Na pytania o trendy w medycynie estetycznej odpowiada dermatolog z Gruzji Albina Kajaia – doktorantka Państwowego Uniwersytetu Medycznego w Gruzji, właścicielka Kliniki Chirurgii Plastycznej i Dermatologii “Total Charm Vake” w Tbilisi, dyrektor naukowy i założycielka Międzynarodowego Kaukaskiego Kongresu Chirurgii Plastycznej i Medycyny “Kolchida”, ekspert i trenerka Aptos, powiązana też z firmą Allergan oraz markami AestheFill i PowerFill. Autorka badań klinicznych i artykułów naukowych. Prywatnie żona Georga Sulamanidze, chirurga plastycznego i jednego z szefów firmy Aptos
– Jest Pani międzynarodowym trenerem, dużo podróżuje i ma okazję poznawać światowy rynek medycyny estetycznej. Jakie trendy zauważa Pani obecnie w tej branży?
Albina Kajaia: – Rynek medycyny estetycznej jest dość podobny we wszystkich krajach, oczywiście z uwzględnieniem indywidualnych upodobań lekarzy. Niektórzy wolą technologie, inni chętniej sięgają po techniki iniekcyjne.
Wszędzie zauważalne jest położenie akcentu na większą dbałość o jakość skóry, odmładzanie poprzez biostymulację, uruchamianie procesów naprawczych, działanie przeciwstarzeniowe. Stąd wyraźny wzrost zainteresowania zabiegami z użyciem wchłanialnych nici liftingujących i armirujących oraz biorewitalizantów. Bardzo mnie cieszy rosnąca popularność kompleksowego podejścia do przeciwdziałania starzeniu.
Jak zmienił się rynek medycyny estetycznej w ciągu ostatnich 10 lat?
W ciągu ostatnich 10 lat zaszły ogromne zmiany. Od bardziej inwazyjnych metod zabiegowych medycyna estetyczna przeszła do małoinwazyjnych, a i te ulegają ciągłym uproszczeniom, tak aby okres rekonwalescencji pozabiegowej nie trwał dłużej niż 2-3 dni.
Ponadto odchodzi się od przerysowanych efektów – wielkich policzków, czy za dużych ust. Celem jest pomoc pacjentowi w stworzeniu lepszej wersji siebie, a nie upodobnienie go do kogoś innego. Wyraźny jest trend ku naturalności.
Była Pani ostatnio na szkoleniu w Polsce. Jak wrażenia?
Oceniam wysoko poziom medycyny estetycznej w Polsce. Jako przedstawiciel Aptos z satysfakcją obserwuję działania lokalnego dystrybutora – firmy Aesthetic Concept.
Od lat podejmuje ona trud edukacyjny, stawiając na jakość nauki, zajęcia praktyczne w małych grupach, które kształtują prawidłowe postawy i rozwijają warsztat lekarzy. Dzięki temu lekarzy z Polski wyróżnia wysoki standard pracy, wszechstronność zabiegowa, samodzielność myślenia i swoboda poruszania się we wszystkich technikach zabiegowych.
Jest Pani dermatologiem, a prywatnie żoną sławnego chirurga plastycznego. Macie okazje wspólnie pracować?
Chirurg i dermatolog pracują w medycynie estetycznej w synergii. My z mężem stanowimy doskonały tandem. Przed operacją chirurgiczną dermatolog pomaga właściwie przygotować skórę pacjenta do zabiegu. Ponadto jak najdłużej stara się utrzymywać ją w dobrej kondycji, zanim będzie się kwalifikowała do interwencji chirurgicznych. Po operacji natomiast wpływa na skrócenie okresu rekonwalescencji, wdrażając medycynę regeneracyjną.
Idealnie jest być samowystarczalnym i dysponować pełnym orężem technik zabiegowych takich jak peelingi, toksyna botulinowa, mezoterapia, wypełniacze, stymulatory tkankowe, nici, a nawet zabiegi liposukcji i lipofillingu, aby móc kompleksowo odpowiadać na potrzeby pacjentów. Natomiast niezależnie od stopnia zaawansowania dermatolog nie wykona blefaroplastyki, czy rhinoplastyki.
Czy sądzi Pani, że dermatolog, chcący doskonalić swoje umiejętności, może wykonywać zabiegi liftingu nićmi?
W obliczu oczekiwań naszych pacjentów, jak również na skutek rozwoju rynku nie wystarczy, aby dermatolog, czy lekarz medycyny estetycznej, zajmował się tylko wolumetrią, lub toksyną botulinową. Rynek stawia przed nami większe wymagania i trzeba użyć bardziej wyrafinowanych narzędzi, jak np. nici właśnie, aby zagwarantować indywidualne podejście do potrzeb pacjenta.
Zakres zastosowań nici jest tak bogaty, że każdy, niezależnie od stopnia przygotowania zabiegowego i specjalizacji, znajdzie coś dla siebie. Wszystkie metody zabiegowe, także te pierwotnie bardziej inwazyjne, zostały przystosowane do pracy łagodnym narzędziem, jakim jest kaniula, bez straty na skuteczności zabiegu.
