Naczelna Rada Lekarska (NRL) przygotowała projekt zmian w ustawie o działalności leczniczej, dzięki którym medycyna estetyczna zostaje w jasny sposób zdefiniowana jako świadczenie zdrowotne. Uchwała NRL z dnia 29 stycznia zobowiązuje Prezydium Naczelnej Rady Lekarskiej do przedstawienia projektu nowelizacji prawa Ministrowi Zdrowia
Zgodnie z uchwałą NRL przepis art. 2 ust. 1 pkt 10. ustawy z dnia 15 kwietnia 2011 r. o działalności leczniczej powinien przyjąć następujące brzmienie:
“świadczenie zdrowotne – działania służące zachowaniu, ratowaniu, przywracaniu lub poprawie zdrowia oraz inne działania medyczne wynikające z procesu leczenia lub przepisów odrębnych regulujących zasady ich wykonywania, a także działania służące przywracaniu lub poprawie fizycznego i psychicznego samopoczucia oraz społecznego funkcjonowania pacjenta, poprzez zmianę jego wyglądu, wiążące się z ingerencją w tkanki ludzkie.”
Oznacza to, że postulowane jest włączenie w zakres świadczeń zdrowotnych medycyny estetycznej, która została oficjalnie zdefiniowana przez samorząd lekarski w następujący sposób:
“Medycynę estetyczną stanowią świadczenia zdrowotne, wiążące się z ingerencją w tkanki ludzkie, udzielane przez lekarzy i lekarzy dentystów, służące przywracaniu lub poprawie fizycznego i psychicznego samopoczucia oraz społecznego funkcjonowania pacjenta, poprzez zmianę jego wyglądu.”
Czytaj też. NRL: oficjalna definicja medycyny estetycznej
W tej samej uchwale NRL proponuje też wprowadzenie, do powstającej obecnie nowej ustawy o wyrobach medycznych, wysokich sankcji za używanie wyrobu medycznego niezgodnie z wymaganiami.
Porządkowanie sytuacji prawnej
NRL pisze, że intencją proponowanych zmian jest uporządkowanie prawnych aspektów udzielania świadczeń z zakresu medycyny estetycznej. Samorząd lekarski wskazuje na fakt, ze istnieją obecnie rozbieżności w kwalifikowaniu zabiegów medycyny estetycznej jako świadczenia zdrowotnego.
– „Orzecznictwo sądowe jest pod tym względem niejednolite, a wątpliwości składów orzekających, sugerujące konieczność każdorazowego ustalania, czy dany zabieg z tej dziedziny jest świadczeniem zdrowotnym zdają się wynikać z tego, iż zakres i natura tych procedur, pomimo, że ściśle medyczna, wymyka się definicji świadczenia zdrowotnego, jaka zawarta jest w art.2 ust.1 okt.10 ustawy” – czytamy w uzasadnieniu do uchwały, sygnowanej przez prezesa NRL prof. Andrzeja Matyję oraz sekretarza lek. Marka Jodłowskiego.
Jak argumentuje NRL powoduje to rozmycie granicy pomiędzy świadczeniami zdrowotnym, zastrzeżonymi dla działalności leczniczej, a zabiegami z dziedziny kosmetologii i kosmetyki, które są domeną działalności gospodarczej. Według samorządu lekarskiego konsekwencją tego są liczne przypadki udzielania de facto świadczeń zdrowotnych przez osoby nieposiadające odpowiednich kwalifikacji (nie wykonujące żadnego z zawodów medycznych), a przez to wchodzenia podmiotów gospodarczych w obszar zastrzeżony dla regulowanej działalności gospodarczej, jaką jest działalność lecznicza.
Medyczny charakter estetyki lekarskiej
Według NRL o wyraźnie medycznym, wręcz lekarskim, charakterze zabiegów estetycznych, związanych z ingerencją w tkanki ludzkie świadczą liczne dokumenty, wśród których wymieniane są:
– Odpowiedź Ministra Zdrowia na interpelację nr 34760 z dnia 29 września 2015r. „[…]świadczenia w zakresie medycyny estetycznej, takie jak np. zabiegi polegające na wstrzykiwaniu kwasu hialuronowego, czy inne zabiegi naruszające integralność ludzkiego ciała, powinny być wykonywane przez lekarzy, jako grupę zawodową legitymującą się specjalistyczną wiedzą teoretyczną i praktyczną[…]” link do dokumentu
– W piśmie z dnia 26 lipca 2018 r. kierowanym do Komisji Zdrowia Senatu RP, z upoważnienia Ministra Zdrowia , Podsekretarz Stanu min.Z.Król wskazał : „Zakres potocznie określane i medycyny estetycznej mieści się w działaniu jakim jest poprawa zdrowia. Zgodnie ze stanowiskiem ekspertów medycyny, które podzielamy, zabiegi związane z ingerencję w tkanki powłok skórnych, powinny być wykonywany wyłącznie przez lekarzy, jako przedstawicieli grupy zawodowej legitymujący się specjalistycznym zakresem wiedzy teoretycznej i praktycznej.”
– Stanowisko PNRL 6/14/P-VII link do dokumentu
– Stanowisko World Medical Association w sprawie zabiegów estetycznych , przyjęte na 65. Światowym Zgromadzeniu Medycznym, Durban, Republika Południowej Afryki, październik 2014 r link do dokumentu
– Oficjalne stanowisko Polskiego Towarzystwa Dermatologicznego w sprawie wykonywania zabiegów z zakresu medycyny estetycznej oraz diagnostyki i leczenia chorób dermatologicznych przez osoby nie posiadające wykształcenia lekarskiego link do dokumentu
NRL powołuje się też na poglądy prezentowane w piśmiennictwie prawniczym i medycznym, jednoznacznie wskazujące na medyczny charakter zabiegów – jak sama nazwa wskazuje – medycyny estetycznej, niezależnie od nieostrych sformułowań ustawowych.
