USG zwiększa zaufanie pacjenta, ponieważ widzi on, że w rozwiązywaniu problemów, z którymi się do nas zgłasza, kierujemy się obiektywnymi przesłankami medycznymi i anatomicznymi – mówi w rozmowie z „Rynkiem estetycznym” dr n. med. Dominik Ludew dermatolog z „Ruczaj Clinic” w Krakowie.
Jak zauważa dr n. med. Dominik Ludew ultrasonografia coraz mocniej wkracza do gabinetów medycyny estetycznej w ostatnich dwóch latach. Wcześniej USG było wykorzystywane przez dermatologów np. do oceny zmian powierzchownych.
– Zdecydowany rozwój tej metody diagnostycznej w medycynie estetycznej wiąże się z pojawieniem się w szerokim użyciu głowic o wysokiej częstotliwości, czyli takich, które pozwalają na dokładne obrazowanie struktur płytko umiejscowionych – tłumaczy lekarz.
Dodaje, że najczęściej w gabinetach estetycznych wykorzystywane są urządzenia, działające w zakresie 18-20 MHz. – Pozwalają one obrazować struktury na głębokości 2-4 cm, czyli oceniać skórę, tkankę podskórną i naczynia – mówi.
Po co nam USG
Pewnie wielu doświadczonych lekarzy, zajmujących się medycyną estetyczną zastanawia się, czy aparat USG przyda im się w praktyce, skoro znają anatomię i zajmują się tyle lat zabiegami.
– Ważną przesłanką, która przemawia za korzystaniem z USG jest ludzka zmienność anatomiczna. Przebieg struktur naczyniowych, których zlokalizowanie jest istotne dla bezpieczeństwa zabiegowego, nie zawsze jest jednakowy – mówi nam dr n. med. Dominik Ludew. Przypomina, że anatomia typowa, którą każdy lekarz zna, występuje u około dwóch trzecich pacjentów. Natomiast u pozostałych osób przebieg kluczowych struktur będzie inny.
Według dermatologa podawanie wypełniaczy na bazie kwasu hialuronowego u pacjentów np. z nietypowym przebiegiem kluczowych naczyń, wiąże się z ryzykiem wystąpienia poważnego powikłania. – USG personalizuje terapię i pozwala się czuć bezpiecznie lekarzowi i pacjentowi w konkretnym przypadku – wyjaśnia dr n. med. Dominik Ludew.
Co najmniej trzy zastosowania
Zdaniem dr n. med. Dominika Ludewa badania USG w medycynie estetycznej można wykonać w trzech podstawowych sytuacjach w kontakcie z pacjentem. Po pierwsze przed zabiegiem, żeby zobrazować zmienności anatomiczne konkretnej osoby. Po drugie można wykonywać zabieg z wypełniaczem pod kontrolą USG i na żywo obserwować przebieg naczynia oraz koniec narzędzia. Po trzecie po zakończonym zabiegu można np.: ocenić równomierność, czy głębokość podania preparatu.
– Przykładowo możemy sprawdzić, czy w okolicy doliny łez preparat znalazł się pod mięśniem, czyli tam, gdzie powinien zostać zdeponowany – zaznacza dermatolog. Podaje więcej przykładów:
– Przed zabiegiem na podbródek możemy ocenić grubość tkanki tłuszczowej albo możemy sprawdzić, czy pacjent miał wcześniej już wykonywane zabiegi z kwasem hialuronowym albo możemy ocenić czy asymetria ust wynika z uwarunkowań anatomicznych, czy też z wcześniejszych ingerencji – wylicza dermatolog.
Kwestia zaufania
Dodatkowo USG profesjonalizuje postępowanie w gabinecie medycyny estetycznej, ponieważ pacjent jest poddany diagnostyce, która wpływa na kwalifikację do zabiegu. To wydaje się pozytywnie wpływać na bezpieczeństwo wykonywanych procedur medycznych, jak również na wiarygodność lekarza.
– Zwiększa też zaufanie pacjenta do lekarza. Pacjent widzi, że w rozwiązywaniu problemów, z którymi się do nas zgłasza, kierujemy się obiektywnymi przesłankami medycznymi i anatomicznymi – argumentuje dr n. med. Dominik Ludew.
Chcesz wiedzieć więcej?
Ten i wiele innych ciekawych artykułów nt. medycyny estetycznej do przeczytania w numerze „Rynku estetycznego”.
Prenumeratorów zapraszamy do korzystania z e-WYDANIA