Początkujący powinni zaczynać od takich metod liftingu nićmi, które nie wymagają rekonwalescencji, są małoinwazyjne, a w miarę rozwoju swoich umiejętności, będą w stanie posługiwać się dowolną techniką korekcji nićmi, czego ja jestem doskonałym przykładem.
Jakie było Pani doświadczanie zabiegów z nićmi?
Miałam to szczęście, że mogłam uczyć się od najlepszych. Próbować naśladować kunszt samego twórcy nici nie jest łatwo, zwłaszcza jeśli jest chirurgiem plastycznym, jak mój teść i mąż. Ja wprowadziłam do ich sposobu pracy więcej łagodności, delikatności, dbałości o nie traumatyzowanie tkanek. Oni otworzyli mnie na bardziej zaawansowane techniki z pogranicza chirurgii.
Z niekłamaną przyjemnością patrzę na podziw w oczach chirurgów, kiedy wykonuję zabiegi korekcji podbródka, czy liftingu brwi, a jestem w stanie to zrobić w sposób niezwykle delikatny, bez traumatyzacji pacjenta.
Który rodzaj nici Pani preferuje?
Nie jest tajemnicą, że najbardziej lubię pracować nićmi wchłanialnymi trzeciej generacji, zbudowanymi z 3 składników biostymulujących: kwasu polimlekowego, kaprolaktonu oraz kwasu hialuronowego, ze względu na jednoczesny efekt liftingu i rewitalizacji skóry.
Czy w Aptos pracujecie nad nowymi modelami nici?
Nie tylko pracujemy, ale są już gotowe. Jak w każdym przypadku przechodzą dwuletni okres wdrożenia. W tej chwili wykonujemy zabiegi i opracowujemy skuteczne metody pracy. Wyniki są bardziej niż obiecujące. W projekt zaangażowani są międzynarodowi eksperci. Wprowadzenie na rynek już wkrótce.
Jak ocenia Pani nową generację preparatów kwasu polimlekowego?
Przede wszystkim dużo łatwiej się pracuje, przy zachowaniu wyższego profilu bezpieczeństwa, a do tego efekt utrzymuje się dłużej. Nowa generacja kwasu polimlekowego w formie PDLLA w niezwykle komfortowy sposób, bo już zaledwie w ciągu 30 minut od połączenia, rozprowadza się w wodzie do iniekcji do struktury mleka.
Preparat jest bardzo płynny, bez piany czy „kłaczków”, więc łatwo i w sposób jednorodny dystrybuuje się w tkankach za pomocą kaniuli. Ma bardzo szerokie zastosowanie zarówno w obszarze twarzy, jak i ciała. Likwiduje zmarszczki, bruzdy, przywraca napięcie i naturalną gęstość skóry.
Sprawdza się w korekcji szyi i dekoltu, grzbietów dłoni i fałdów nadkolanowych, wiotkości skóry na brzuchu, wewnętrznej stronie ud, czy ramion. Kto raz spróbuje, nigdy nie wróci do starszej formuły, po prostu nie ma porównania.
Czy są jakieś szczególne wskazania zabiegowe?
Jednym z pożądanych zabiegów z wykorzystaniem nowej formuły kwasu polimlekowego, w tym wypadku z dużo większą cząsteczką, jest modelowanie pośladków. Rezultaty przechodzą najśmielsze oczekiwania. Praca jest bardzo komfortowa, przewidywalna, bez zapychania kaniuli, ze względu na płynną strukturę preparatu.
Urolodzy stosują także te preparaty zgodnie z rejestracją do powiększania prącia. Moim ulubionym zabiegiem jest ujędrnianie brzucha i wyrównywanie powierzchni skóry objętej cellulitem. Czasami zdarzają się nierówności będące skutkiem zbyt intensywnie przeprowadzonej liposukcji lub blizny potrądzikowe i na tym polu też można uzyskać dobre rezultaty. W ginekologii stosuje się także do rewitalizacji stref intymnych.
Jest Pani w międzynarodowej komisji egzaminującej kandydatów do tytułu Master of Aptos. Czy ciężko jest osiągnąć taki poziom zaawansowania w technikach liftingu nićmi?
Aby być dobrym trzeba nie tylko przychodzić na szkolenia, ale też wykonywać dużo zabiegów, wyciągać wnioski, analizować, stale się uczyć, czytać publikacje naukowe i ciągle poszukiwać wyjaśnienia. Rozumieć co się robi. Przyda się też sporo pokory. Wierzę, że w Polsce wszystkim się uda, bo jesteście doskonale przygotowani i macie doskonałych lokalnych ekspertów takich jak dr Bożena Jendrysik, którą bardzo podziwiamy.
Chcesz wiedzieć więcej?
Ten i wiele innych ciekawych artykułów nt. medycyny estetycznej do przeczytania w numerze „Rynku estetycznego”.
Prenumeratorów zapraszamy do korzystania z e-WYDANIA