Rozgraniczenie medycyny od kosmetologii i kosmetyki
Według NRL rozpatrując problem należy zwrócić uwagę też na praktyczną stronę wykonywania zabiegów z zakresu medycyny estetycznej. Wśród istotnych kwestii wymieniane są:
– możliwość wystąpienia powikłań w ich trakcie – konieczność natychmiastowego zastosowania leków – pierwsza pomoc o takim charakterze dostępna jest wyłącznie w ramach działalności leczniczej;
– powikłania występujące w trakcie ich wykonywania są z całą pewnością przywracaniem zdrowia, a więc są świadczeniem zdrowotnym. Winno więc być zagwarantowane, aby każdy podmiot wykonujący dany zabieg był również uprawniony do objęcia opieką powikłań, niezależnie, czy będzie tę opiekę sprawował samodzielnie, czy kierował do wyspecjalizowanych jednostek;
– leczenie powikłań obciąża budżet świadczeń opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych.
Według samorządu lekarskiego, biorąc pod uwagę wszystkie wymienione przesłanki, niezbędne jest takie doprecyzowanie definicji świadczenia zdrowotnego, które wyraźnie rozgraniczy obszar medycyny zajmującej się estetyką od zabiegów kosmetologicznych i kosmetycznych.
– Brawa dla NIL oraz dla naszej koalicji: Polskiego Towarzystwa Medycyny Estetycznej i Anti-Aging, Polskiego Towarzystwa Dermatologicznego, Sekcji Dermatologii Estetycznej PTD, Stowarzyszenia Lekarzy Dermatologów Estetycznych za nasze ponad 20-letnie wysiłki – komentował decyzje podjęte przez samorząd lekarski doktor Andrzej Ignaciuk, prezes Polskiego Towarzystwa Medycyny Estetycznej i Anti-Aging. – Jest coś więcej niż nadzieja, że nadejdzie normalność – skwitował na swoim profilu w mediach społecznościowych.
Źródło: rynekestetyczny.pl/NIL
Sebastian napisał:
Tego typu uporządkowanie prawne jest bezwzględnie konieczne. Bez tego dochodzi do absurdalnych sytuacji gdzie zagrożone jest zdrowie lub życie Pacjentow.
Przykład z ostatniego tygodnia z Wrocławia.
Pacjentka “leczona” przez “trychologa” (kosmetyczkę z kamerką po 3-godzinnym kursie w weekend).
Tzw. “zabiegi” które miały pomóc to karbosyterapia oraz mezoterapia skóry owłosionej głowy. Pacjentka oczywiście miała kupione za spore pieniądze wszystkie kosmetyki (oczywiście sprzedawane z prowizją u kosmetyczki).
U Pacjentki rozpoznano toczeń.
Podobna sytuację z toczniem miałem w poprzednim roku, gdzie Pacjent z toczniem był traktowania laserem “niwelującym naczynka”.
NIE MOŻNA KRZYWDZIĆ LUDZI.
Marek napisał:
Oczywiście procedura ograniczenia działań w zakresie ingerencyjnej medycyny estetycznej winna uregulować dotychczasowy nieporządek prawny. Zadać należy jednak pytanie czy każdy lekarz ma uprawnienia do prowadzenia działalności w zakresie medycyny estetycznej ) często po jedno lub kilkudniowych szkoleniach) czy też nałożyć rygor ukończenia studiów podyplomowych w tym zakresie.
Kinga napisał:
Uważam, że wykonywanie zabiegów z zakresu medycyny estetycznej mogą również wykonywać osoby, które ukończyły studia medyczne np pielęgniarki. Posiadają one podstawową wiedzę medyczną, mogą kierować na badania oraz wypisywać recepty. Kończą takie same studia podyplomowe i kursy o tym samym czasie trwania jak lekarze.
Marek napisał:
Uporządkować również należy „tytułomanię” lekarzy zajmujących się medycyną estetyczną. Lekarz medycyny estetycznej i o trwogo specjalista medycyny estetycznej. Dziedzina ta nie jest specjalizacją a umiejętnością i winna brzmieć „ dyplomowany lekarz medycyny estetycznej” zastrzeżona dla absolwentów studiów w tym zakresie. Pozostali koledzy winni określać się jako „lekarz wykonujący zabiegi w dziedzinie medycyny estetycznej”. Nic innego dla grupy lekarzy bez studiów nie przychodzi mi do głowy
Edyta napisał:
Medycyna Est nie jest specjalizacja lekarską… to marketing . To dziedzina wielu zawodów. Ni można tego typu zapisów stosować aby tą dziedzinę rynku zarezerwować tylko dla lekarzy… Świadczenia zdrowotne nie powinny mieć z tym nic wspólnego. Pozwalamy tym samym na ucieczkę wielu lekarzy z systemu zdrowia. Do tej pory jeszcze są, jedną nogą w systemie, drugą we własnej klinice… teraz przejdą robić usta i botoks zachowując przywileje lekarza?? Porównajcie to do lekarzy w szpitalach, ich odpowiedzialności i podejściu do pacjenta. Rynek estetyczny trzeba reformować ale nie tak drastycznie.