O roli i zasadach kształcenia kosmetologów rozmawialiśmy w lato z dermatolog prof. Barbarą Zegarską, kierownik Katedry Kosmetologii i Dermatologii Estetycznej Wydziału Farmaceutycznego Collegium Medicum UMK, przewodniczącą zespołu Konferencji Rektorów Akademickich Uczelni Medycznych (KRAUM) ds. opracowania projektu programu kształcenia dla kierunku kosmetologia
Rynek estetyczny: – Na jakim etapie są prace nad przygotowaniem projektu programu nauczania dla kosmetologii?
Barbara Zegarska: – Ministerstwo Zdrowia zaleciło KRAUM przygotowanie projektu efektów nauczania dla kierunku kosmetologia. Zostałam przewodniczącą zespołu przy KRAUM, który miał opracować taki dokument. W skład zespołu wchodziło wiele osób: początkowo wraz ze mną było w nim pięciu dermatologów, następnie zespół został powiększony o dziekanów uczelni medycznych, na których kształci się kosmetologów, jak również o kosmetologów z ośrodków akademickich.
Projekt efektów kształcenia został już opracowany i przekazany przez nasz zespół do KRAUM a następnie do Ministerstwa Zdrowia. Resort zdrowia współpracuje z Ministerstwem Rozwoju i Technologii, gdzie mają powstać regulacje, dotyczące zawodu kosmetologa.
– Pojawiły się kontrowersje związane z zakresem kompetencji kosmetologów, które opracowywał zespół…
– Warto podkreślić, że przygotowana przez nasz zespół propozycja efektów kształcenia na kierunku kosmetologia została uzgodniona i zaakceptowana przez szereg uczelni medycznych kształcących na tym kierunku. Chcę podkreślić, że część uwag z uczelni niemedycznych, które kształcą na tym kierunku zostały uwzględnione w naszym projekcie. Nie wszystkie uwagi uwzględniono, ponieważ niektóre z propozycji oznaczały wchodzenie przez kosmetologa w kompetencje lekarskie.
W opinii zespołu wykonywanie iniekcji z wykorzystaniem kwasu hialuronowego, toksyny botulinowej, zabiegów z nićmi, czy zastosowanie różnego rodzaju inwazyjnego sprzętu leży wyłącznie w zakresie kompetencji lekarzy medycyny i lekarzy dentystów. Jest to zresztą podejście zgodne z oficjalnym stanowiskiem Naczelnej Rady Lekarskiej, która ustanowiła definicję medycyny estetycznej, jak również określiła, kto może wykonywać tego rodzaju procedury.
Wiem, że kosmetolodzy piszą pisma zarówno do Ministerstwa Zdrowia, Ministerstwa Rozwoju i Technologii oraz do komisji sejmowych, z których wynika, że posiadają różnego rodzaju certyfikaty, które upoważniają ich do wykonywania zabiegów. Jednak w rzeczywistości nie istnieją w porządku prawnym tego rodzaju dokumenty.
– Podczas debaty w zespole sejmowym rektorzy uczelni kształcących kosmetologów zwracali uwagę na problem różnej jakości kursów i szkoleń realizowanych poza ośrodkami akademickimi…
– Niestety część certyfikatów ze szkoleń było podpisywanych przez lekarzy. Obecnie Naczelna Rada Lekarska oficjalnie negatywnie oceniła taką aktywność. Wydaje mi się, że coraz mniej lekarzy zajmuje się kształceniem kosmetologów w zakresie zabiegów medycznych, jednak kosmetolodzy kształcą się sami i wystawiają sobie różnego rodzaju certyfikaty.
Zwracam uwagę, że nigdzie w Unii Europejskiej nie ma sytuacji, w której osoby bez wykształcenia medycznego mogą wykonywać zabiegi z zakresu medycyny estetycznej. Jednocześnie uważam, że absolwenci kosmetologicznych studiów magisterskich i licencjackich są bardzo dobrze wykształceni. Sama przecież od lat wykładam na takich studiach. Natomiast to nie upoważnia do wykonywania zabiegów lekarskich.
– Wśród rezultatów prac zespołu, którym Pani Profesor kierowała była lista procedur medycznych zaliczanych do zabiegów medycyny estetycznej. Wzbudziła ona kontrowersje wśród kosmetologów…
– Tak to był lista piętnastu procedur.
– Czy ta lista została jeszcze przedyskutowana i zmieniona?
– (…)
(Cały artykuł dostępny w e-Wydaniu “Rynku estetycznego”)
Chcesz wiedzieć więcej?
Ten i wiele innych ciekawych artykułów nt. medycyny estetycznej do przeczytania w numerze „Rynku estetycznego”.
Prenumeratorów zapraszamy do korzystania z e-WYDANIA