganie punktualności. Byłoby sensowne zmienianie gabinetów. Po pacjencie przechodzimy do drugiego a tamten jest dezynfekowany. Nie można zapominać o wietrzeniu. To jest ogromnie ważne. Dlatego ciasne pomieszczenia, bez okien, bez niczego nie powinny służyć do zabiegów medycznych. Zresztą organizacja pracy w czasie pandemii na bardzo małych powierzchniach jest mocno utrudniona.
Moim zdaniem nie powinno się wznawiać teraz aktywności kosmetycznej i kosmetologicznej. Z pewnością do czasu, kiedy władze nie cofną tego ograniczenia. Zresztą później też zalecałbym ostrożność w łączeniu działalności medycznej z kosmetyczną.
Istotne jest też zorganizowanie oddzielonej recepcji oraz przygotowanie personelu do obsługi pacjenta. Chodzi o zminimalizowanie kontaktu. Pacjent też powinien zostać wyposażony w środki ochrony osobistej. Do tego dochodzą też nowe obowiązki, jeżeli chodzi o dokumentację medyczną oraz potwierdzającą działanie gabinetu.
W ramach zaleceń przygotowaliśmy m. in. specjalny wzór zgody na zabieg, czy nawet grafiki do wykorzystania w celu informowania pacjentów o sposobie działania gabinetu. Dzięki naszemu dokumentowi można zapewnić pacjentom i sobie wysoki poziom bezpieczeństwa epidemiologicznego.
Poza tym lekarze będą mogli legitymować się tym, że wprowadzili w placówce zalecenia higieniczno-sanitarne, przygotowane przez PTMEiAA. Myślę, że przygotujemy listę gabinetów, które zadeklarują oficjalnie, że wprowadziły nasze zalecenia w życie. To może być ważne dla pacjentów.
– Zalecenia będą ogólnie dostępne?
– Obecnie w pierwszej kolejności rozsyłamy je lekarzom członkom PTMEiAA. Chcemy wyróżnić osoby, które angażują się w życie towarzystwa. Myślę, że następnie zostaną udostępnione szerokiemu gremium.
Tam jest dużo konkretnych przepisów i procedur. Przykładowo odpowiedź na pytanie: “co ma zrobić lekarz, kiedy wróci z gabinetu do domu?”. Pomyśleliśmy o wielu istotnych szczegółach, dotyczących możliwych środków ostrożności. Wydaje mi się, że w przyszłości, jeżeli będą dostępne proste, wiarygodne testy na obecność wirusa SARS-CoV-2, to wszyscy pracownicy placówek medycznych powinni je przejść. Na razie, jak wiemy, nie jest to możliwe, ze względu na trudną sytuację w kraju.
– Czy Pana zdaniem gabinety medycyny estetycznej są przygotowane na wprowadzanie takich znaczących zmian w funkcjonowaniu?
– Trudno mi powiedzieć, czy są przygotowane. Jednak moim zdaniem placówki, które żyją z uprawiania medycyny estetycznej nie mają wyjścia. Ryzyko wykonywania zabiegów estetycznych w czasie pandemii jest zbyt duże, żeby nie wprowadzić nadzwyczajnych środków ostrożności. Nie chodzi tu nawet tylko o to, że dzięki nim całkowicie wyeliminuje się możliwość zakażenia wirusem. To się niestety może przydarzyć każdemu.
Chodzi też o to, że jeżeli już przyjdzie sytuacja kryzysowa, to liczba zakażeń zostanie zminimalizowana a gabinet będzie mógł wykazać się dokumentacją, że zrobił absolutnie wszystko, żeby uniknąć problemu. Ważna jest świadomość, że zrobiło się wszystko, żeby uniknąć zakażenia oraz istotna jest możliwość udowodnienia swoich działań. W przeciwnym razie może się zdarzyć, że placówka zostanie oskarżona o to, że przez swoją nieodpowiedzialną działalność, stała się lokalnym ogniskiem epidemii.
Przygotowanie placówki do działania w warunkach pandemii na pewno będzie kosztowało sporo starań, sporo wysiłku i także pieniędzy. Jednak moim zdaniem czasy radosnej twórczości pod schodami – siedem ampułek w promocji, więcej to lepiej, nagroda za zabieg – się kończą. Mam nadzieję, że pacjenci widząc jak jest teraz, nie zapomną tego, kiedy czasy się zmienią na lepsze i będą wymagać przestrzegania zasad bezpieczeństwa od gabinetów i lekarzy. Oczywiście już nie tak rygorystycznych. Mam nadzieję, że wrócimy do normalności.
Chciałbym korzystając z okazji bardzo podziękować wszystkim, którzy pracowali nad powstaniem profesjonalnych zaleceń dla gabinetów oraz ekspertom, którzy poświęcili swój czas, aby konsultować i udoskonalać ten dokument.
Dziękuję za rozmowę
Rozmawiał: Daniel Mieczkowski