Liposukcja była wykonywana 50-letniemu mężczyźnie w placówce medycyny estetycznej. Według Prokuratury Okręgowej w Warszawie doszło do przerwania jelita cienkiego i krwotoku wewnętrznego. Pacjent zmarł następnego dnia w stołecznym szpitalu.
O tej tragedii informował w sobotę (20 lipca) program TVN „Uwaga!”. – W przypadku jednego pacjenta doszło do przerwania jelita cienkiego i krwotoku wewnętrznego. W wyniku tych nieprawidłowości doszło do śmierci następnego dnia w szpitalu – mówił dziennikarzom prokurator Szymon Banna z Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Dodał, że badany jest też drugi przypadek poważnego powikłania, powiązany z tym samym gabinetem. Według śledczego doszło do zbyt inwazyjnego zabiegu liposukcji, w wyniku czego pacjentka doznała trwałego oszpecenia. Poszkodowana jest żoną zmarłego. Prokuratura rozważa przygotowanie aktu oskarżenia.
Liposukacja: zapalenie otrzewnej to groźna komplikacja
Dziennikarze „Uwagi!” dotarli do rodziny zmarłego 50-latka. Oliwia Bołoz-Ożarowskia opowiadała, że lekarz, który wykonywał zabieg jej ojcu, podszedł do niej, gdy mężczyznę przewieziono już po nieudanej liposukcji do szpitala. “Przepraszam przy was, popełniłem błąd. Zrobiłem pani tacie sito z jelit” – miał powiedzieć. W programie odżegnywał się od tych słów. Przekonywał, że powikłania się zdarzają. Zwracał też uwagę, że toczy się śledztwo a pacjent nie umarł u niego, tylko w szpitalu.
Z analizy ponad 1000 różnych publikacji naukowych na temat komplikacji po liposukcji wynika, że najgroźniejsze z nich to: choroba zakrzepowo-zatorowa, zator tłuszczowy, obrzęk płuc, zatrucie lidokainą i zapalenie otrzewnej. Dr Lazaro Cardenas-Camarena chirurg plastyczny z the Jalisco Institute of Reconstructive Surgery, który wraz z zespołem lekarzy przygotował taką analizę (dostępną w PubMed.gov) wyraził opinię, że tych bardzo groźnych nawet dla życia pacjenta komplikacji można uniknąć, stosując proste środki ostrożności oraz trzymając się podstawowych zasad bezpieczeństwa.
W analizie ustalono też, że tylko około 5 proc. zabiegów liposukcji wiąże się z jakimiś powikłaniami, przy czym większość stanowią drobne zdarzenia. Niestety zdarzają się też poważne komplikacje, które mogą zakończyć się nawet śmiercią pacjenta. Takie sytuacje są niezwykle rzadkie, statystycznie zdarzają się raz na 5 tysięcy operacji. Jednak każda z nich to ludzka tragedia.
Liposukcja: to nie pierwsza śmierć po powikłaniach
Jak informowaliśmy w portalu rynekestetyczny.pl na początku marca 2017 r. 34-letnia Anna postanowiła przed ślubem pozbyć się zbędnego tłuszczu w prywatnym ośrodku chirurgii plastycznej w Częstochowie. Wiele wskazuje na to, że powikłania po zabiegu znalazły swój tragiczny koniec na oddziale intensywnej terapii Miejskiego Szpitala Zespolonego w tym mieście. Pacjentka zmarła.
Z ustaleń prokuratury wynikało, że dzień po operacji stan zdrowia pacjentki znacznie się pogorszył. Personel wezwał karetkę pogotowia. Podjęto decyzję o przewiezieniu kobiety do Miejskiego Szpitala Zespolonego w Częstochowie. Już następnego dnia rano po przewiezieniu kobieta zmarła na oddziale intensywnej terapii medycznej. Prokuratura Rejonowa Częstochowa-Północ wszczęła śledztwo. Zawiadomienie o przestępstwie, złożył partner zmarłej.
W tej tragicznej sprawie wypowiadał się wówczas m. in. renomowany chirurg plastyczny doktor Andrzej Sankowski, ponieważ okazało się, że Anna była u niego w gabinecie, zanim zgłosiła się do placówki w Częstochowie. Doświadczony lekarz odmówił szybkiego wykonania zabiegu. Postawił warunki. – Operacja może być, jeśli ona schudnie. Miała trochę za dużą nadwagę i to mogłoby spowodować powikłania – tłumaczył. Potem po sekcji zwłok okazało się, że prawdopodobną przyczyną zgonu młodej kobiety mogła być zatorowość płucna.
Umorzenie i wznowienie
Jak podaje Gazeta Wyborcza w pewnym momencie śledztwo ws. śmierci Anny przejęła z Częstochowy Prokuratura Regionalna w Katowicach, gdzie działał „ziobrowy” specwydział ds. błędów lekarskich. Prokuratura, opierając się na opinii biegłych, którzy nie dopatrzyli się zaniedbań czy błędu lekarza, umorzyła śledztwo 10 lipca 2019 r.
Zażalenie na tę decyzję złożyli pełnomocnicy bliskich zmarłej. W jego wyniku 30 stycznia 2020 r. Sąd Rejonowy w Częstochowie uznał, że prokuratura powinna wznowić postępowanie. W ustnym uzasadnieniu sędzia podkreśliła, że śledczy i biegli rzetelnie wypełnili swoje zadania, ale zgodziła się też z argumentem adwokatów reprezentujących bliskich.
Według sędzi Marzeny Barburskiej w sprawie nie padła odpowiedź na pytanie, czy zabieg odsysania tłuszczu powinien się w ogóle odbyć, skoro w innej klinice kobiecie odmówiono jego wykonania.