– Wystarczy, że jedna zastawka ulegnie rozszczelnieniu, wówczas uszkodzenie kolejnych jest właściwie nieuniknione – mówi w rozmowie z „Rynkiem estetycznym” znany flebolog prof. Zbigniew Rybak i ostrzega, że im dłużej zwlekamy z leczeniem żylaków, tym większy obszar żył ulega uszkodzeniu. Metody leczenia wciąż są udoskonalane. Zdaniem profesora każdy rok przynosi jakieś nowe rozwiązania.
Rynek estetyczny: – Panie Profesorze, zapytam wprost, jakie są obecnie najpopularniejsze i najbardziej skuteczne metody radzenia sobie z żylakami?
Zbigniew Rybak: – Cała rzecz w tym, że nie ma jednej metody idealnej, która byłaby całkowicie skuteczna i dawała stuprocentową gwarancję na to, że choroba, powodująca pojawianie się żylaków – niewydolność żył – nie będzie postępowała. Prawda jest taka, że ciągle jeszcze nie wiemy z całkowitą pewnością, czy za powstawanie i rozwój żylaków odpowiada jeden czynnik, czy wiele czynników. Większość naukowców, lekarzy, zajmujących się tą problematyką raczej skłania się ku tezie, że na rozwój choroby składa się wiele przyczyn. Jest wiele czynników ryzyka, które mają wpływ na powstanie i rozwój choroby żylnej.
– Można jednak leczyć żylaki?
– Jeśli chodzi o metody radzenia sobie z żylakami to pojawiają się wciąż nowe, coraz lepsze propozycje. Tak jak cała medycyna, tak i jej gałąź zajmująca się schorzeniami żył – flebologia – odnotowuje istotny postęp. Z roku na rok szukamy coraz skuteczniejszych, coraz prostszych i mniej kosztownych metod leczenia. Właściwie każdy rok przynosi jakieś nowe rozwiązania.
Kiedyś takim standardowym zabiegiem było inwazyjne usunięcie chorej żyły. Teraz metody zabiegowe są coraz doskonalsze. Niestety nie potrafimy jednak jeszcze skutecznie przywrócić chorym żyłom ich funkcji fizjologicznej. Oznacza to, że leczenie wciąż polega na usunięciu lub zamknięciu naczynia w taki sposób, aby nie doszło do ponownego nawrotu choroby – rekanalizacji niewydolnej żyły. (…)
Najnowszym zabiegiem, który stosujemy w leczeniu dużych żylaków jest procedura z wykorzystaniem pary wodnej. Za pomocą generatora pary wodnej, poprzez venflony wtłaczamy gorącą parę, która niszczy śródbłonek naczyniowy żyły i zapoczątkowuje proces destrukcji żylaka.
– Para wodna to stosunkowo nowe rozwiązanie. Jeszcze nie tak dawno mówiło się o bardzo dużej skuteczności metod laserowych. Także Pan podkreślał przy tym znaczenie faktu niedużej liczby powikłań, przy zastosowaniu tego typu procedur…
– Nadal leczenie laserowe jest niekwestionowanym liderem jeżeli chodzi o leczenie żylaków. Trzeba jednak pamiętać, że laser ma głównie zastosowanie do zamykania prostych, dużych pni żylnych. Chodzi o główne żyły nogi: odpiszczelową, która uchodzi w pachwinie oraz odstrzałkową, która uchodzi pod kolanem.
Jeżeli patrzymy na pięcioletnie wyniki terapii, to po zabiegach laserowych liczba nawrotów choroby jest stosunkowo najmniejsza w porównaniu z innymi metodami. Badania wykonane na populacji ponad 12 tys. pacjentów wykazały, że laserowe leczenie żylaków jest – w przypadkach, o których wspomniałem – najskuteczniejsze. W dalszej kolejności plasują się zabiegi, wykorzystujące fale radiowe wysokiej częstotliwości, potem skleroterapia pianą, następnie ta klasyczna, chirurgiczna operacja, która była kiedyś wykonywana, czyli stripping.
Chciałbym jednocześnie podkreślić, że aby uzyskać najlepsze rezultaty w leczeniu żylaków, trzeba dostosować metodę, dostępne narzędzia oraz technikę zabiegową do określonego pacjenta. Kluczem do sukcesu jest medycyna spersonalizowana.
Lekarz, badając pacjenta określa rodzaj problemu, rozległość schorzenia i wówczas dobiera odpowiednie narzędzie i odpowiednią, najskuteczniejszą metodę. Bardzo ważne jest doświadczenie lekarza w danej dziedzinie, ponieważ właściwą metodą jest najczęściej kombinacja różnych technik. Chodzi mi przykładowo o terapię… (…)
Chcesz wiedzieć więcej? Cały wywiad i wiele ciekawych artykułów nt. zabiegów medycyny estetycznej do przeczytania w ostatnim numerze „Rynku estetycznego” .
Zapraszamy do PRENUMERATY
lub do EMPIKu